11. Ciastko z narzeczonym

242 15 8
                                    

–Proszę pana?– podeszła do niego brunetka z drugiej ławki.– A pana narzeczony może przychodzić częściej?– spytała za nadzieją.

–Aigoo, polubiliście go bardziej, niż mnie.– zaśmiał się, pakując swoje rzeczy.

–Nie prawda. Po prostu... No wie pan...

–No wiem.– zaśmiał się.– Jak tylko będzie mógł, to przyjdzie.

–Jej.– uśmiechnęła się szeroko.– To ja chciałam życzyć panom szczęścia w narzyczeństwie i niech się panom układa jak najlepiej.– powiedziała z uśmiechem.

–Dziękujemy.– powiedział brunet z wielkim uśmiechem na ustach.

Wyszedł z klasy, zamknął ją na klucz i skierował się do pokoju nauczycielskiego. Odwiesił klucze, a Jimin umył kubki po kawie. Wyszli ze szkoły i skierowali się w stronę domu Jungkooka. Szli, trzymając się za ręce, a Kook co jakiś czas całował młodszego po skroni. Po jakimś czasie, wciągnął blondyna w ciasną, ciemną uliczkę i przybił go do ściany. Wbił mu się w usta, całując namiętnie, co młodszy od razu oddał.

Kiedy oderwali się od siebie, nawiązali kontkntakt wzrokowy, a na ich usta wpłynęły uśmiechy.

–Brakowało mi tego.– powiedział Kook oddychając ciężko.

–Mi też.– zachichotał. Zarzucił mu ręce za kark i całował delikatnie usta btuneta.
Kook położył dłonie na jego talii i oddawał pocałunek z uśmiechem.

Po kilku minutach odkleili się od siebie i znów nawiązali kontakt wzrokowy.

–Kocham cię, Jiminie.– powiedział z uśmiechem.

–Ja ciebie też, kochanie.– uśmiechnął się i ponownie złączył ich usta. Tym razem pogłębił pocałunek, dodając do niego język.

Kook złapał go pod udami, a ten podskoczył, oplatając go nogami w pasie. Zaczął się bawić brązowymi włosami, a w zamian za to otrzymał ciche pomruki od starszego.

Kiedy zabrakło im tlenu, oderwali się od siebie i po raz kolejny nawiązali kontakt wzrokowy.

–Na którą masz pracę?

–Na 16.

–Chodź do domu, tam cię wycałuję.– szepnął, odstawiając młodszego na ziemię.

–Trzymam cię za słowo, króliczku.– cmoknął go w nos i poniósł teczkę, którą upuścił Kook, kiedy podnosił Jimina.

Podał mu to i razem wyszli spowrotem w stronę domu.
Oczywiście Jimin nie byłby sobą, gdyby nie wskoczył na plecy Jungkookowi.

Ten tylko się uśmiechnął i złapał go w zgięciu kolana, żeby nie spadł.

–Kocham cię, Kook.– szepnął mu do ucha.

–Ja też cię kocham, serduszko.– uśmiechnął się.

Kook postawił Jimina pod blokiem i otworzył drzwi od klatki schodowej.
Weszli na 3 piętro, gdzie Jimin otworzył drzwi i wciągnął Kooka do mieszkania. Po zamknięciu, rzucił się na niego z ogromnym przytulasem.

Kook podniósł go, trzymając pod udami i zaprowadził do sypialni, gdzie położył go na łóżku i zawisł nad nim.

–Oj no nie drocz się tak, zaraz mam pracę.– stęknął, kiedy Jungkook wpatrywał się w jego usta.

–Cicho bądź, maluchu.– pochylił się nad nim i zaczął całować jego usta. Od niewinnego pocałunku, z chwili na chwilę, przechodził w coraz bardziej namiętny.– Jennie, ta która siedziała w drugiej ławce, podeszła do mnie po lekcji i się pytała, czy będziesz przychodził częściej.– powiedział, ocierając się o Jimina.

"Just one day" || Jikook ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz