Rozdział 8

178 12 0
                                    

Angel POV

-Dzień dobry kochanie...

Głos.Ten głos.Wszędzie go poznam.Taki głos ma tylko...

-Jason?-spytałam niepewnie.
-To ja skarbie

Odwróciłam się a moim oczom ukazał się cały i zdrowy Jas.Nie wiem czy zrobiłam to z bezradności czy ze złości ale rzuciłam się na niego z pięściami.

-Obiecałeś,że mnie nie zostawisz!!!! Okłamałeś mnie!!!! Czekałam na ciebie pół roku!!!! Rozumiesz??!!! 6 jebanych miesięcy bezsilności,bólu i niewiedzy a ty kurwa miałeś to gdzieś!!!!-darłam się w niebogłosy.Jason trzymał moje ręce a ja płakałam i się wyrywałam.

-Ciiichutko.Hej kochanie przepraszam.Chciałem uratować nasz związek.Bardzo cię kocham słyszysz??!!! I nigdy nie przestałem!!!-przytulił mnie a ja się nie mogłam uspokoić.

-Proszę Ang nie płacz.Nie zniosę twojego płaczu.Bardzo cię kocham.
-Ja też cię ko-o-o-cham-wyjąkałam-Błagam nie zostawiaj mnie już nigdy więcej
-Przysięgam.Razem już na zawsze-wziął mnie na ręce i nosił jak małe dziecko uspokajając i mówiąc jak bardzo mnie kocha.Jestem ciekawa co załatwił w sprawie naszego związku.

-Jason?
-Tak księżniczko?
-Jak zamierzasz uratować nasz związek?
-Tym się nie przejmuj.Ale już nigdy nie pozwolę by ktoś nas rozdzielił rozumiesz?-pokiwałam twierdząco głową-Jesteś dla mnie najważniejsza i niko nigdy nie kochałem tak jak ciebie.Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić.Jesteś moja i będę cię chornił.Będziesz miała wszystko co chcesz.Boże tak bardzo cię kocham-i poraz pierwszy odkąd wrócił mnie pocałował.Oderwałam się od niego i popatrzyłam prosto w oczy.

-Tęskniłam-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Ja też.Nawet nie wiesz jak bardzo
-Kocham cię
-Ja ciebie też Angel
-Przejdziemy się?
-Mhm

Zeszliśmy na dół,założyłam kurtkę i białe conversy poczym wyszliśmy z domu.Jason splutł nasze palce i ruszyliśmy w nieznanym kierunku.

Jason POV

Byłem wreszcie przy niej.To było dla mnie najważniejsze.Wyjechałem by znaleźć jakiegoś haka na Johna.I znalazłem.Nie chciałem tego mówić Angel bo to by był dla za duży szok.Popatrzyłem na dziewczynę i się uśmiechnąłem.Moja księżniczka

Kocham ją najbardziej na świecie i zrobię dla niej wszystko.Martwiło mnie tylko jedno.2 miesiące temu przyszła do mnie wiadomość,że poszukuje mnie policja.Jeżeli chodzi znów o to,że niby wysadziłem ten budynek to gratuluję policji spostrzegawczości.

Tyle czasu zajmować się sprawą i nie dociec kto to zrobił tylko czepiać się niewinnego człowieka.Koszmar.Nie zrobiłem tego i się kurwa nie przyznam.Ale do więzienia też nie dam się wsadzić.Nie teraz,gdy mam dla kogo żyć.Tylko nie wiem czy gdyby byłaby taka potrzeba to mój anioł byłby w stanie zostawić wszystko i ze mną uciec.Mam nadzieję,że tak bo bez niej moje życie to byłoby jedno wielkie nic.

-Skarbie wszystko w porządku?-Ang spojrzała na mnie z troską.
-Tak tak kochanie tylko się zapatrzyłem
-Skoro tak twierdzisz...idziemy na lody?
-Mmm nie.Idziemy na zakupy-uśmiechnąłem się szeroko.
-Ale nie zabrałam ze sobą portfela
-To nawet lepiej.Będę mógł ci coś kupić
-Ale ja nie chcę żebyś mi niczego kupował
-Skarbie wiesz,że zawsze się liczę z twoim zdaniem ale tym razem mało mnie obchodzi-puściłem jej oczko
-Wrrr...denerwujesz mnie
-Też cię kocham

Weszliśmy do centrum handlowego.Moim oczom ukazał się duży napis ,,Victoria's Secret".Uśmiechnąłem się.

-To zacznijmy tam-pokazałem Angel sklep.
-Victoria's Secret? Zwariowałeś?
-Nope-mój uśmiech zrobił się jeszcze szerszy
-Nie idę tam
-Oj idziesz skarbie

Never let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz