Rozdział 16

92 5 2
                                    

Angel POV

Nie miałam pojęcia czego Jason chciał od tej dziewczyny.Liv była wspaniałym,empatycznym i przemiłym człowiekiem.Od razu znalazłyśmy wspólny język stając się czymś na wzór przyjaciółek ale nie do końca.

-Liv słuchaj.Czy mogłabyś mi powiedzieć na czym polega wasz konflikt z Jasonem? Bo on nie jest zbyt skłonny do rozmowy.

-Wiesz...pewnie by mnie za to zabił ale okej.Przez Jasona nie żyje moja starsza siostra Elena-powiedziała a ja otworzyłam szeroko oczy.Przecież mój chłopak nie dotknąłby żadnej kobiety.

-Nie rozumiem...

-Jason rozkochał ją w sobie.Elena była zawsze bardzo ufna także szybko mu się poddała.Mówił jej,że ją kocha,że zawsze będzie przy niej.Do chwili aż Elena zaszła w ciążę.

-J-jason ma dziecko?-ręce zaczęły mi się pocić i poczułam ogromną gulę w gardle.

-Miałby.Gdyby go nie zabił.Podał mojej siostrze proszki wczesnoporonne.Niby potem jej współczuł ale gdy Elena planowała kolejne dziecko on tak po prostu ja zostawił.A ona głupia tak go kochała,że się zabiła.Jason wyparł się wszystkich słów.Stwierdził,że ona nigdy nie dawała mu spokoju i robiła wszystko na siłę.

-Ty nie mówisz poważnie prawda?-nie mogłam się wogóle ruszać.Zabrakło mi oddechu a głowa pulsowała mi od natłoku myśli.Przecież on nie...nie zabiłby niewinnej osoby a tymbardziej dziecka.

-Oj uwierz mi,chciałabym

-Liv to musi być pomyłka.On by nie...

-A jednak.Czy ty wogóle zdajesz sobie sprawę ilu on niewinnych ludzi zabił na swojej drodze chcąc dotrzeć do celu? Od razu ci mówię,że nie zdołasz ich policzyć na palcach u rąk.

Nie słuchałam co dalej miała mi do powiedzenia.Usłyszałam wystarczająco dużo.Szybkim krokiem na dół.Tam zastałam tą całą brygadę.

-Jason chodź pogadać

-Kochanie możesz chwilkę zaczekać?

-Nie.Masz 2 minuty żeby wyjść przed dom-ruszyłam w tamtym kierunku.Usłyszałam kroki chłopaka za sobą.

-Masz mi coś do powiedzenia?-Jason automatycznie się spiął.

-Powiedziała ci tak?

-No a co ty myślałeś? Jak mogłeś mówić dziewczynie,że ją kochasz a potem ją zostawić i w dodatku...zabić dziecko?

-Co?! Ej nigdy w życiu nie powiedziałem,że ją kocham.Ona mnie prześladowała.Chciała na chama zrobić sobie ze mną dziecko.Ja miałem 16 lat.Byłem za młody na to!

-Ale to nie był powód żeby zabijać to dziecko!!! Ono nie było niczemu winne a ty z zimną krwią podałeś Elenie prochy!! Jak ja mam ci ufać? Skąd mam mieć pewność,że nie zrobisz tego samego z moim dzieckiem?!

-Kocham cię! I nigdy w życiu nie zabiłbym naszego dziecka-Jason podszedł do mnie i wyciągnął w moim kierunku rękę ale ją odepchnęłam.

-Nie wierzę ci

-Ej co wy się ludziska tak drzecie?-z domu wyszedł uśmiechnięty Josh

-Josh wytłymacz Angel sprawę z Eleną.Liv nagadała jej jakichś głupot a teraz ona mi nie wierzy!

-Sorry stary ale ja się do was nie wtrącam.W dodatku dobrze wiesz,że dokładnie nie znam tej sytyacji.

-Dlaczego próbujesz się zasłaniać Joshem?! Brakuje ci wytłumaczenia więc szukasz adwokatów?!-uśmiechnęłam się sztucznie.

-Zabiję tę sukę-wysyczał i ruszył do domu.

Jason POV

-Zabiję tę sukę-wysyczałem i ruszyłem do domu znaleźć tą szmatę.Nikt nie zepsuje mi tego o co starałem się przez tyle lat,a tymbardziej nie jakaś tirówa.

-Gdzie jesteś kurwo?!!!!!-wydarłem się wchodząc do pomieszczenia.Angel razem z Joshem przybiegli za mną.

-Oooo nasze lwiątko się wkurzyło? Ojeju może założymy ci smycz?-powiedziała a ja nie wytrzymałem i przyjebałem jej w twarz.Tak.Uderzyłem kobietę.Pierwszy raz w życiu.

-Jesteś szmatą McKinnon.Pierdoloną szmatą skoro podniosłeś rękę na kobietę.

-Masz to na co zasłużyłaś szmato.

-Jason-usłyszałem szloch Angel.Niee błagam.Tylko nie jej płacz.

-Ty uderzyłeś kobietę?-wyszeptała.

-J-ja nie wiem co we mnie wstąpiło.Dobrze wiesz,że nigdy nie uderzyłbym dziewczyny.Kochanie musisz mi uwierzyć.

-Elena też to słyszała prawda?-powiedziała a ja myślałem,że się przesłyszałem.

-Co?

-Elena też słyszała te wszystkie rzeczy.Tylko wiesz co nas różni? Ona ci wierzyła,ufała ci tak bardzo,że pozwoliła abyś ją zniszczył.A ja nigdy w życiu nie dopuszczę żeby ktokolwiek zrobił ze mną coś takiego.A tymbardziej nie facet.

-C-co ty chcesz powiedzieć.

-Odchodzę Jason.Mój ojciec miał od początku rację co do ciebie.

-Jak możesz tak mówić? Kocham cię bardziej niż swoje życie.W zasadzie ono bez ciebie nie funkcjonuje.Mógłbym zrobić wszystko bylebyś tylko była szczęśliwa.Nie możesz mnie zostawić rozumiesz?-mój głos zacząl się powoli załamywać.

-Mogę i właśnie to robię-powiedziała i ruszyła na górę.Nie odejdzie.Nie może tego zrobić.Nie ona,nie moja księżniczka.Jednak kiedy zobaczyłem ją schodzącą z walizką łzy zaczęły mi płynąć strumieniami i wpadłem w jakąś histerię.

-Angel błagam!! Kochanie nie zostawiaj mnie proszę cię! Nie mogę bez ciebie żyć.Jezu zrobię wszystko,oddam ci wszystkie pieniądze,wszystkie samochody,ubrania,wszystko co będziesz chciała ale błagam cię nie zostawiaj mnie proszę cię kotku nie rób mi tego.Tak strasznie cię kocham-upadłem zaryczany na kolana i przytuliłem się do nóg mojej księżniczki.Wszyscy włącznie z nią stali w szoku i gapili się na mnie jak na nienormalnego.

Nie obchodzi mnie to.Nie może mnie zostawić.Jeżeli ona odejdzie to przysięgam,strzelę sobie w łeb.Ona jest moim wszystkim.
**********************************
Hej skarby :*

Boooże oni nie mogą się rozstać :(

Jak myślicie,co zrobi Angel? :D

Do zobaczenia kochani :***

Amanda

Never let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz