Angel POV
Jak on mógł to zrobić? Zapłacił mojej ,,mamie" za urodzenie mnie a potem tak po prostu wmówił wszystkim,że umarła? Przecież to jest niewiarygodne.
Mieliście kiedyś tak,że niby żyliście,oddychaliście ale czuliście sié martwi? Nic wtedy nie ma sensu,myślicie,że to koniec,taki wasz osobisty koniec świata.Ja w tamtym momencie tak się czułam.
Oszukana,poniżona,zgnębiona,nic nie warta.-Kochanie odezwij się-delikatny szept ojca wybudził mnie z zamyśleń.
-Odezwać się? A co ja mam ci powiedzieć? Że mam chęć ci przyłożyć,zrobić tak żebyś czuł się jak ja teraz?!
-Wybacz mi ja chciałem tylko twojego dobra a...
-A wyszło jak zwykle-dokończyłam.
-Proszę cię wybacz mi to córeczko
-Po pierwsze nie mów do mnie córeczko.A po drugie to nie łudź się,że w najbliższym czasie ci wybaczę.Teraz posłuchaj mnie uważnie.Weźmiesz telefon,zadzwonisz do kolegów i powiesz,że Jasona nie ma.Następnie wyjdziesz stąd i dasz mi święty spokój
-Dać ci święty spokój? Przecież jesteś moim dzieckiem,opiekuję się tobą
-Opiekujesz?? Nigdy się mną nie opiekowałeś! Zawsze najważniejsza była praca a mi dawałeś tylko kasę żebym nie czuła się odrzucona! Jesteś najgorszym ojcem jaki mógł mi się trafić! A chyba nie jesteś aż tal głupi żeby myśleć,że ja będę tu siedzieć bezczynnie gdy tymczasem mojego chłopaka ściga stado psów,do których nie dociera fakt,że on niczego nie zrobił!-obaj mężczyźni spojrzeli na mnie zaskoczeni nie wiedząc chyba do końca o czym mówię.
-Angel o czym ty...
-Kochanie chyba nie myślisz,że mogłabym cię zostawić.Gdziekolwiek jedziesz,jadę z tobą-Chyba oszalałaś! Jesteś niepełnoletnia,nie puszczę cię nigdzie z tym kryminalistą!-ojcu chyba zaraz żyłka pęknie.
-Może i jestem niepełnoletnia ale za to Jason tak,a uwierz mi,że on świetnie się mną zajmie-uśmiechnęłam się do niego ironicznie i złapałam Jasona za rękę.
-Posłuchaj mnie moja panno...
-Jeżeli nie odwołasz swoich koleżków to już nigdy w życiu mnie nie zobaczysz-ojciec chciał coś jeszcze powiedzieć ale ostatecznie wyszedł wybierając odpowiedni numer.Uśmiechnęłam się do Jasona.
-To co mam teraz mówić do ciebie tato-uniosłam brwi
-Możesz mówić nawet stary chuju tylko żebyś nie pyskowała i nie sprawiała problemów-zaczęliśmy się głośno śmiać.Po chwili do sali wrócił ojciec.
-Masz na razie spokój bo powiedziałem,że wyjechałeś za granicę ale musisz uciekać
-Jason kotku skocz po mój wypis i wychodzimy
-Co? No ale Ang...
-Jason.Kotku.Skocz.Po wypis.I.Wychodzimy-powiedziałam bardziej stanowczo na co chłopak pokiwał głową i wyszedł.
Nie zwracając uwagi na ojca,wstała i delikatnie przeszłam do drugiego końca pomieszczenia gdzie był mój telefon.
-Wiesz,że gdy uciekniecie wyślę za Jasonem list gończy pod zarzutem uprowadzenia cię?
-Tak wiem.Przecież człowiek bez serca jak ty zawsze zrobi coś aby przeszkodzić innym
-Angel ja naprawdę nie chciałem
-Zrąbałeś tato.I to na całej linii
-Wiesz,że popełniasz największy błąd w życiu?
-Oj uwierz,że to moja najlepsza decyzja-ostatni raz na niego spojrzałam a potem wyszłam z sali i skierowałam się do recepcji,gdzie znalazłam mojego chłopaka.
-Musisz to podpisać-przysunął w moją stronę jakiś papier,który jak zgaduję był wypisem,a ja złożyłam tam czytelny podpis.
-Przekazałam już twojemu bratu wypis,receptę i zalecenia więc powinno być dobrze-recepcjonistka uśmiechnęła się do mnie i zarumieniła napotykając wzrok Jasona.Typowe.Ale chwila czy ona powiedziała brat?
-Dziękujé bardzo.Jestem pewna,że mój brat wszystkiego dopilnuje-powiedziałam robiąc nacisk na słowo ,,brat".
-Idziemy siostra?-Jason uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy do auta.Na miejscu wybuchnęliśmy śmiechem.
-Hahahaha brat? Serio nie zauważyły innych nazwisk?
-Kobieto one były tam zapatrzone we mnie,że ledwo wiedziały jak same się nazywają-puścił mi oczko po czym odpalił samochód.
Po pewnym czasie się zatrzymaliśmy a moim oczom ukazała się apteka.
-Po co tu przyjechaliśmy?-zerknęłam na Jasona.
-Muszę ci wykupić leki.Za chwilkę będę
Jason POV
Kiedy wszedłem do budynku od razu zauważyłem bardzo ładną blondynkę,która jednak nie sięgała do pięt mojej dziewczynie.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?- uśmiechnęła się miło co odwzajemniłem.
-Dzień dobry poproszę ten lek-pokazałem jej receptę.Kobieta zerknęła a potem spojrzała współczująco na mnie.Z tego co mówił lekarz były to silne antydepresanty dla kobiet więc farmaceutka mogła się mnien więcej domyślać o co chodzi.Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanęła Ang z kluczykami.
-Coś się stało kochanie?
-Nie tylko przypomniało mi się,że nie mam już magnezu
-Dobrze zaraz kupimyGdy blondynka wróciła uśmiechnęły się do siebie z Angel.
-To poprosimy jeszcze magnez-kobieta pokiwała głową i podała mi pudełeczko
-Czy coś jeszcze-spytała miło.
-Dla mnie wszystko-powiedziała Angel a ja pomyślałem przez chwilę.
-Przepraszam a czy są jakieś tabletki osłonowe do tych antydepresantów?
-Powinno coś być.A dla kogo to ma być? W sensie jaki wiek?
-15 lat-odezwała się cicho Angel
-Proszę.To powinno załagodzić skutki uboczne-uśmiechnęła się.Zapłaciłem,podziękowałem i łapiąc Angel za rękę wyszedłem z apteki.
-Dziękuję-dziewczyna pocałowała mnie w policzek.
-Za co?-zmarszczyłem brwi.
-Za to,że się tak o mnie troszczysz
-Wszystko dla mojej księżniczki-pocałowałem ją i otworzyłem jej drzwi do samochodu
*******************************
Czeeeść :DA więc jest kolejny,mam nadzieję,że trochę lepszy rozdział niż poprzedni.
Liczę na to,że moje bezsensowne bazgranie Wam się podoba bo ja czasem jak przeglądam ff innych osób to wydaje mi się,że to co ja piszę jest mega amatorskie i mam chęć to wszystko skończyć ale wtedy uświadamiam sobie,że tworzę coś nowego,inny świat,sytuacje,osoby,charaktery i nie mogę tego tak nagle zniszczyć.I chociaż nie wiem co ale muszę to poprowadzić do końca.
No także mam nadzieję,że ,,Never let you go" Wam się podoba i ,że z przyjemnością to czytacie :D
Całuję :*
Amanda