Rozdział 5

1.4K 82 33
                                    

Harry, Severus oraz Remus wybrali się na Pokątną. Teleportowali się do mugolskiego Londynu i poszli do Dziurawego Kotła. Chcieli iść w kierunku zaplecza do ściany, przez którą przechodzi się na Pokątną, ale zatrzymał ich barman.

- Witam profesorze Snape, panie Lupin. Co panów sprowadza?

- Zabieramy mojego syna na zakupy.

- Do szkoły? Teraz? Przecież zaczęła się parę tygodni temu.

- Mój syn nie jedzie do Hogwartu. Na razie będzie się uczył w domu. Może za pare lat pojedzie do szkoły.

- Rozumiem profesorze. To miłej wyprawy życzę.

- Chodźcie idziemy.

Poszli na zaplecze i staneli przed murowaną ścianą.

- Harry, zobacz jak otwiera się to przejście. Jak będziesz miał różdżkę, też będziesz mógł je otworzyć. Zapamiętaj sekwencje ruchów.

- Dobrze tato.

Severus pokazał chłopcu, w które cegły ma stuknąć, aby dostać się na Pokątną. Gdy cegły się odsunęły, przeszli przez wejście, które się pojawiło.

- Wow! Jak tu pięknie i kolorowo!

Starsi spojrzeli na zachwyconą twarz chłopca. Byli szczęśliwi, że mogli mu to wszystko pokazać i widzieć ten zachwyt, na jego twarzy.

- Witamy na ulicy Pokątnej Harry. - Remus uśmiechnął się do chłopca.

- Gdzie najpierw idziemy?

- Pojdziemy najpierw do banku Gringota. Wyjmiemy z niego pieniądze na dzisiejsze zakupy. No i załatwimy sprawy z kontem Potterów, które odziedziczyłeś po ich śmierci.

- Dobrze to idziemy.

Harry wziął tatę za rękę. Severus spojrzał na chłopca, potem na ich złączone ręce, a później znowu na chłopca, który również na niego spojrzał zdenerwowany.

- Przepraszam tato, nie powinienem.

- Nic się nie stało. Możesz mnie trzymać za rękę jeżeli chcesz.

- To dziękuje. Lunio?

- Tak Harry?

- Ciebie też mogę wziąć za rękę?

- Oczywiście szczeniaczku.

- Dzięki Lunio.

Szli we trójkę. Po środku chłopiec, trzymając dwóch mężczyzn za ręce. Niektórzy dziwnie się na nich patrzyli, ale Harrego to nie obchodziło. Był szczęśliwy ze swoją rodziną.

Po chwili dotarli do Gringota. Podeszli do kontuaru i Severus poprosił goblina o dyrektora Gryfka. Zostali zaprowadzeni przez korytarze do gabinetu. Za biurkiem siedział goblin, który okazał się dyrektorem banku.

- Dzień dobry. Chcieliśmy się z panem zobaczyć w sprawie konta Harrego Pottera, od wczoraj Harrego Snapa. Prosilibyśmy tylko o dyskrecje.

- Rozumiem panów sytuacje.  Chcielibyśmy bardzo wam pomóc i zrobimy co możemy. Czego panowie potrzebują?

- Chcielibyśmy przenieść pieniądze Harrego ze skrytki Potterów i otworzyć nową dla Harrego Snapa gdzie znajdą się te pieniądze. Oraz dowiedzieć się czy ktoś zabierał pieniądze z konta chłopca?

- Skrytka już została utworzona, pieniądze już są przenoszone. Zaraz zrobimy wydruk transakcji od śmierci Potterów. Czy chcieliby panowie otrzymać spis nieruchomości?

PominiętyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz