Rozdział 11

1.2K 70 11
                                    

- Draco opowiedz coś o Hogwarcie!

- No dobrze Harry. – Zgodził się blondwłosy gdy siedzieli razem w ogródku. – Jest to wielki zamek. W nocy jest cudownie oświetlony. W środku jest pełno duchów i magicznych obrazów, od których możesz się dowiedzieć się różnych ciekawych opowieści. Większość z nich lubi rozmawiać. Jest też taki Irytek. Jest strasznie wkurzający. Wszystkich irytuje i robi im żarty.

- Chciałbym go poznać. Moi chrzestni też robili żarty gdy chodzili do Hogwartu. Nazywali się Huncwotami. Niestety robili wiele żartów mojemu nowemu tacie.

- Słyszałem o nich. Podobno rzadko udawało się ich złapać.

- To fakt.

- Mogę cię o coś spytać?

- Jasne. O co chodzi?

- Dlaczego nie przybyłeś do Hogwartu we wrześniu?

- Wujostwo mi nie pozwolili na to. Zabrali mi każdy mój list i zamykali w mojej komórce. Dopiero tata Severus mnie stamtąd wyciągnął, a wtedy już szkoła się zaczęła.

- To czemu teraz nie pójdziesz do szkoły? Moglibyśmy razem mieszkać w dormitorium i chodzić na zajęcia.

- Ustaliliśmy, że bezpieczniejsze dla mnie będzie jak na razie będę się uczył w domu. Prawdopodobnie na trzeci rok pójdę do Hogwartu, ale to jeszcze nic pewnego

- Rozumiem, a wiesz do jakiego domu byś trafił?

- Tata trochę mówił mi o domach, ale nie jestem pewny. Moi rodzice biologiczni byli w Gryfindorze tak jak chrzestni. Za to tata Severus i Tom w Slyterinie. Myślę, że bardziej z tych dwóch nadaję się do domu węża. Mam też zadatki na Krukona według taty.

- Mam nadzieję, że jak przyjdziesz do Hogwartu będziesz w Slyterinie. Byśmy mogli razem wszystko robić.

- Fajnie by było. Byłbym też blisko taty, ale daleko od taty Toma, Łapy czy Lunatyka. Nie wiem co gorsze serio.

- Nie ma co się zastanawiać bo na razie i tak siedzisz w domu.

- No tak. Kiedy wy wracacie do domu?

- Mama coś mówiła, że możemy zostać na noc.

- O to fajnie. Chcesz polatać na miotłach? Syri mnie tego nauczył.

- Jasne, chętnie.

•••

Czas minął strasznie szybko. Nim się obejrzeli, a już były święta. Przez ostatnie kilka miesięcy Severus w prawie każdy weekend wracał do domu. Uczył Harrego eliksirów i rozmawiał z nim o różnych ciekawych rzeczach. W tygodniu chłopiec uczył się z pozostałymi. Najciekawszymi przedmiotami dla niego oprócz oczywiście eliksirów okazała się Obrona Przed Czarną Magią, Zaklęcia czy Transmutacja. Z każdym z tych przedmiotów radził sobie świetnie. Jego umiejętności przez indywidualny tok nauczania, wykraczały znacznie po za jego rocznik.

Oprócz nauki starali się miło spędzać czas. Wielokrotnie byli w lesie przy posiadłości Toma. Syriusz bardzo często podczas takich spacerów zmieniał się w psa i biegał przed nimi, a Harry z Remusem rzucali mu patyk. Tydzień przed świętami Narcyza zaproponowała chłopcu, żeby razem wybrali się do mugolskiej części Londynu na zakupy świąteczne. Mógłby kupić prezenty innym i może jakieś ubrania nowe. Przez to, że teraz mógł się normalnie odżywiać to organizm nadrabiał stracone lata i szybko wyrastał ze swoich ubrań.

W weekend przed świętami, wybrali się w towarzystwie chrzestnych Harrego do galerii handlowej. Towarzysząca im para stwierdziła, że też muszą coś jeszcze kupić i chętnie się z nimi wybiorą. Narcyza wiedziała, że głównym powodem była ochrona, ale była im za to wdzięczna. Trochę martwiła się co by się stało gdyby ktoś stwierdził ich zaatakować. Przez to, iż była już w piątym miesiącu ciąży, nie mogła używać magii. Aby dziecko mogło się rozwinąć magicznie, musi czerpać magię z otoczenia, głównie od rodziców, ale też osób, w których towarzystwie jest często.

PominiętyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz