Kiedy Kate oraz Jake jedli razem, nad jadalnią powoli rozprzestrzeniała się krwiożercza aura. Krok po kroku, coraz bardziej zbliżała się do siedzących uczniów. Za tą jakże ponurą atmosferę odpowiadała Lily, zmierzała budując napięcie wśród uczniów. Po fakcie dokonanym Kate również wyczuła zagrożenie. Odstawiła tackę z jedzeniem i czekała, w pewnym momencie nie mogąc już wytrzymać napięcia odwróciła się w stronę dziewczyny.
- Możesz zaczynać. - powiedziała Kate wstając od stołu.
- Naprawdę? Już nie mogłam tu wystać dzięki. - zwróciła się ironicznie do dziewczyny.
- Zazwyczaj nie czekasz tylko działasz więc czekałam aż przyjdziesz i wywalisz mi jedzenie, ale się nie doczekałam. - odpyskowała niewdzięcznie.
- Uznałam, że nie warto poniżać takimi tanimi zagrywkami, nie chcę być uważana za taką która nie jest w stanie poradzić sobie z podrzutkiem.
- Ach tak? - zapytała podłamana Kate przecierając twarz z zażenowania. - Wiesz aż mi się ode chciało z tobą rozmawiać.
- Weźcie ją, zaraz mnie szlag trafi. - powiedziała poirytowana Lily i wyszła z jadani.
- Jake, wracaj do klasy za chwilę wrócę. - powiedziała zwracając się do chłopaka.
- Przestań gadać idziemy. - odezwał się Tom łapiąc pod ramię dziewczynę.
- Puść, chyba że chcesz stracić jajka. - odpowiedziała Kate rzucając mrożące krew w żyłach spojrzenie.
Chłopak wystraszony puścił dziewczynę, Kate z uśmiechem na twarzy pomachała do przyjaciela i w wyborowym towarzystwie wyszła z jadalni, pozbywając się przy tym unoszącej się w powietrzu grozy. Szli w ciszy co jakiś czas wymieniając się ostrym spojrzeniem. Każde stopnie wyżej w stronę dachu stawały się cięższe. Tom nerwowo spoglądał na drzwi, które zbliżały się z sekundy na sekundę. Stanął przed nimi w osłupieniu, nie wiedząc przez chwilę co ze sobą zrobić. Po krótkim namyśle i otrzeźwieniu umysłu, pewnym już krokiem wkroczył na niepewny teren zguby wielu.
- Witam w naszej bajce, dziś tylko patrzysz, chociaż mam szczerą nadzieję, że coś po za tym się nie dzieje by nasz drogi widz czuł się świetnie w agonii. - powiedział Tom niczym Szekspir na powitanie Kate.
- Widzę, że będzie ciekawie. - wymamrotała pod nosem dziewczyna.
- O jest i moja siostrzyczka, co wam tak długo zeszło? - krzyknął Nathan zrywając się z krzesła.
- Niestety kotek cały czas pokazuje pazurki, chyba jej tak zostanie. - skomentował Tom subtelnie przejeżdżając palcami po jasnej twarzy Kate.
- Łapy przy sobie, bo jeszcze mogę pogryźć! - oznajmiła oburzona dziewczyna, odtrącając rękę chłopaka.
- Widzę. - odpowiedział Nathan. - Ale spokojnie dzisiejsza atrakcja jeszcze nie przyszła.
- Widzisz kociaku nic nie straciłaś, chodź za mną mamy dla ciebie specjalne miejsce na widowni.
- Jeszcze raz powiesz do mnie kociaku, to wylądujesz w tej trawie. - powiedziała dziewczyna pokazując pas zieleni przed szkołą.
- Zrzucisz mnie z dachu? -zapytał zuchwale Tom.
- Po prostu sklej mordę. - rzuciła poirytowana dziewczyna.
- Dobrze! - oznajmił oburzony. - Nic nie straciłaś, tu jest twoje miejsce VIP, korzystaj rozsiądź się wygodnie, tam stoi twój towarzysz. - powiedział wskazując na jednego z Goryli, stojącego w bezruchu kilka metrów dale.
CZYTASZ
To Be Tomorrow: Diabły i Ona [16+]
Przygodowe"- Na tym świecie jestem sama, nie ma tu nikogo drogiego memu sercu, więc jeśli koniec ma przyjść choćby w tej chwili, niczego nie żałuję. - łzy cieknące po jej policzku odbijały światło zachodzącego słońca, którego blask przebijał się przez okno."...