Rozdział 19: Nielegalne Wagary.

6 1 0
                                    



Dla Kate to również było tragiczne rozstanie, jej wzrok nie opuszczał chłopaka, siedząc w autobusie również wyglądała za swym towarzyszem. Strach, że to koniec znajomości nawet jeśli jutro się zobaczą to będzie koniec. Dziewczyna wiedziała, dla dobra chłopaka, musiała zakończyć znajomość w innym wypadku, mogłaby go skrzywdzić. Po rozmyślaniu, o tym krótkim, ale zarazem najpiękniejszym czasie spędzonym z Chrisem, twarz jej pomimo żalu, wciąż była promienna, do momentu, gdy jej noga stanęła w progu domostwa Blacków.

- Dobry wieczór. - odezwała się zdumiona widząc stojącą mamę. - Wychodzisz? - zapytała lekko się uśmiechając.

- Ja, nigdzie się nie wybieram. - oznajmiła kobieta, dając po sobie poznać ogrom irytacji kumulujący się w niej.

- Ah, rozumiem.  - lekko zdenerwowana Kate, nie wiedziała jak kontynuować. - Wiesz, byłam kupić rzeczy na wyjazd z Nathanem.

- Ja, już wiem gdzie ty byłaś, lepiej powiedz z kim. - kobieta dalej utrzymywała w sobie złość co przyprawiało o dreszcze.

- Z nikim, byłam sama. - powiedziała bez zastanowienia, doprowadzając do wybuchu, gorszego od bomby atomowej.

Wyzwiska nie miały końca, dziewczyna pokornie ich słuchała, nie wtrącając się, bez wyrazu patrzyła w oczy demonowi stojącemu na wprost niej. Kobieta widząc lekceważący wyraz twarzy dziewczyny, który nie wyrażał oczekiwanej skruchy, spoliczkowała swoją córkę, gdy ta po chwili wróciła do swej poprzedniej pozycji nie wydając z siebie przy tym żadnego dźwięku rozpętało się jeszcze większe piekło. Pani Black zaczęła naprzemiennie policzkować dziewczynę, skończyła gdy zabrakło jej siły. Kate poza twarzą miała sine ręce czy plecy, gdyż jej oprawca chciał tylko wyrzucić na nią swe emocje bez względu gdzie. Mimo rozładowania emocji, pani Black wciąż miała w zanadrzu kilka szpilek, które postanowiła władować w dziewczynę.

- Nie ma sensu zamykać cię w domu, żebyś przemyślała swój problem, ten rozwiązał się sam. - parsknęła w stronę dziewczyny.
O czym ty mówisz, co zrobiłaś? - w tamtym momencie uległość Kate przeszła w zapomnienie.

- To tylko i wyłącznie twoja wina, trzeba było wrócić, nie posłuchałaś. Teraz masz za swoje, tracąc go może oprzytomniejesz. - powiedziała kobieta i odeszła od styranej dziewczyny.

- Nie wierzę, pierwszy raz w życiu zrobiłam coś co ci nie pasuje i od razu musisz wszystko kontrolować. Mi czymś takim nie robisz krzywdy, ale miej na oku syna bo jak tak dalej pójdzie to nie zda do następnej klasy przez wagary. I z łaski swojej, żyj tak jak zwykle nie istnieje dla was. - Kate uchyliła odrobinę czary goryczy w stronę kobiety, która nie przyjęła jej zbyt dobrze.

- Jak możesz się tak odzywać do matki, dałam ci dach nad głową, nie chodzisz głodna, zapewniam ci edukacje a ty co takiego zrobiłaś? Pomimo dobrego traktowania to ty ukradłaś te dokumenty i twój tata miał problem. To nie ja czy twój brat stanowimy problem, to ty nim jesteś. – kobieta pochyliła się do uch dziewczyny i wyszeptała jej do reszty swój wyniosły komentarz. – A nawet gdyby, to zawsze będzie twoja wina, dlatego nie powinnaś wciągać  to innych bo oberwą razem z tobą.

Kobieta jedynie spoglądnęła w stronę Kate by zobaczyć jej uległość, wręcz oczekiwała błagań w swoim kierunku, ale dziewczyna stał niewzruszenie. Tak jakby się tego spodziewała, dokładnie ten sam wyraz jaki miała od wejścia, nie pocieszył pani Black więc, postanowiła kontynuować swoją wypowiedź na głos.

- Będąc w szkole, pan Murphy dał synowi szansę, gdybyście wtedy wrócili, żadne z was nie musiałoby ponosić konsekwencji, ale sami sobie na to zasłużyliście, to przez ciebie jego syn wyjeżdża jutro. – powiedziała kobieta oczekując wylewu dziewczyny by mieć jakikolwiek pretekst do działania, jej złość wciąż utrzymywała się na dość wysokim poziomie.

To Be Tomorrow: Diabły i Ona [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz