Wybiła godzina piętnasta a zewsząd pojawiła się chmara ludzi. Kate po raz ostatni zmonitorowała kawiarnię czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Zaczęło się.
- Kate przyjmujesz zamówienia! - krzyknął pan Gutierrez.
- Dobrze! - odpowiedziała Kate wyciągając notesik z kieszeni. - Dzień dobry. Co sobie państwo życzą?
- Hmmm, ciężki wybór mogłaby pani nam coś polecić? - zapytał klient.
- Oczywiście, osobiście polecam Latte z bitą śmietaną i karmelem, serwujemy je dzisiaj w specjalnym zestawie lovely copule razem z mini torcikiem bezowym, myślę, że zarówno panu jak i pana dziewczynie ta opcja przypadnie do gustu. - powiedziała szeroko uśmiechając się do pary.
- Co o tym myślisz kochanie? - zapytała chłopak.
- Ja jestem za. - odpowiedziała dziewczyna.
- Dobrze w takim razie poprosimy. - powiedział chłopak oddając menu.
- Zaraz przyniosę państwa zamówienie. - odpowiedziała promieniująco Kate.
Zadowolona dziewczyna podeszła do lady i zgłosiła zamówienie po paru minutach para cieszyła się swoim kochanym zestawem, a Kate przyjmowała kolejne zamówienie. Po trzech godzinach natłok ludzi znikł a pracownicy mieli chwilę wytchnienia od ciągłego biegania pomiędzy stolikami.
- Kate dzięki tobie sprzedaliśmy dzisiaj wszystkie słodkości nawet te bezowe torciki, które no nie są za dobre, gratuluję. - powiedział z uznaniem pan Gutierrez.
- To jest mistrzyni marketingu, sprzeda wszystko, nawet powietrze i to za dobrą cenę. - dodała Mia mówiąc niczym w reklamie jeden plus jeden gratis.
- To znaczy, że nie ma dziś na kolację tych czerstwych pianek? - zapytał błagalnym głosem Joe.
- Jakie pianki, ty chyba masz piankę zamiast mózgu... - odpowiedział właściciel.
- Nie lubię ich, co poradzisz. - stwierdził Joe robiąc swój ulubiony ruch swag.
- Dziś ich nie będzie i zamykamy wcześniej. - dodał pan Gutierrez.
- Zaraz się poryczę. - zaczął chłopak, po czym zdjął rękawiczki i wybiegając z kawiarni krzyknął. - Zamawiam pizzę.
Wszyscy zaczęli się śmiać, po tym jak chłopak wyfrunął przed kawiarnie, żeby zamówić pizzę. Po paru minutach wrócił, jego oczy błyszczały się z zachwytu jakby dostał wymarzoną zabawkę.
- Skoro zamykamy wcześniej i mamy zamówione jedzenie, nie chciałybyście może zostać z nami i wspólnie zjeść? - zapytał pan Gutierrez.
- Bardzo chętnie bym została, ale idę na randkę więc mi na rękę, że wyjdę wcześniej. - powiedziała Mia.
- Czy ty przypadkiem nie zerwałaś z chłopakiem w tym tygodniu? - zapytał zdziwiony Joe.
- To był o ile dobrze pamiętam William i byłam z nim aż miesiąc. Więc wystarczająco długo z nim byłam, minęło trochę czasu, jestem dość rozpoznawalna nie mogę stracić imagu w dodatku, kto mi zabroni?
- Ty posiadasz jakiś imag? - zapytał z ironią chłopak.
- Tak jestem popularna na uczelni. - zakomunikowała Mia, odrzucając zwoje krótkie farbowane na czarno włosy.
- Jestem ciekawy pod jakim względem... - powiedział szyderczo poprawiając swoje blond loczki.
- Każdym, gdzie nie spojrzysz jestem ładna. - odpowiedziała zadowolona.
CZYTASZ
To Be Tomorrow: Diabły i Ona [16+]
Macera"- Na tym świecie jestem sama, nie ma tu nikogo drogiego memu sercu, więc jeśli koniec ma przyjść choćby w tej chwili, niczego nie żałuję. - łzy cieknące po jej policzku odbijały światło zachodzącego słońca, którego blask przebijał się przez okno."...