-Wstawaj!- krzyknął Jack do ucha spiącej Tess i od razu skoczył w stronę Sarah i zrobił to samo.
- Jeszcze pięć minutek...- mruknęła Sarah
- Co jest pali się? - zapytała zaspanym głosem Tess.
- Dołączam do pytania- powiedział Witalij.
- Chcą nas wszystkich zabić! Mamy najwyżej kilka dni na ucieczkę z miasta! - wykrzyczał Jack.
- Nadal nie ponimaju o co chodzi. Rob może ty nam to wyjsnisz?- zwrócił się do żołnierza Rosjanin.
- Wyłapałem w radiu komunikat o tym że miasta w których epidemia wymknęła się spod kontroli zostaną zbombardowane.- wyjaśnił Robert.
- Jasny gwint!- zaklęła Sarah zrywajac się z łóżka.
Witalij zamilkł, a Tess patrzyła na Roberta przestraszonym wzrokiem.
- Co zrobimy? - zapytała w końcu.
W tym momencie Jack przestał miotać się po pokoju i wszyscy spojrzeli w stronę dziewczyny.
- Dobre pytanie - skomentowała Sarah.
Zapadła grobowa cisza.
-Słuchajcie, cokolwiek nie zrobimy musimy zaczekać do rana, w nocy jest zbyt niebezpieczne. - stwierdził Rob.
Grupa przytaknęła. Po godzinie ciszy Witalij powiedział:
- I tak nic teraz nie wymyślimy, prześpimjmy się z problemem, może ktoś coś wymyśli. - zasugerował.
Ostatecznie Witalij stanął na warcie a reszta grupy próbowała odpocząć.
Sarah zasnęła prawie od razu, ale kiedy Robert gwałtownie przewrócił się na bok ta zerwała się do pozycji półleżącej, ale po chwili zauważyła że nic jej nie zagraża i zasnęła znowu. Jack leżał na plecach gapiąc się w sufit, a Robert przewracał się z boku na bok. Tess odpłynęła w sen nad ranem, ale kiedy o brzasku grupa szykowała się do wyjścia dziewczynie wydawało się że dopiero co zmrużyła powieki.
Jack, Witalij, Sarah i Robert stali gotowi w przedpokoju i czekali na Tess, ale nikt jej nie poganiał, nokomu się nie spieszyło, bo nikt nie wiedział dokąd iść. Po chwili do pomieszczenia wpadła podekscytowana dziewczyna.
- Wiem!- wrzasnęła i krzyczała dalej - Wiem! Pójdziemy wzdłuż torów kolejowych!-
Grupa popatrzyła po sobie w oczach towarzyszy znów pojawił się błysk. Mieli nowy cel.***
Przeslakiwali z budynku na budynek, schodząc na ulicę tylko aby wejść na inny dach po drabinie, lyb schodach pożarowych. Ulice były totalnie zakorkowane przez porzucone samochody, wśród których tułały się Zombie, w różnych liczbach, od kilku zabłąkanych trupów po wielkie hordy szwendaczy oblegające budynki w których chronili się ocalali.
- Nie możemy pomóc wszystkim Tess- powiedział Jack do dziewczyny widząc jej spojrzenie w stronę jednego z takich oblężeń.
Chłopak widział też zachowanie Roberta który wciąż patrzył w niebo i nasłuchiwał świstu samolotów, które mogły pojawić się w każdej chwili.
- Rob wyluzuj. - rzuciła do niego Sarah po chwili dodając - Jeśli jest nam to przeznaczone to wyjdziemy z tego. -
CZYTASZ
Nowy Porządek Świata
FanfictionOpowiadanie bazujące na uniwersum popularnego "The Walking Dead". Historia młodego człowieka który wraz z grupką ocalałych musi stawić czoła istotom które zajęły miejsce na szczycie łańcucha pokarmowego.