Rozdział 22: "Jesteśmy u Celu"

273 34 1
                                    

- Jak stan paliwa dziewczyny? - zapytał Rob przyglądając krótkofalówkę do ust.
- Jakieś pół baku, a co? - usłyszeli odpowiedź Tess.
- Za kilka kilometrów mamy stację benzynową, zrobimy tam postój - wyjaśnił żołnierz.
- Okej, jasne - usłyszał.

***
Zatrzymali się przy dyspozytorach benzyny na stacji paliw.
- Wszyscy wysiadka, rozprostujemy nogi - zakomunikował Rob.
- Jasne. - odpowiedziała Tess.
Grupa opuściła pojazdy.
Witalij i Sarah zaczęli tankowanie samochodów.
- Hej Jack, zaczekaj idę z tobą! - zakrzyknęła w ślad za zmierzającym do głównego budynku chłopakiem Scar.
Chłopak odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią. Dziewczyna podeszła do niego i razem ruszyli w stronę drzwi. Podeszli do wejścia, przygotowali broń i Jack już miał wejść do mrocznego wnętrza kiedy Scar powstrzymała go gestem.
- Zaczekaj. - syknęła.
- Co jest? - zapytał cofając się o krok.
Scar nie odpowiedziała, podeszła do otwartych drzwi i uderzyła w nie kilkakrotnie. Jack uniósł brew i już miał powtórzyć pytanie, kiedy ze środka dobiegło go ciche warczenie.
- Sprytne... - szepnął.
- Przygotuj się, nadchodzą. - ostrzegła dziewczyna.
Jack poprawił swoją pozycję i czekał. Słyszał posuwiste kroki wewnątrz budynku, miarowe powarkiwania i jęki. Stali tak czekając aż trupy wyjdą ze swojej kryjówki. Po chwili Jack pochwycił dziwne spojrzenie wysłane przez Scarlett. Popatrzył na nią i juz miał zapytać o co chodzi kiedy nagle stało się jasne co próbowała mu przekazać. Posuwiste kroki stały się jednym szumem, a jęki, warczenia i charkot dochodziły z wielu miejsc wewnątrz budynku. Błyskawicznie ruszyli w stronę nieświadomych towarzyszy.
- Koniec przerwy, spadamy. - rzucił Jack zerkając w stronę budynku.
- Ale jeszcze nie napeł... - próbował zaprotestować Witalij ale przerwał kiedy zobaczył stado trupów wylewające się z wnętrza stacji.
Od razu przerwał tankowanie i zabezpieczył bak, widzieli że dziewczyny też już się zbierają.
Witalij przekręcił kluczyk w stacyjce, ale samochód nie zapalił. Jack widział że hałas ksztuszącego się silnika zwrócił uwagę trupów. Witalij spróbował jeszcze raz, ale z miernym skutkiem.
- Witalij kurwa jedź - wrzasnął Robert widząc zbliżające się trupy.
- Pracuję nad tym. - odpowiedział wciąż kręcąc kluczykiem w stacyjce.
- Witalij, to nie jest Wołga, tego się nie odpala na korbkę! - odezwała się przez radio Sarah.
- Świetna pora na żarty Sarah... - skomentował Rob obserwując jak trupy otaczają samochody.
Nagle rozległo się miarowe warknięcie silnika i głośne westchnienie ulgi.
- Udało się? - zapytała przez radio Tess.
- Tak, cała naprzód dziewczyny. - odparł Rob.
Samochody ruszyły potrącając trupy i przejeżdżając po tych które upadły.
Podskakiwali na siedzeniach kiedy w końcu wydostali się na drogę.
***
Zbliżała się noc. Siedzieli w barze na obrzeżach miasta. Usiedli na plastikowych krzesłach z nogami ze stalowych rurek, wokół stołu wykonanego w podobny sposób.
- No to jesteśmy. - powiedział Jack.
Nikt nie skomentował, byli zbyt zmęczeni całym tym dniem i nieustanną walką ze śmiercią.

Nowy Porządek ŚwiataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz