Nagle krótkofalówka zatrzeszczała i wydobył się z niej głos:
- Odbiór, czy ktoś mnie słyszy?-
Grupa popatrzyła po sobie, na twarzy każdego malowało się zaskoczenie. Jack wziął krótkofalówkę , zbliżył ją do ust i odpowiedział:
- Głośno i wyraźnie, z kim mam przyjemność?-
- Nazywam się Robert Wayne, potrzebuję pomocy-
Grupa znów wymieniła spojrzenia. W końcu Jack zapytał:
- To co robimy?-
- No nie wiem to chyba nie jest dobry pomysł - Odpowiedział Witalij.
- Cholera, co z wami? Tam ktoś potrzebuje pomocy!- krzyknęła Tess.
- Nie podoba mi się to. To może być pułapka, ale Tess ma rację powinniśmy to sprawdzić. - stwierdził Jack.
- Przede wszystkim powinniśmy dowiedzieć się o co chodzi- zasugerowała Tess.
Wszyscy zgodzili się z dziewczyną. Jack powiedział do krótkofalówki:
- Robert, powiedz mi jaka jest twoja sytuacja.-
- Raczej kiepska, siedzę zamknięty w wozie opancerzonym do którego dobijają się żywe trupy. - odpowiedział Robert
- Okej, Robert powiedz mi czy jesteś ranny? - zapytał Jack
- Chodzi ci o to czy mnie dziabneły?- zapytał Robert i po chwili dodał:
- Człowieku, gdybym był zarażony to nie narażał bym życia innych, ja wiem co sie dzieje po ukąszeniu... -
- Dobra, czy masz się czym bronić? Kiedy cię uwolnimy może być gorąco. -
- Tak, mam broń, poradzę sobie-
Jack spojrzał na Tess i Witalija i już wiedział że podjęli decyzję.
- Idziemy?- zapytał.
***
Wyszli drugimi drzwiami i od razu po prawej zauważyli wojskowy transporter opancerzony stojący przed blokujacymi drogę samochodami stojącymi w zwartym korku, pojazd był otoczony przez grupę truposzy.
- Nie strzelajcie, to zwabi ich więcej - powiedział Witalij.
Jack i Tess kiwneli głowami na znak że rozumieją.
Podeszli do trupów niezauważeni.
Jack zaatakował pierwszy, przebił potylicę trupa i zniszczył mózg, pierwszy trup upadł na asfalt. Witalij uderzył łomem drugiego sztywnego w skroń akurat kiedy ten zaczął się odwracać w jego stronę, Zombie upadł, a Rosjanin dobił go rozdeptując mu czaszkę.
Tess wbiła nóż pionowo w podbródek kolejnego szwendacza, trup wyprężył się jak struna i upadł. Dziewczyna popatrzyła na przeciwnika, następnie ostrożnie wyjęła swoją broń z ciała zombie.
Kiedy spojrzała na resztę grupy zauważyła że Jack i Witalij cofają się pod naporem sześciu szwendaczy, na nią zaś ruszyły kolejne dwa. Sytuacja była beznadziejna. Trupy przyparły grupę do ściany. Nagle rozległ się ryk silników i z uliczki wypadły dwa motocykle, jeden z motocyklistów przyjeżdżając obok ściął maczetą łeb pierwszego z brzegu trupa. Jego kompan wycelował w grupę truposzy z pistoletu i nie zwalniając oddał strzał którym wyeliminował kolejnego trupa. Zombie odwrociły się i zaczęły podążać za odgłosem silników. Motocykliści zawrócili i zeskoczyli z motorów prosto w grupę szwendaczy. Jack, Tess i Witalij widzieli jak dwóch odzianych w skóry zamaskowanych ludzi tnie maczetami na lewo i prawo. Działo się to tak szybko że nie zdążyli zareagować. Kiedy nieznajomi uporali się z trupami, zdjęli maski i grupa zauważyła że jeden z nieznajomych to kobieta, byla ubrana w kurtke i spodnie z czarnej skóry nabijanej srebrnymi ćwiekami, miała krótkie czarne włosy, w ręce wciąż trzymała zakrwawioną maczetę. Jej kompan był ubrany w podobny strój i dzierżył taką samą broń.
Kobieta podeszła do grupy i zapytała:
- Wszystko w porządku? -
- Tak dzięki, gdyby nie wy mogłoby być krucho - odpowiedział po chwili ciężkiego milczenia Jack.
Dziewczyna odwróciła się do swojego kompana i nagle maczeta wypadła z jej dłoni. Wyciągnęła rękę w stronę mężczyzny jakby chciała coś powiedzieć. Jack spojrzał w tamtą stronę. Zauważył że mężczyzna podwinął rękaw kórtki i oglądał krwawiącą ranę na nadgarstku lewej ręki, następnie wyciągnął pistolet i patrząc na swoją towarzyszkę przełożył go do skroni.
- Nie...- szepnęła dziewczyna, wciąż wyciągając rękę w jego stronę.
- To nic Sarah, żegnaj, wiesz że tak będzie lepiej...- odpowiedział mężczyzna uśmiechnął się blado i wypalił.
Sarah dopadła do drgającego ciała jej towarzysza, upadła na kolana, objęła jego głowę i zaczęła głośno płakać. Jack podszedł do dziewczyny, a ta spojrzała na niego tak że kompletnie nie wiedział co powiedzieć. Tymczasem Witalij podszedł do pojazdu opancerzonego i zapytał:
- Hej, jesteś tam jeszcze? -
Nikt nie odpowiedział, zamiast tego rozległ się dźwięk odblokowanych drzwi i po chwili z pojazdu wyszedł czarnoskóry mężczyzna w wojskowym stroju polowym z oznaczeniami medyka.
- O cholera! Myślałem że już po was...
CZYTASZ
Nowy Porządek Świata
Hayran KurguOpowiadanie bazujące na uniwersum popularnego "The Walking Dead". Historia młodego człowieka który wraz z grupką ocalałych musi stawić czoła istotom które zajęły miejsce na szczycie łańcucha pokarmowego.