Rozdział 10: "Starzy Znajomi"

407 46 1
                                    

Siedzieli w kawiarence w oblężonym przez hordę trupów centrum handlowym. Przy jednym stole młody chłopak w jeansach i skórzanej kurtce, rudowłosa dziewczyna w podobnym wieku i wielki jak góra, krótko ostrzyżony mężczyzna w szarym dresie. Wszyscy słuchali czarnoskórego mężczyzny w wojskowym stroju z oznaczeniem medyka. Przy stoliku w rogu sali siedziała dziewczyna o krótkich czarnych włosach. Miała na sobie kurtkę i spodnie z czarnej skóry nabijanej srebrnymi ćwiekami. Z opuszczoną głową wpatrywała się w podłogę.
-Zatrzymaliśmy się przed przeszkodą i znowu spróbowaliśmy połączyć się z bazą, ale odpowiedzi nie było.- Żołnierz przerwał opowiadanie mimowolnie spoglądając na dziewczynę w kącie sali, po chwili widząc ciekawie wpatrzoną trójkę pozostałych osób kontynuował:
- Usłyszeliśmy krzyki i wyszliśmy sprawdzić co się dzieje. Weszliśmy do pobliskiego budynku i zostaliśmy otoczeni przez trupy. Oddział rozdzielił się. Byłem najbliżej wyjścia więc przebiłem sie spowrotem na ulicę i widząc że żaden z towarzyszy nie biegnie za mną zamknąłem się w wozie. A potem usłyszałem was w radiu.- dokończył Robert.
Jack zwrócił się do dziewczyny siedzącej w końcu sali:
- Sarah, może jednak się do nas dołączysz?-
- Po co?- zapytała dziewczyna posyłając mu spojrzenie które sprawiło że Jack stracił ochotę na rozmowę z nią.
- Opowiedziałabyś nam o sobie- wtrąciła Tess.
- Nie ma o czym mówić- odpowiedziała obojętnie i wyszła.
Pozostali patrzyli na siebie w milczeniu. W końcu odezwał się Witalij:
- Wcześniej nie było okazji, ale jeśli chcecie mogę opowiedzieć o sobie teraz- zaproponował.
- Jasne, mów- powiedział z uśmiechem Robert, a Jack i Tess po uprzedniej wymianie spojrzeń pokiwali głowami.
- Więc pochodzę z Rasiji, jak pewnie się domyśliliście. W Ameryce mieszkam dziesięć lat, a od pięciu lat pracuje... pracowałem dla pewnej lokalnej organizacji- kiedy mówił ostatnie słowa podciągnął rękaw bluzy i pokazał grupie tatuaż na przedramieniu, był to symbol używany przez lokalny gang.
- Zaraz, czy Sarah nie ma przypadkiem takiego samego? - zauważyła Tess wskazując na tatuaż mężczyzny.
- Ma, ale nie taki sam. Podobny. Motocykliści byli z nami w układzie- Wyjaśnił Witalij.
- Skoro się znacie może powinieneś z nią pogadać- zasugerował Jack
- Znamy się to za dużo powiedziane... skopaliśmy kilka tyłków, i tyle. - odpowiedział Witalij, a po chwili widząc że jego wymówka nie przekonała grupy dodał:
- No dobra pójdę. Chyba nawet wiem gdzie ją znaleźć...-

Nowy Porządek ŚwiataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz