3

275 15 3
                                    

- Szefie, na pewno idziemy w dobrą stronę? - mówił zmartwiony i przestraszony Moxxie który od dłuższego czasu jest w strasznej i ciemnej uliczce.

- Oczywiście! - zaczął entuzjastycznie jego szef i rżnął głupiego ale dokończył trochę ciszej bo zrozumiał że musi być szczery z kolegą - Dobra, nie wiem.

- Co?! - wrzasnął przerażony Moxxie.

- Ej! Ciszej tam! - zawołał jakiś obcy głos.

- Abel! Co się stało?! - zawołał drugi grubszy głos.

- Jakieś przebierańce się zgubiły! To chyba karły!

- Czy wy to przypadkiem nie były gang Yashiro? - spytał Blitzø kompletnie ignorując słowa obcych ludzi.

- A kto pyta? Kim wy jesteście?

- Tak nigdy nie dojdziemy do porozumienia! Znaliście go czy nie znaliście? To chyba nie jest takie trudne pytanie ty łysa pało!

- Szefie spokojnie! P-panowie - zaczął niepewnie Moxxie - P-po prostu... szukamy go.

- Bardzo mi przykro dzieciaczki. Ale on od dwóch tygodni gryzie glebę.

  Blitzø i Moxxie wzdrygneli się. To powiedział głos z za ich pleców. Należał do mężczyzny w wieku średnim. Miał jedno normalne oko koloru piwnego a drugie było wytatuowane całe na czarno. Był ścięty na krótko a na prawym boku głowy miał dziwną dziare. Facet był naprawdę masywny. Był wręcz ogromny jak skała. Miał chyba ponad 2 metry i był ubtany w elegancki garnitur. Grozy dodawał fakt, że wyglądał na naprawdę silnego. Także jego blizna na ustach i jego zęby. Miał bowiem ostre, diamentowe kły. A po za tym wyglądał jak stereotypowy gangster ze złotym łańcuchem i sygnetami w eleganckim garniaku. Jednak to głos był jego największymi atutem. Jego niski, przenikliwy, pełen pogardy i obrzydzenia głos. Niczym głos demona.

- Czyli znałeś go? - dopytywał niecierpliwie Blitzø ze swym sprytnym i cwanym uśmiechem.

- Oczywiście. Gnój chciał mi podkraść klijenta. No i okraść z towaru. Ostrzegałem go - zaczął gangster zbliżony zbliżając się do demonów - Mówiłem mu jak kończą głupcy! - ostatnie dwa słowa powiedział wyjątkowo groźnie i w tym samym czasie uderzył pięścią w mur i zostawił w nim dziurę - Jeżeli go znaliście - ciągnął dalej ale coraz wolniej mężczyzna - To macie dwa wyjścia. Albo chcecie skończyć jak ten jabany nieboszczyk. Albo dołączycie do gangu Wilga. Będą z was super maskotki.

  Blitzø i Moxxie byli powoli otaczani z każdej strony przez mafie. Wszyscy albo mieli broń albo nóż, kije bejsbolowe lub metalowe rury. Każdy bandyta czymś się wyróżniał. Np. kolczyki w brwi, mnóstwo sygnetów, blizna na twarzy, irokez, łysy lub tatuaże. Jeden miał tatuaż czaszki na szyi a drugi był cały "porysowany" na twarzy.

- Widzę, że z ciebie poważny mafioza. Stawiasz sprawę jasno jak prawdziwy biznesmen.

- Ale...? - spytał boleśnie i nisko Wilgo unosząc przy tym swoją jedną brew.

- Ale... - zaczął spokojnie imp - ŻRYJ TO CHUJU! - wydarł się Blitzø rzucając granat w jednego oprycha.

  Moxxie ciągle był sparaliżowany strachem przed Wilgo i chyba nie wiele zrozumiał z rozmowy swego szefa z tym człowiekiem. Widząc to Blitzø szybko dał mu z liścia co go szybko ocuciło. Po chwili ich zwarta i gotowa dwójka rzuciła się na 20-tu a raczej na 30-tu ludzi.

Cudze demony // Helluva BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz