4

228 17 0
                                    

- Szlak! Zgubiłam się. No nic. Trzeba wracać do domu - mówiła wkórzona i poirytowana dziewczyna ze zmarszczonymi brwiami - Tylko... w którą to może być stronę...? - spytała samą siebie trochę przestraszona i przygnębiona nastolatka.

Ira zaczęła szybko i nerwowo rozglądać się i obracała się wokół własnej osi. "Po co mi to było?!" - pomyślała ale nie było na to czasu bo usłyszała te słowa.

- ŻRYJ TO CHUJU!

- Co do...?

  To było dość daleko ale słyszała bardzo wyraźnie. Ten kto to mówił to musiał mieć mocne i grube gardło. Ira odruchowo zaczęła biec w tamtą stronę. W tym czasie znowu zaczęła mówić sama do siebie.

- Wiem, że to głupie i niebezpieczne ale... chce wiedzieć! Co się stało? Ktoś może potrzebować pomocy. Albo kroi się jakaś zadyma albo intryga... Nie Ira! Nie stchórz teraz!

Jak powiedziała. Tak uczyniła.

* * *

  Blitzø świetnie się bawił mordując. Dawno tak dobrze się nie bawił. W sumie Moxxie też. Już zupełnie się rozluźnił i dał się ponieść instyktowi zabójcy. Blitzø sprawnie wskoczył na barki jednookiego gangstera i zaczął go dusić. Jego kolega chciał mu pomóc lecz IMP zgrabnie poderżnął mu gardło nożem którego trzymał ogonem.
Gdy nieszczęśnik na którym był Blitzø w końcu upadł z braku tlenu to skończyła się sielanka. Upadając imp został przygnieciony przez ciało i nie mógł się ruszyć.

- Ooo...! KURWA!

- Szefie! - zawołał troskliwie Moxxie który przestał strzelać i szybko pobiegł w stronę pracodawcy. Ale to był błąd.

  Jeden opryszków z opaską na oku złapał go zza pleców i nie zamierzał go wypuścić. Zaczął z nim iść w stronę Wilgo.
Gdy Blitzø zobaczył złapanego Moxxie'go to od razu poczuł, że w jego żyłach buzuje adrenalina a gniew i furia przejęły nad nim kontrolę. Jeśli ci ludzie coś mu zrobią to nigdy im tego nie wybaczy. Wykorzystując fakt, że imp był uziemiony i bezbronny to jakiś facet z długa czarną brodą próbował go złapać. Podniósł ciało kolegi chcąc dopaść demona ale się przeliczył. Blitzø szybko odgryzł mu nos i odciął ucho. Oczywiście facet z bólu klnął w niebogłosy i tarzał się po ziemi jak opętany. Demon następnie zabrał się za człowieka z przepaską. Uderzył go z całej siły baseballowym kijem w stawy kolanowe przekrecając je w drugą stronę. Szybko i sprawnie złapał Moxxie'go na ręce i zaczął z nim uciekać, bo pojawiało się coraz więcej gangsterów. A amunicji coraz mniej.

- Dzięki za ratunek szefie... Ale postaw mnie!

- Nie gadaj! Uciekaj! - mówiąc to zaczeli biec co sił w nogach aż w końcu zgubili bandę Wilga.

* * *

- Ja pierdole! Szefie! Zgubiliśmy się!

- Nie przeginaj Moxx! Mogło być gorzej! Żyjemy i uciekliśmy.

- Ta jasne! Jesteśmy w czarnej dupie! Nie wiemy gdzie jesteśmy! I zmarnowaliśmy całą amunicję! Musimy wracać!

- Nie gorączkuj się tak ty jebany mami sunku! Nie jest tak źle i nie wracamy! Musimy wykonać zlecenie i czakać aż Mills nam otworzy portal! Więc nie podskakuj mi tutaj i przestań siać sztuczną panikę! Chcesz tylko szybko wrócić do żonki i ją gwałcić ty kurewski tchórzu!

- Daj mi spokój! Ja przynajmniej mam do kogo wró-!

  Nie dokończył i zakrył łapkami usta. Bardzo żałował swoich słów. Nie chciał zranić swojego szefa. Pomimo jego dziwnego i chorego charakteru to go lubił. Wiedział też, że ten szalony imp jest bardzo wrażliwy na tym punkcie.

- Blitz... Ja...

- Cicho! - syknął stanowczo.

- J-ja naprawdę nie chciałem... Ty-...

- Powiedziałem coś! Ktoś się zbli-! - krzyczał szeptem nie dokańczając zdenerwowany imp. Ale było już za późno bo jakieś ręce złapały ich i zakryły im usta.

Cudze demony // Helluva BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz