Gdy emocje opadły to nadszedł czas na wyjaśnienia. W końcu nie na codzień ucieka się przed mafią i pomaga nieznajomym stwirzeniom które wyglądają jak... kozy? Oposy? Nie bardziej jak koziołki.
- Aaaa... Wy... Jesteście...? - zaczęła niepewnie Ira.
- A no tak! Gdzie nasze maniery?! - zawołał większy - Ten tutaj to Moxxie. - wskazał na swojego towarzysza a ten nieśmiało pomachał do dziewczyny i serdecznie się uśmiechnął - Ja jestem Blitz - wyciągnął rękę na przywitanie - "O" jest nieme.
- Gdzie ty tu masz "o"?
- Już cie lubię młoda!
- Ha ha! Jestem Ira. Ira Chernit.
- Bardzo ci dziękujemy za ratunek panienko. - zaczął mówić serdecznie Moxxie - Gdyby nie ty to byłoby już dawno po nas.
- N-nie ma za co. Właściwie to kim wy jesteście? No i co im zrobiliście?
- Ooo! Kochana! Długo by opowiadać! - śmiał się Blitzø - Jesteśmy impami. Wiesz takimi demonami i...
- DEMONAMI?! - przerwała zaskoczona dziewczyna - To wyjaśnia dlaczego przypominanie kozy.
- Kozy?
- Lepsze to niż oposy szefie.
- Jakie oposy?
- To długa historia panienko.
- No i jestem szefem IMP która... - kontynuował większy imp - A z resztą! Musimy już wracać. Innym razem ich dobijemy a Mills zaraz nam otworzy portal. Narka!
- Co?! Ch-chwila!
- Szefie! Nie możemy jej tutaj tak zostawić! Uratowała nas!
- Właśnie! - mówiła niezadowolona i oburzona dziewczyna - No i nie można od tak odejść po takiej rewakacji!
- Osz kurde! No dobra! - wrzasnął i tupnął nogą Blitzø - Powiemy wszystko ale nie tutaj!
W tum momencie jakby wszechświat usłyszał impa bo otworzył się portal. Przez niego było widać Millie która cierpliwie czekała i zmartwiona machała zdrową ręką do męża i szefa.
- Mam pomysł!
- Jaki szefie?
- Mills! Daj mi księgę! Musimy coś załatwić! Zaraz wrócimy!
- Co...? Czemu - spytała się zdezorientowana demonica.
- Nie martw się skarbie. Wkrótce wrócimy.
- No... - zawachała się zmartwiona Millie - No dobrze. Macie grimuar.
- Dzięki słonko - i Moxxie szybko dał całusa swej ukochanej.
Ira była jeszcze bardziej zszokowana i spowrotem zdębiała. Nie mogła pojąć co się przed chwilą zaszło. "Co to było?" - myślała. "Czy to był sen? Portal? Millie? Ginuar?"
Nie mogła pojąć co tu właśnie zaszło. Jakby przejście pojawiło się znikąd. Jakaś dziwna dziura w murze. Nieświadomie zaczęła wszystkich analizować i przetwarzać w głowie. Przez natłok informacji nie wiedziała co ma myśleć. Z wrażenie wyłupiła szeroko oczy i otworzyła usta.
- Pa Mills! E... młoda? Wszystko ok?
Zero reakcji. Na to Blitzø złapał Irę za ramiona i potrząsał ją krzycząc.
- Ira! Ej! Ziemia do Iry!
- Co...? Jest git! Jest git! Tylko... Co to było?! - wybuchła przerażona i zdziwiona dziewczyna To był sen?! Jaka Mellie?! Jaki ginuan?!
- Ha ha! Millie i grimuar głuptasie!
- Dzięki tej księdze mamy dostęp do świata żywych i możemy otwierać portale do każdego miejsca we wszechświecie. - wyrecytował spokojnie Moxxie.
- Przepraszam... To wszystko dzieje się za szybko... Trochę tego za dużo.
- Spokojna twoja rozczochrana! - zawołał Blitzø który jednocześnie potargał jasne blond włosy nastolatki - Otworzymy portal do twojego domu a tam ma spokojniejszy pogadamy!
- Hm... W sumie już i tak nie zdąże na pociąg a to będzie najszybsza droga. No i nikt nie zauważy że się spóźniłam.
- Perfecto! - odparł Moxxie - Odwdzięczymy się w tym czasie za ratunek.
- No to idziemy kochani!
Gdy Blitzø już skończył mówić zaklęcie to na murze pojawił się kolejny portal. Trochę różnił się od poprzedniego. Tem był trochę większy i miał zimne odcienie. Poprzedni miał ciepłe barwy.
- Dlaczego ma inne kolory?
- Bo to portal do innego miejsca na Ziemi panienko. Nie do Piekła.
- Do Piekła...? Dobra. - odpuściła Ira pytania - Czy to bezpieczne? W sensie... Czy człowiek może przejść przez niego?
- To się okaże!
- Co? Nie?! Czekaj!
Chyba nie trzeba mówić, że już było po ptakach a Blitzø szybko wepchnął przerażoną Ire w przejście.
CZYTASZ
Cudze demony // Helluva Boss
Short StoryIra zwykła nastolatka która jest trochę skryta. Ale ma dużo problemów które ukrywa i nie wie jak ma sobie z nimi poradzić. Pewnego dnia poznaje kogoś z pozoru innego ale jak się okazuje to nawet podobnego do niej. Lecz jest on nie z tego świata. Dos...