5

232 19 0
                                    

– Gdzie są te diabły ?!

– Szukajcie ich! Chce ich osobiście zajebać!

– Te skurwiele...! Nikt nie będzie mam tu robić rzezi!

  Cały czas te głosy i inne przekleństwa było słychać z oddali. Ira nie wiedziała o czym tamci ludzie mówili, o jakichś djabłach no i co się stało. Ale instynkt i adrenalina kazały jej zareagować. Szybko zauważyła kłucące się istoty i wyłapała, że tamtym ludzką właśnie o nich chodzi. Odruchowo i szybko złapała te dwie małe istotki. Może wygląda nie pozornie ale ma krzepe. W końcu dużo pomaga w domowym gospodarstwie. A to dobry trening. Np. przenosi duże i ciężkie skrzętnie albo worki kartofli.

– Ej! Co do...!? – zaczął ten większy – Puszczaj na-!

– Spokojnie! – szybko mu przerwała dziewczyna i zaczęła szeptać. – Nic wam nie zrobię. Chce pomóc.

  Nie mieli czasu na kłutnie, bo mafia zbliżała się bardzo szybko. Ira razem z dwoma cudakami ukryła się za wielkim śmietnikiem. Schowała mniejszego do swojego plecaka a tego większego za plecami. Sama opierając się o śmietnik udawała, że jest nieprzytomną. Dla bezpieczeństwa założyła czarną maseczke i kaptur na głowę. Jej nowi towarzysze byli zdezorientowani ale nie sprzeciwiali się. Chcieli wrócić w jednym kawałku.
Jednak to Ira najbardziej się denerwowała. Zaraz mają przebiec tędy jacyś niebezpieczni ludzie. Czy coś jej zdobią? Do czego są zdolni? Zabiją ją?

"Spokojnie Ira... Tylko spokojnie..." – myślała.

  Starała się opanować ale serce zaczęło jej coraz mocniej bić. Czuła, że zaczyna się pocić, robi jej sie duszno i zaczyna się cała trząść. A obraz przed oczami rozmazywał się coraz bardziej.
  Nagle usłyszała i zobaczyła, że ktoś przybiegł sprawdzić czy ktoś tu jest. Gdy to nastąpiło, wstrzymała oddech. Przestała się ruszać i już nic nie czuła. Zrobiło jej się słabo i ciemno przed oczami. Mężczyzna który przybiegł na zwiady był bardzo zdenerwowany i wściekły. Chciał wszystko szybko zobaczyć. Szybko obracał głowę by zbadać teren. Już chciał wracać ale jego wzrok zatrzymał się na "nieprzytomnej" Irze. Trwało to zaledwie kilka sekund ale dla nastolatki trwało to wieczność która z każdą chwilą robiła się coraz dłuższa i straszniejsza. Facet już się zbliżał do dziewczyny ale...

– Stiv! Gdzie jesteś?! Są tam te potwory?!

– Nie! Tylko jakaś pijana dziewucha!

– Nie ma czasu! Trzeba złapać te stwory! Rusz dupe!

  Po tych słowach mężczyzna zniknął w ciemnościach jak jakiś ninja. A koło naszej trójki przebiegły jeszcze 2-3 osoby żądne zemsty. Nikt już nie skręcał w ich stronę.
Po tej dziwnej i nagłej akcji Ira nie mogła dojść do siebie. Nie wiedziała co się stało. Co zrobiła i jakim cudem. Ze strachu nie mogła się ruszyć a jej żołądek ściskał się jak nigdy wcześniej. Zaczęła robić się blada i czuła to. Chciała się ruszyć, ochłonąć. Ale nie panowała nad własnym ciałem. Nie mogła się ruszyć. Na szczęście nie była sama. Miała dwóch nietypowych towarzyszy którzy w przeciwieństwie do niej byli opanowani i zachowywali się jak gdyby nigdy nic. Obydwoje byli niecierpliwi i wyszli ze swych kryjówek.

– Uff... Udało się. Bardzo ci dziękujemy pa... – przerwał zatroskany Moxxie zdejmując maskę wybawicielki widząc przy tym jej bladą twarz – Eee...? Panienko? Wszystko dobrze?

– Co za głupie pytanie Moxxie! Przecież widzisz,że nie jest dobrze! Sparaliżowało ją! Ej! Ej! Obudź się! – mówił poirytowany Blitzø klepiąc dziewczynę po twarzy.

  O dziwo to pomogło. Nastolatka ockneła się i szybko łapała powietrze biorąc przy tym głębokie wdechy. Odzyskała już kontrolę nad własnym ciałem i się opanowała.

– Jest już git! Git! Udało się... – zaczęła powoli – Kurwa... Udało się! Ha ha! – dokończyła radośnie Ira.

  Była bardzo szczęśliwa. Cieszyła się jak dziecko. Była szczęśliwa, że przeżyła i że nie nawaliła. Impy też zaczęły się śmiać ze szczęścia. Były zadowolone, że im się upiekło.

Cudze demony // Helluva BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz