Ogród był bardzo elegancki i szykowny. Ale dla Iry wydawał się być bardzo sztuczny i sztywny. Musiała jednak przyznać, że na swój sposób był zjawiskowy ale przede wszystkim ceniła sobie kreatywność, prostotę i naturalność. A tutaj tego nie było. Nawet atmosfera w tym ogrodzie była taka nieprzyjemna. Ale Ira mogła czuć taki dyskonfort ze względu na swe złe doświadczenia z ludźmi z wyższych sfer i przez swe uprzedzenia do nich.
Powiedzieć, że nigdy ich nie lubiła było by tutaj wielkim niedomówieniem. Ona wręcz ich nienawidziła i nigdy w duchu nie dażyła ich szacunkiem. Wnerwialo ją to, że zawsze uważali się za lepszych i silniejszych. To dopiero było słabe...
Ira tylko się w tym utwierdziła gdy zobaczyła jak jakaś biała, wysoka demonica w koronie i przepieknej białej sukni z bufiastymi rękawami i czarnymi oznaczeniami wokół dziobu wydzierała się na małego, czerwonego i bezbronnego demona. Też był impem.
Nie mógł jej nic odpyskować i strasznie jej się bał. Ira stała dość daleko ale doskonale słyszała przekleństwa i obelgi tej "damy". Dziewczynie było żal tego demona i bardzo chciała mu pomóc ale jej towarzysze byli dość zajęci sobą i przekszykiwaniem się. Po krótkiej chwili namysłu Ira ruszyła w kierunku tego biedngo impa i tej piekielnej hrabiny.
Starała się być jak najciszej oraz być jak najbardziej "niewidzialna". Było o tyle dobrze, bo byli na balkonie i nie patrzyli w dół. Ale żeby nie było za łatwo to nie byli za wysoko. Byli na wysokości ok. 4-5 m. Nastolatka dzięki temu mogła lepiej przyjrzeć się tym demonom. Ale gdyby się odwrócili to miałaby kłopoty.
Mówiąc, że biała dama ma naprawdę wybuchowy temperament byłoby tu ogromnym niedopowiedzeniem. Było to nawet widać w jej oczach które wrzały piszczącym różem i chęcią wypatroszenia impa.
Ira miała już dość słuchania tej suczy z tej całej arystokracji. Nie mogła sobie nawet wyobrazić tego jak się czuje ten mały demon.
Nagle piekielna dama której repertuar obelg powoli się kończył jak jej cierpliwość, chwyciła małego impa za rogi i rzuciła nim jak najdalej tylko umiała. Ira wykorzystując to, że była na dole i to, że adrenalina w niej buzowała razem z poczuciem wielkiej niesprawiedliwości - sprawiły, że szybko złapała tego małego biedaka. Był tym niemniej zaskoczony niż jego wybawczyni.- Wszystko... w porządku? Nic panu nie jest?
- Eee.... tak. - odparł łamiącym się głosem demon - Proszę mnie odstawić.
- Na pewno? - drążyła zatroskana nastolatka.
- Tak. Chwila. Kim ty jesteś? I co robisz w ogrodach królewskich?! Mam wezwać straż?!
Ira na chwilę zamarła. Nie takiej reakcji się spodziewała. Była wręcz oburzona, że zamiast docenić to, że imp został złapany to jest dla niej bezczelny. Bała się też, że ten nikrus naprawdę wezwie strażników i będzie mieć kłopoty. Niewiele myśląc odrzekła.
- Aha?! - zrobiła dłuższą przerwę nie odstawiając jeszcze impa - Chłopie! Uratowałem cię! A ty mi grozisz strażą?! - po tych słowach demon został odstawiony.
Mały imp i nastolatka jeszcze chwilę mierzyli się na złowieszcze spojrzenia ale niedługo, bo Ira zauważyła na jego policzkach ślady pa łzach. Dziewczynie zrobiło się żal impa i jej samej strasznie głupio. Zawsze była wrażliwa, rozsądna i wstyd jej było, że tak naskoczyła na tego małego demona. Wiedziała, że musi schować swą dumę do kieszeni i okazać więcej empatii.
- Przepraszam pana. Nie chciałam tak na pana naskoczyć. Słyszałam jak tamta demonica krzyczała i-
-Nie, nie. To ja przepraszam. - odparł służący poprawiając swój strój, włosy oraz ocierając łzy - Jestem mademoiselle dłużnikiem.
"Ostatnio sporo ich mam." - pomyślała Ira.
-Jak się pan czuje? - drążyła nastolatka ignorując ostatnie słowa impa.

CZYTASZ
Cudze demony // Helluva Boss
Short StoryIra zwykła nastolatka która jest trochę skryta. Ale ma dużo problemów które ukrywa i nie wie jak ma sobie z nimi poradzić. Pewnego dnia poznaje kogoś z pozoru innego ale jak się okazuje to nawet podobnego do niej. Lecz jest on nie z tego świata. Dos...