Rozdział 23

47 9 0
                                    

Sam przywitała Jacka z uśmiechem, zapraszając go do swojego boksu. W ręku trzymała kubek z parującym napojem, kawą oczywiście. Co innego mogłaby pić?

- Aż nie wiem co ci powiedzieć. Po prostu mnie zatkało. Trzy dni i trzy artykuły z twoim nazwiskiem pod spodem o najgłośniejszej sprawie w ciągu ostatnich dni. Jedynie mógłby konkurować z tobą tekst Maddie o poprzedniej zamordowanej. W każdym razie jestem pod wrażeniem- odezwał się Jack.

- Dziękuję. Nawet nie wiesz ile mi to sprawia radości. W końcu mogę wybrać temat, zebrać materiał i napisać tekst. Może niedługo stanę się rozpoznawalna.

- Jeśli utrzymasz tempo, na pewno. Ale wiesz, że nie przyszedłem tu, żeby cię chwalić. Czekam na nowinki.

- No tak. Mogłam się tego domyśleć- mruknęła dziennikarka z udawanym rozczarowaniem, po czym ponownie się uśmiechnęła. Miała o czym opowiadać.- Od czego zacząć?

- Od początku, rzecz jasna. Od publikacji pierwszego tekstu nie mieliśmy nawet szansy porozmawiać. Jak odkryłaś miejsce zbrodni?- spytał Jack ze szczerym zainteresowaniem. Fox całkowicie go rozumiała, na jego miejscu zachowałaby się tak samo. Chyba dziennikarze, tacy którzy traktowali swój zawód na poważnie, mieli ciekawość we krwi. A ona nie zamierzała być okrutna, więc zaspokoi to pragnienie.

- Do tej pory jakoś nie miałam okazji, żeby wspomnieć o...- Sam urwała na moment, zastanawiając się które określenie będzie trafniejsze.- Moim przyrodnim bracie. Nie utrzymywałam z nim kontaktu, aż do pewnego niespodziewanego spotkania. Krótko mówiąc, później się trochę pokłóciliśmy, a on w ramach przeprosin postanowił dać mi cynk o tym morderstwie. Chyba nie wspomniałam, że on jest policjantem.

- Ciekawe- skomentował Jack.- Dobrze jest mieć taki kontakt. Pomyśl ile dzięki temu mogłabyś osiągnąć w zawodzie.

Fox zaśmiała się bez cienia wesołości. Łatwo mu to mówić. Przecież nie ma pojęcia jak wyglądają jej relacje z Cameronem. Ale ma rację. Fajnie byłoby mieć zaprzyjaźnionego policjanta, który wysyła ci informacje o nowych zbrodniach i co ciekawszych śledztwach.

- Gdyby tylko ten kontakt był bardziej chętny do współpracy. Podczas rozmowy z nim ledwo powstrzymuję się od złośliwości. Zresztą nie zawsze mi się to udaje. To były wyjątkowe sytuacje- zauważyła Sam.

- Rozumiem, że się nie pogodziliście- podsumował Jack, całkiem trafnie, nawiasem mówiąc. Sam pokiwała głową.

- W zamian za pomoc zażądał ode mnie przysługi. Nie mam pojęcia jakiej i kiedy będzie chciał ją wyegzekwować. To jak... Pakt z diabłem.

- Aż tak demonizujesz swojego brata?- rzucił ze śmiechem Jack. Sam zmrużyła gniewnie oczy. Czy on nie rozumiał powagi sytuacji?! W jej opinii to było bardzo trafne i odpowiednie porównanie! Jej przyrodni brat był nieobliczalny! Mogła spodziewać się po nim wszystkiego i to chyba było w tym wszystkim najgorsze.

- Ja go nie demonizuję. On taki jest. Nienawidzę tego jego drwiącego tonu i głupkowatego uśmiechu.

- Wyluzuj. Tylko żartuję- wtrącił Jack.- To ten słynny policjant, który rzekomo próbował cię aresztować w Skylight?

Dziennikarka westchnęła ostentacyjnie. Czy to ciągle ją będzie prześladować? Największym mankamentem redakcji było to, że nie zapominano o dawnych sensacjach. Nawet jeśli pojawiły się następne i to one stawały się numerem jeden. Reszta po prostu odchodziła do "archiwum", żeby powrócić przy najbliższej możliwej okazji.

- Tak, to ten słynny policjant, przez którego wylądowałam w biurze Snydera- odpowiedziała kąśliwie Sam.- Coś jeszcze chcesz wiedzieć?

- Nie gniewaj się. A co z drugim tekstem? Skąd miałaś wyniki sekcji?

KolekcjonerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz