Dziennikarka z uśmiechem przywitała recepcjonistkę w kostnicy przy Morris Avenue. Kobieta obrzuciła ją krótkim, aczkolwiek dokładnym spojrzeniem i ponownie skupiła wzrok na ekranie komputera. Krzykliwe różowe oprawki okularów rzucały się w oczy z daleka.
- Dzień dobry. Czy jest może Douglas Flynn?- spytała Sam siląc się na jak najbardziej uprzejmy i niezobowiązujący ton. Próbowała nie pokazywać po sobie jak bardzo zależy jej na tym spotkaniu.
- A kim pani jest?- odpowiedziała sceptycznie kobieta. Dziennikarka starała się ukryć irytację. Czyli jednak nie pójdzie tak łatwo jak myślała.
- Osobą, która przedstawi się koronerowi, nie pani. To nic osobistego. Po prostu muszę z nim porozmawiać, a jak pozna powód, na pewno nie będzie miał nic przeciwko.
- W takim razie proszę zmienić plany. Bez imienia, nazwiska i powodu nie mogę puścić pani dalej. Takie są procedury- oznajmiła recepcjonistka tonem, który nie zachęcał do jakiejkolwiek współpracy. Sam postanowiła zmienić podejście.
- Nazywam się Samantha Fox i jestem dziennikarką z Manhattan's Skylight. Chciałam...
- Proszę natychmiast stąd wyjść- przerwała jej bezceremonialnie kobieta z lśniącymi ze złości oczami i wielkim oburzeniem na twarzy. Dziennikarka nie rozumiała o co jej chodziło.
- Nawet mi pani nie dała dokończyć zdania. Chciałam poznać wyniki sekcji Jane Harper...
- Nie udzielamy takich informacji. Mam wezwać ochronę?
- Ale...
Zanim Sam zdążyła dokończyć zdanie ręka kobiety błyskawicznie chwyciła telefon i wybrała numer ochrony.
- Potrzebuję pomocy. Pewna dziennikarka nie chce dobrowolnie opuścić prosektorium- mówiła recepcjonistka.- Tak. Dobrze. Dziękuję. Już idą.
- Dlaczego pani zadzwoniła po ochronę? Chciałam tylko porozmawiać z Douglasem Flynnem. Jeśli sam mi powie, że nie udzieli informacji, odpuszczę.
- Nie będzie takiej potrzeby. Przyszli- mruknęła kobieta, wskazując dwóch zbliżających się wysokich ochroniarzy.- Pozbądźcie się tej pani.
Ochroniarze zbliżyli się do niej. Jeden z nich chwycił ją za łokieć. Sam była oburzona takim traktowaniem. Chciała tylko porozmawiać z koronerem, a ta kobieta poszczuła ją ochroną! Wyrwała mu się, unosząc dumnie podbródek.
- Sama wyjdę, chociaż nie mam pojęcia co takiego zrobiłam- mruknęła pod nosem, obrzucając recepcjonistkę morderczym spojrzeniem. Obróciła się na pięcie i rzeczywiście opuściła kostnicę. Była wściekła. Jak tak można?! Wyrzuciła ją bez słowa wyjaśnienia! Fox była zła i oburzona. Teraz będzie musiała wymyśleć inny sposób na rozmowę z Flynnem. Cudownie. Właśnie tego potrzebowała, komplikacji. Może zaczai się gdzieś niedaleko i będzie czekać aż koroner wyjdzie z pracy. Mogła też po prostu zapytać Danny'ego o której kończył i wtedy przyjść. Tak będzie łatwiej i wygodniej.
Po chwili Sam zauważyła ochroniarza, który szedł w jej kierunku. Zmrużyła gniewnie oczy. Nie wurzuci jej stąd. W kostnicy może i mógł to zrobić, ale nie tutaj. Mogła przebywać na tym terenie. Jeśli on ma inne zdanie, to trudno. Będzie się kłócić. Nie ma problemu.
- Jeśli zamierzasz powiedzieć mi, żebym stąd poszła, pieprz się. Mogę tutaj przebywać i zamierzam tutaj być tyle ile uznam za stosowne- poinformowała go Fox. Zauważyła, że ten ochroniarz był całkiem przystojny. Jasnowłosy o regularnych rysach twarzy, wysportowany i dodatkowo zaledwie kilka lat starszy. Ale to nie zmieniło jej nastawienia. Utrzymywała nastrój bojowy i była gotowa na wszystko.
CZYTASZ
Kolekcjoner
Misterio / SuspensoSamantha Fox myślała, że przeprowadzka do Nowego Jorku otworzy jej drzwi. Sprawi, że jej kariera nabierze tempa. Gorzko się rozczarowała, gdy okazało się, że na początku jej praca będzie składała się jedynie z redagowania tekstów z gotowych materiał...