Rozdział 22

55 9 3
                                    

Dziennikarka z uśmiechem przywitała recepcjonistkę w kostnicy przy Morris Avenue. Kobieta obrzuciła ją krótkim, aczkolwiek dokładnym spojrzeniem i ponownie skupiła wzrok na ekranie komputera. Krzykliwe różowe oprawki okularów rzucały się w oczy z daleka.

- Dzień dobry. Czy jest może Douglas Flynn?- spytała Sam siląc się na jak najbardziej uprzejmy i niezobowiązujący ton. Próbowała nie pokazywać po sobie jak bardzo zależy jej na tym spotkaniu.

- A kim pani jest?- odpowiedziała sceptycznie kobieta. Dziennikarka starała się ukryć irytację. Czyli jednak nie pójdzie tak łatwo jak myślała.

- Osobą, która przedstawi się koronerowi, nie pani. To nic osobistego. Po prostu muszę z nim porozmawiać, a jak pozna powód, na pewno nie będzie miał nic przeciwko.

- W takim razie proszę zmienić plany. Bez imienia, nazwiska i powodu nie mogę puścić pani dalej. Takie są procedury- oznajmiła recepcjonistka tonem, który nie zachęcał do jakiejkolwiek współpracy. Sam postanowiła zmienić podejście.

- Nazywam się Samantha Fox i jestem dziennikarką z Manhattan's Skylight. Chciałam...

- Proszę natychmiast stąd wyjść- przerwała jej bezceremonialnie kobieta z lśniącymi ze złości oczami i wielkim oburzeniem na twarzy. Dziennikarka nie rozumiała o co jej chodziło.

- Nawet mi pani nie dała dokończyć zdania. Chciałam poznać wyniki sekcji Jane Harper...

- Nie udzielamy takich informacji. Mam wezwać ochronę?

- Ale...

Zanim Sam zdążyła dokończyć zdanie ręka kobiety błyskawicznie chwyciła telefon i wybrała numer ochrony.

- Potrzebuję pomocy. Pewna dziennikarka nie chce dobrowolnie opuścić prosektorium- mówiła recepcjonistka.- Tak. Dobrze. Dziękuję. Już idą.

- Dlaczego pani zadzwoniła po ochronę? Chciałam tylko porozmawiać z Douglasem Flynnem. Jeśli sam mi powie, że nie udzieli informacji, odpuszczę.

- Nie będzie takiej potrzeby. Przyszli- mruknęła kobieta, wskazując dwóch zbliżających się wysokich ochroniarzy.- Pozbądźcie się tej pani.

Ochroniarze zbliżyli się do niej. Jeden z nich chwycił ją za łokieć. Sam była oburzona takim traktowaniem. Chciała tylko porozmawiać z koronerem, a ta kobieta poszczuła ją ochroną! Wyrwała mu się, unosząc dumnie podbródek.

- Sama wyjdę, chociaż nie mam pojęcia co takiego zrobiłam- mruknęła pod nosem, obrzucając recepcjonistkę morderczym spojrzeniem. Obróciła się na pięcie i rzeczywiście opuściła kostnicę. Była wściekła. Jak tak można?! Wyrzuciła ją bez słowa wyjaśnienia! Fox była zła i oburzona. Teraz będzie musiała wymyśleć inny sposób na rozmowę z Flynnem. Cudownie. Właśnie tego potrzebowała, komplikacji. Może zaczai się gdzieś niedaleko i będzie czekać aż koroner wyjdzie z pracy. Mogła też po prostu zapytać Danny'ego o której kończył i wtedy przyjść. Tak będzie łatwiej i wygodniej.

Po chwili Sam zauważyła ochroniarza, który szedł w jej kierunku. Zmrużyła gniewnie oczy. Nie wurzuci jej stąd. W kostnicy może i mógł to zrobić, ale nie tutaj. Mogła przebywać na tym terenie. Jeśli on ma inne zdanie, to trudno. Będzie się kłócić. Nie ma problemu.

- Jeśli zamierzasz powiedzieć mi, żebym stąd poszła, pieprz się. Mogę tutaj przebywać i zamierzam tutaj być tyle ile uznam za stosowne- poinformowała go Fox. Zauważyła, że ten ochroniarz był całkiem przystojny. Jasnowłosy o regularnych rysach twarzy, wysportowany i dodatkowo zaledwie kilka lat starszy. Ale to nie zmieniło jej nastawienia. Utrzymywała nastrój bojowy i była gotowa na wszystko.

KolekcjonerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz