Rozdział 32

56 9 3
                                    

- Powinniśmy mieć obstawę- zauważył Stone. Został kompletnie zignorowany. Lara była zbyt zajęta pakowaniem dodatkowych magazynków do swojego glocka g17. Zresztą brała też prywatnego colta i co najmniej trzy noże niewielkich rozmiarów. Zaopatrywała się jakby chciała być uzbrojona po zęby. Cameron za to właśnie ubierał kamizelkę kuloodporną i również uzbrajał się w dodatkowy magazynek. Niby ta dwójka zdawała sobie sprawę z zagrożenia, ale nie słuchali racjonalnych argumentów.

- Nie trzeba- odparła rudowłosa. Na koniec związała swoje długie włosy w koński ogon.- Możemy iść.

- Cross ma rację. Do przesłuchania Flynna wystarczy nasza trójka, nawet jeśli istnieje podejrzenie, że to on jest mordercą. Idąc z obstawą tylko pokażemy, że się go boimy i z daleka uprzedzimy go o naszej wizycie.

- Seryjnym mordercą- poprawił go Richard. Wilson skinął głową.

- Nie chcemy, żeby zwiał- dodała agentka.

To już oficjalne, pomyślał z goryczą. Ta dwójka świadomie lub nie zawiązała sojusz. Stracił prawo głosu. Teraz jest skazany na towarzystwo dwójki szalonych policjantów. Cross nigdy nie trzymała się procedur, spodziewał się jej lekkomyślnego zachowania. Ale Wilson? Dlaczego go nie popierał? Wyglądał na racjonalną osobę, która chce dożyć jutra.

Wyszli z komendy, po czym Cross zaprosiła ich do swojego drogiego, sportowego samochodu, co było kolejnym odstępstwem od normy. Powinni jechać radiowozem policyjnym. Stone przełknął ten fakt, chociaż niewątpliwie go denerwował.

- Powinniśmy zawiadomić przełożonych...- ponowił próbę przywrócenia rozsądku swoim towarzyszom.

- To tylko przesłuchanie, a nie żadna akcja. Nie mamy takiego obowiązku- zaoponował Cameron. Stone rzucił mu mordercze spojrzenie.

- Wyluzuj, Rich. To tylko rozmowa- mruknęła agentka, robiąc gwałtowny skręt, mimo czerwonego światła.

Richard sam nie wiedział, co bardziej chce skomentować: jej jazdę czy fakt, że na tę rzekomą "rozmowę" pakowali dodatkowe magazynki do broni. Ostatecznie przemilczał obydwie te rzeczy. Zadowolił się jedynie obrzucaniem obydwojga posępnym spojrzeniem. Przez resztę drogi milczał, spoglądając za szybę. Obraz zmieniał się zdecydowanie zbyt szybko. Nie musiał nawet zerkać na licznik, żeby wiedzieć, że Cross przekroczyła dozwoloną prędkość. Kilka razy zdarzyło jej się też przejechać na czerwonym świetle. Bez względu na okoliczności musiał przyznać, że agentka była dobrym kierowcą. Mimo zawrotnej prędkości, ani razu nie miał wrażenia, że zaraz się rozbiją albo w coś uderzą.

Zatrzymali się przy jednym z domów przy Amsterdam Avenue. Lara zaparkowała centralnie przed domem Flynna. Tak przynajmniej wynikało z posiadanych przez nich informacji.

Nie zdążyli nawet zapukać do drzwi, chociaż postawa Cross sugerowała, że chce je raczej wyważyć. Otworzył im Douglas Flynn ze szklaneczką whisky w ręku. Kiwnął im głową na powitanie. Stone zmarszczył brwi. Zazwyczaj podejrzani uciekali na ich widok. Zapraszały ich do środka przeważnie tylko kanalie, które miały swoich adwokatów i którzy wcześniej podejrzewali wizytę policji. Ewentualnie dostali cynk. Z takimi nigdy nie wiadomo czy nie przekupili kogoś na komendzie.

- Wejdźcie. Chcecie się czegoś napić? Mam bardzo dobre whisky- zaprosił ich do środka koroner. Wyglądał na trzeźwego, więc ta propozycja była jeszcze bardziej zaskakująca.

- Jesteś podejrzany o zabójstwo co najmniej czterech osób i porwanie...

- Wiem, ale to nie ja. Możecie mnie przesłuchać. Proponuję w środku, bo zaraz zejdą się sąsiedzi- przerwał mu Flynn.

KolekcjonerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz