Chwała Bogu, że nadszedł dzień powrotu. Dłużej bym chyba nie wytrzymała i musiała iść na chorobowe, żeby odpocząć od mojego szefa.
Tak czy siak teraz od niego nie odpocznę, bo już jutro rano zobaczymy się w firmie, i to z samego rana na spotkaniu.
Już prawie jesteśmy pod moim domem, gdy się odzywa.
–Podobało Ci się? —Zapytał.
–Tak, uwielbiam służbowe wyjazdy. — Odpowiadam patrząc za szybe taksówki, czekając aż zza rogu wyłoni się moje miejsce zamieszkania. Wiem, że oczekiwałem innej odpowiedzi. Kie chodziło mu o wyjazd a o całą resztę.
Kiedy docieramy na miejsce rzucam szybkie i ciche "do widzenia" i szybko wysiadam. Niestety Matthew postanawia wysiąść za mną by uprzedzić mnie w otworzeniu bagażnika i wyciągnąć moje torby.
Nachyla się do mojego ucha.
–Miłego popołudnia, Lannie. — Szczepcze w nie tak, że dreszcz przeszedł mnie nawet w małym palcu u stopy. Znowu poczułam sie zagubiona utopiona w jego oczach, zastanawiająca się kim jest i po co przyszedł, a on tak po prostu stoi z normalnym wyrazem twarzy, patrzy się ma mnie. Mam wrażenie, że jego oczy coś mówią, ale póki co ten język jest dla mnie nie zrozumiały.
–Pa. Do jutra. —To jedyne na co jestem w stanie się wysilić.
Nie odpowiada mi. Wchodząc do klatki słyszę jak wsiada do taksówki, a ta odjeżdża.
W drzwiach mieszkania czeka już na mnie mój facet, ale nie wygląda jakby czekał na mój powrót.
–Hej. —Mówię. –Kochanie?
–Zdradzasz mnie z nim? –Pyta oschle patrząc w ścianę klatki schodowej.
–C-co? — Jak może coś tak paradoksalnego podejrzewać?
–Przecież widziałem jak ten plant na Ciebie patrzy. Oczka mu się świecą jakby dostał nową zabawkę. Proszę Cię nie udawaj. Powiedz mi prawdę. Przyjmę ją. Był lepszy ode mnie?
–Zanim zacznę Ci się tłumaczyć, możemy wejść do środka? Nie chce robić sensacji wśród sąsiadów, bo zamierzam tu jeszcze pomieszkać. —Mówię, wpychając moje torby do środka. – Po pierwsze, nie wiem czy Ci mówiłam, ale to wyjazd służbowy. — Zaczynam, gdy drzwi są już zamknięte. – Po drugie, to mój szef. Życzył mi udanego popołudnia z moim narzeczonym. Patrzył na mnie, bo najwyraźniej w przeciwieństwie do Ciebie wie, że kultura osobista podczas rozmowy wymaga również kontaktu wzrokowego. Po trzecie, jak śmiesz oskarżać mnie o coś tak absurdalnego jak zdrada?
–Posłuchaj... — W jego głosie słyszę, że mięknie.
–Wiesz co, nie mam ochoty tego słuchać, idę wziąć prysznic. Chciałam spędzić z tobą miło czas, wynagrodzić Ci to, że mnie nie było, ale na ten moment jedyną rzeczą na jaką mam chęć jest ciepła woda, miękkie łóżko i święty spokój.
To go zatkało. Stał wryty jeszcze, gdy szłam do łazienki. Później słyszałam jak trzasnął drzwiami i wyszedł.
Dlaczego facetów ostatnio tak bardzo pojebało?
Chyba muszę zacząć spędzać więcej czasu z koleżankami, bo wyląduje w wariatkowie.
Zamiast z książką usiadłam przed laptopem. Można wyjść z pracy, ale praca z nas nie wyjdzie, dlatego skupiłam się priorytetach firmy, jedyne co jest w stanie skumulować teraz moją uwagę.Matthew
Czy powinienem to robić? Pewnie nie. Ale ona jest taka idealna, piękna, inteligenta. Taka moja.
Nie mogę przestać o niej myśleć.
Tak samo jak nie mogę przestać wkurwiać się na to, że nosi ten cholerny pierścionek od jakiegoś frajera.
Według kodeksu facetów nie powinienem na nią nawet patrzeć, ale kiedy spała obok mnie nie mogłem robić nic innego. Pół nocy gapiłem się na jej idealne, pełne usta, grube brwi i perfekcyjnie ułożone na poduszce włosy. Nie mogłem się powstrzymać. Przeczesałem je, chciałem poczuć ich teksturę, zapach. Gdy to zrobiłem, ona mruknęła przez sen jak mały kotek. Nie ma jej obok od godziny a ja już odchodzę od zmysłów. Chciałbym żeby tu była.
Nie mogę doczekać się jutra jak zobaczę ją w pracy. Muszę coś wymyślić by móc popatrzeć się na nią choć sekundę dłużej niż tylko w momencie kiedy wchodzę do swojego biura.
CZYTASZ
Love isn't always pretty ("Nie taka ładna miłość")
RomanceDruga część "Opiekunka". Nie trzeba czytać. Lannie Dawson los dał wiele. Między innymi cudowną rodzinę, dobrze płatną pracę w firmie uznawanych Wembleyów oraz niesamowitego narzeczonego, którego kocha nad życie i jest w stanie zrobić dla niego wszy...