6.2

6.6K 304 49
                                    

Rozdział pojawia się z opóźnieniem, gdyż wattpad ma jakieś problemy techniczne.

Wyobraźcie sobie jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zatrzymaliśmy się przed ogromnym hotelem, znajdującym się w centrum Manhattanu, który nawet z zewnątrz wyglądał na bardzo drogi. Podczas, gdy przyglądałam się wszystkiemu na około przez szybę samochodu, Matt zdążył już go okrążyć, o czym zorientowałam się dopiero, kiedy otworzył mi drzwi. Ciekawe czy tylko gra takiego gentelmana czy naprawdę nim jest. To pytanie chyba nie da mi spokoju przez kolejne kilkanaście godzin, które spędzę w jego towarzystwie.

Po raz drugi nawiązując do zdziwienia, wyobraźcie sobie moją twarz kiedy usłyszałam jak Matthew, w recepcji prosi tylko o jeden pokój. Całą drogę windą na dziesiąte piętro tego eleganckiego budynku byłam tak zdenerwowana, że nie mogłam pohamować moich pocących się dłoni, które co chwilę wycierałam o uda, mając nadzieję, że nikt nie zauważy. Na szczęście w słowniku tego hotelu, definicja słowa 'pokój' oznacza ogromny salon z kuchnią, łazienką i sypialnią. Jedną sypialnię. Mimo wszystko trochę się uspokoiłam, że teoretycznie są tu dwa miejsc do spania. Z drugiej strony dlaczego Matt wziął dla nas jeden, duży pokój, zamiast dwóch mniejszych. Przecież my się praktycznie nie znamy. Prócz naszej rozmowy w samolocie, nie wiemy o sobie tak naprawdę nic. Jeżeli liczył na to że będę spać z nim w jednym łóżku to się grubo myli.

Obraca się w moją stronę z powrotem przerywając moje myśli. Od razu w oczy rzuca mi się fakt, że zdążył już zdjąć kurtkę, pozostając jedynie w czarnej, bawełnianej bluzce z długim rękawem, która idealnie opinała jego ciało. Nigdy nie podobało mi się przesadnie umięśnione ciało, takie, które osiągnięto z pomocą sterydów. Nawet przez pryzmat materiału  jestem w stanie stwierdzić, że ciężko pracował na swoją masę, nie wspomagając się niczym. W przeciwieństwie do Adama, który zamiast spędzić na siłowni kilka godzin, woli pójść tam dwa razy w tygodniu na godzinę i pić różne świństwa, które sprawiają, że jego barki w końcu nie zmieszczą się w drzwiach.

-Na za pół godziny mamy zarezerwowany stolik w restauracji na dole.-Siada na eleganckiej pikowanej kanapie w stylu Chesterfield Wave, a jego wzrok zatrzymuje się na mojej osobie.
Kulturalnie byłoby coś odpowiedzieć, ale zamiast tego po prostu kiwam głową i ciągnąc za sobą walizkę udaje się do łazienki. 
Nawet nie jestem zaskoczona widząc jej wystrój. Śliczna, elegancka z pozłacanymi dodatkami i ogromną wanną na nóżkach ktora idealnie wpasowuje się w klimat.

Odświeżam się po podróży i staram się okrzesać kręcone, nieco spuszone włosy.
Jednak jak zwykle najlepszym rozwiązaniem okazuje się upięcie luźnego, niskiego koka.
Z walizki wyciągam również ubrania i czarne botki.

Pewnie zauważyliście już że ten rozdział będzie rozłożony na kawałki. Doszłam do wniosku, że skoro dotyczy jednego wydarzenia będzie jako jedno.

Love isn't always pretty ("Nie taka ładna miłość")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz