Nie wiem dlaczego, ale jadąc do pracy bałam się konfrontacji z Matthew, w końcu był dla mnie miły i poświęcił swój prywatny czas by przywieźć mi kalendarz a ja zamknęłam mu drzwi przed nosem. Coś czuje, że nasza znajomość nie będzie należała do najlepszych.
Wcześnie rano Adam wyszedł do pracy, przez co niemal zaspałam, na szczęście dostałam sms-a od mojej sieci komórkowej, który uratował mi za przeproszeniem dupe. Do pracy spóźniłam się tylko raz w życiu, w pierwszy dzień. Po prostu nie doliczyłam kilkunastu minut na korki przez co miałam małe opóźnienie, na szczęście Daniell był wyrozumiały i od razu mnie nie skreślił.
Idąc już po odpowiednim piętrze w kierunku mojego biura wręcz modlę się by Matta nie było jeszcze w pracy.
Niestety nikt nie chciał wysłuchać moich modlitw i drzwi od gabinetu mojego szefa są już otwarte co równoznaczne jest z jego obecnością.
- Przyjdź do mnie zaraz.- Słyszę za plecami, Kiedy odwieszam płaszcz. Obracam się w stronę głosu Matthew. Widzę tylko jego plecy, kiedy kieruje się ku drzwią.
Zostawiam jeszcze torebkę i zdenerwowana udaje się do niego.
Siedzi przy biurku z łokciami opartymi na nim i głową spuszczoną w dół. Drzwi jak zwykle są otworzone, dlatego by zwrócić jego uwagę, pukam w futryne.
-Wejdź. - Mówi wciąż badając najprawdopodobniej swoje obuwie, no najwyżej kolana.
- Coś się stało?- Pytam, Kiedy stoję kilka metrów przed nim, po drugiej stronie biurka.
-Właściwie to tak. -Odpowiada po chwili ciszy i w końcu na mnie patrząc. - Szykuje się kilkudniowy wyjazd służbowy. - Po tym od razu robię się spokojniejsza, że jednak nie jest na mnie zły za wczoraj.
- Rozumiem, że mam przygotować jakieś dokumenty.- Pytam a on się uśmiecha i kiwa głową.
- Właściwie to chciałem Ci powiedzieć że jedziesz ze mną. - Patrzy na mnie wyczekujaco, czekając na to co powiem.
- Ile to dokładnie dni i gdzie jedziemy?- Nie pytam nawet w jakim celu. Nie raz byłam już na takich wyjazdach z jego ojcem, zwykle kilkudniowe konferencje.
- Cztery dni, trzy noce w Nowym Yorku.
- W porzadku. Kiedy wylatujemy?
- W poniedziałek o 10 rano, ale pozwól że po Ciebie przyjadę.
- Mam wybór? - Mówię nieco rozbawiona jego słowami.
- Nie za bardzo. - Jego głos jest teraz bardzo zmysłowy, albo po prostu mi się wydaje.
- W takim razie pozwalam. Czy to tyle?
- Jak najbardziej. - Mruga do mnie jednym okiem.
O cholera flirtuje ze mną. Chyba muszę mu dać jasno do zrozumienia, że jestem zajęta.
CZYTASZ
Love isn't always pretty ("Nie taka ładna miłość")
RomanceDruga część "Opiekunka". Nie trzeba czytać. Lannie Dawson los dał wiele. Między innymi cudowną rodzinę, dobrze płatną pracę w firmie uznawanych Wembleyów oraz niesamowitego narzeczonego, którego kocha nad życie i jest w stanie zrobić dla niego wszy...