Kolejny tydzień był dla Heli na prawdę ciężki, najcięższy w jej całym nastoletnim życiu. Po ostatniej sytuacji cały świat zdawał się odwrócić do niej tyłem. James był okropnie wściekły, unikał jej jak ognia a na każdą próbę rozmowy po prostu odwracał się na pięcie i odchodził jak najdalej. Remus i Peter również byli źli, jednak koniec końców trochę im przeszło i dzień przed wyjazdem na ferie, w miarę normlanie rozmawiali z nią podczas lekcji.
Stojąc przed lustrem przetarła zaspaną twarz i obmyła ją zimną wodą. Następnie wykonała swoją poranna toaletę i ubrała się w czarny, długi sweter i obcisłe, czarne spodnie. Włosy związała w wysoką kitkę na czubku głowy i wyszła z łazienki chcąc sprawdzić, czy aby na pewno dobrze zapakowała niewielką walizkę, którą zamierzała zabrać ze sobą na przerwę świąteczną. Z dokładnością jeszcze raz przejrzała list od ojca, w którym umówili się o konkretnej porze i miejscu na stacji King Cross a następnie również schowała go do środka, szczelnie zamykając bagaż.
Ophelia tegoroczne święta zdecydowała się spędzić w Gold Manore wraz ze swoim ojcem Erykiem. I choć jeszcze parę dni temu zastanawiała się nad świątecznym pobytem u Potter'ów, teraz jednak było to niemożliwe. Dlatego też zostawiając za sobą wszystkie lęki zdobyła się na odwagę by w końcu spędzić z Erykiem więcej czasu.
W pełni gotowa wyszła z dormitorium schodząc na dół. Pokój Wspólny był wypełniony po brzegi uczniami, którzy wyjeżdżali do domów i tymi, którzy żegnali tych pierwszych zostając na przerwę w Hogwarcie.
-Hej-pisnęła cicho do siedzących na fotelach Dorcas i Marleny.
Obie z dziewcząt tegoroczne święta planowały spędzić w szkole.
-O cześć kochana-McKinnon posłała jej ciepły i pełen współczucia uśmiech-Już spakowana?-spytała wstając, na co blondynka pokiwała głową i odłożyła trzymaną walizkę na ziemię.
-Trzymacie się dziewczyny-powiedziała siląc się na uśmiech i objęła Marlenę za szyję przyciągając do siebie-Będę strasznie tęsknić-wyznała cicho.
-Pisz do nas przynajmniej co drugi dzień i uważaj na siebie-odezwała się Dorcas również wstając i gdy tylko brunetka odsunęła się na bok, ta mocno przytuliła się do Opheli-I przestań się w końcu tym tak zadręczać. Pamiętaj, że my bardzo mocno cię kochamy.
-Wiem, pamiętam-szepnęła cicho mocniej wtulając twarz w gęste, ciemne włosy przyjaciółki-Chce się wreszcie od tego wszystkiego oderwać. Zapomnieć o nim i o tym wszystkim...
-Hel-przerwała Meadowes chwytając ją za rękę-On zrozumie. Niedługo wszystko się ułoży, zobaczysz-pocieszyła ją i delikatnie cmoknęła w policzek-A teraz już leć, masz pół godziny do odjazdu-przypomniała wskazując na stojących nieopodal zegar.
-Pewnie masz rację-przyznała-Dziękuję dziewczyny i wesołych świąt-dodała uśmiechając się nieco jaśniej i szczerzej.
-Będą wesołe-zapewniła Marlena-Pozdrów od nas pana Gold'a i pamiętaj o listach-przypomniała, gdy niebieskooka zabrała z podłogi swój bagaż i ruszyła w stronę portretu Grubej Damy.
-Nie zapomnę, obiecuje-odparła na odchodne i machając im przeszła przez otwór wychodząc na schody.
Schodząc na korytarz główny, już miała kierować się w stronę gabinetów nauczycielskich, gdy nagle jak spod ziemi wyrosła przed nią zatroskana Minerwa i od razu porwała ją w ramiona.
-Och Helia-westchnęła kobieta gładząc ją po plecach-Tak strasznie będę tęsknić.
-Wiem, ja też ciociu-odpowiedziała mocno ściskając ją za szyję-Przepraszam, że nie spędzimy razem świąt...
CZYTASZ
Wykapany Gryfon • James Potter
FanfictionJames nigdy nie spodziewałby się, że zakocha się we własnej przyjaciółce. Nie spodziewałby się też, że ta sama niby nie pozorna blondynka, bez ostrzeżenia zagra sobie na jego uczuciach. A już na pewno nie spodziewałby się, że mimo tego wciąż niczym...