Stojąc tuż przed gabinetem opiekunki Gryffindoru, Ophelia starannie wygładziła swoją szatę i poprawiła związane w wysoką kitkę, długie blond włosy. Potem wzięła parę głębszych wdechów i delikatnie zapukała w stare drewniane drzwi.
-Proszę!-usłyszała po chwili donośny głos, czym prędzej nacisnęła klamkę i weszła do pomieszczenia-Helia!-wykrzyknęła radośnie kobieta.
Zerwała się ze swojego miejsca i podbiegła do dziewczyny łapiąc ją w ramiona.
-Jak było na wakacjach?-zapytała, gdy w końcu zdecydowała się ją puścić i usiadła na sofie stojącej w kącie pomieszczenia.
-Cóż... Było fajnie, oczywiście dwa tygodnie to mało, żeby dobrze się rozejrzeć, ale było na prawdę ciekawie. Pomijając fakt, że cały Dziurawy Kocioł stawał na rzęsach byleby tylko nie spuścić mnie z oka-odparła zgodnie z prawdą, na co profesorka westchnęła i pocałowała dziewczynę w czoło zajmując miejsce tuż obok niej.
-Wszystko dla twojego bezpieczeństwa Hel, musiałam mieć pewność, że na pewno włos ci z głowy nie spanie-przejechała dłonią po jej blond czuprynie, po czym gestem ręki przywołała do siebie dwie filiżanki i dzbanek herbaty.
-Jednego nie rozumiem-wtrąciła patrząc kątem oka na ciotkę-Dlaczego akurat ja musze być tak chroniona? Przecież innym a zwłaszcza mugolakom grozi większe niebezpieczeństwo?-spytała zaciekawiona.
-Czarny Pan, chodź mogłoby się wydawać iż nie jest zagrożeniem dla nas czystokrwistych, jest zbyt potężny by tak po prostu dać mu wolną rękę-odpowiedziała zdawkowo kobieta, chcąc jak najbardziej ukrócić ten temat-Napijesz się? Specjalnie zaparzyłam malinową, twoją ulubioną-zaproponowała i nie czekając na odpowiedź nalała napoju do obu kubków.
-Dziękuję Minnie-odparła i upiła łyk-Pyszna jest-skomplementowała wciąż będąc lekko rozżaloną, że nie otrzymała pełnej odpowiedzi na pytanie.
-Sprowadziłam ją prosto z Francji, Madame Foxis była tak łaskawa i przysłała mi całe dwie paczki takich torebek-wskazała na średniej wielkości kartony stojące tuż przy jej biurku.
-To miło z jej strony-przyznała i odkładając filiżankę przytuliła się do kobiety-Bardzo za tobą tęskniłam-wyznała, na co Minerwa tylko pokiwała twierdząco głową i oddała mocno uścisk.
Jej również strasznie brakowało siostrzenicy. Od śmierci jej siostry Marianny - matki Opheli, dziewczynka była jej oczkiem w głowie. Do tej pory pamiętała jak wielkie czuła szczęście, kiedy ówczesny dyrektor Dippet pozwolił by Panna Gold zamieszkała wraz z nią w Hogwarcie, biedaczka nie miała wtedy więcej niż miesiąc. Była taka malutka i wymagała ogromnego nakładu opieki i troski, jednak McGonagall dała sobie radę i wychowała małą Ophelię najlepiej jak umiała. Poprzysięgając sobie, że z całego serca, zawsze będzie ją bronić, nawet gdyby miałaby przypłacić za to życiem.
Cała reszta tego wieczoru minęła dwóm panią na miłej rozmowie i wspominaniu lat dzieciństwa Opheli. No i oczywiście dyskusji na tematy bliżej związane z męską częścią Hogwartu. W końcu Minerwa potrafiła być i w tym aspekcie bardzo uszczypliwa i ciekawska.
🦌
Było już grubo po dwudziestej kiedy Gryfonka wracała do swojego Pokoju Wspólnego. Była tak strasznie zmęczona, że prawie padała na twarz.
Na szczęście jej podróż do celu nie trwała długo i już po chwili podała hasło i przeszła przez portret Grubej Damy. Jak mogła się tego spodziewać salon Gryfonów dopiero zaczynał tętnić życiem i roiło się w nim od samych starszych roczników.
-Ophelia!-dobiegło do niej głośne nawoływanie z końca pomieszczenia, a chwilę później tuż przed nią wyrośli jak spod ziemi bliźniacy Prewett-Cześć, jak wakacje?-zapytali równocześnie, tak jak zawsze to robili.
CZYTASZ
Wykapany Gryfon • James Potter
FanfictionJames nigdy nie spodziewałby się, że zakocha się we własnej przyjaciółce. Nie spodziewałby się też, że ta sama niby nie pozorna blondynka, bez ostrzeżenia zagra sobie na jego uczuciach. A już na pewno nie spodziewałby się, że mimo tego wciąż niczym...