Ophelia przetarła wciąż zaspane oczy. Tej nocy spała tak wygodnie i spokojnie, że dosłownie nie miała nawet najmniejszej ochoty wstawać. Jednak musiała, nawet przez wzgląd na konieczność zmiany opatrunków. Z trudem podniosła się do siadu i przysiadła na skraju łóżka.
-Na Merlina-westchnęła spoglądając na potargane włosy, które po wczorajszym dniu i przygodzie stały się jednym wielkim kołtunem-Chyba najwyższy czas się tego pozbyć-mruknęła do siebie i ruszyła w stronę łazienki, która znajdowała się tuż obok pokoju gościnnego.
Stojąc przed lustrem spojrzała na swoje odbicie dokładnie przyglądając się podkrążonym oczom. Być może nie wyglądała zbyt dobrze, jednak w środku duszy na prawdę była szczęśliwa. Poprzedniego wieczora spędziła wiele czasu z James'em. Wspólnie ubierali choinkę, pili ciepłe mleko z ciastkami i rozmawiali aż do momentu gdzie oboje prawie nie padli na twarz ze zmęczenia. Uśmiechnęła się szeroko widząc, że wciąż ma na sobie jego o wiele rozmiarów za dużą bluzę. Tak, ten zimowy wieczór zdecydowanie należał do jednych z najlepszych wieczorów w jej życiu.
Tym czasem James jeszcze spokojnie drzemał w swoim łóżku. Dopiero głośny dźwięk otwieranych na korytarzu drzwi przerwał mu ten słodki sen i przywrócił do rzeczywistości. Chłopak jęknął przeciągle i wychylił się zza posłania łapiąc za leżące na stoliku nocnym okulary.
-Dzień dobry przystojniaku-mruknął żartobliwie do swojego odbicia w stojącym naprzeciwko lustrze.
Z uśmiechem wstał, pościelił łóżko i by nie paradować na golasa po domu, do kraciastych spodni od piżamy założył jasną bluzę. Następnie wyszedł na korytarz, zmierzając ku łazience, z której dobiegał dźwięk lejącej się wody. Stając przed drzwiami zapukał delikatnie.
-Hel jesteś tam?-spytał lekko zachrypniętym głosem.
-Kąpię się!-zza drewnianych desek dobiegł go głos blondynki-Daj mi jeszcze pięć minut!
-Nie, nie... Znaczy nie śpiesz się-zaprzeczył opierając się o ścianę-Poczekam-oznajmił wzdychając głośno.
Oparł głowę o zimny tynk w milczeniu licząc sekundy, później minuty aż w końcu nie wytrzymał i tym razem energicznie zapukał w drzwi.
-Dajesz sobie radę? Pomóc ci z bandażami?-zapytał czując, że długo już nie wytrzyma-Helia słońce...-zaczął łagodnie, jednak wciąż mu nie odpowiedziała-Helia do cholery!-krzyknął zdesperowany-Pomogę ci jak chcesz...-próbował znów by jak najszybciej wyciągnąć ją ze środka-Dobra co ja gadam, wcale nie chce ci pomagać! Otwieraj, bo zaraz...-zawahał się na chwilę, tak właściwie nie mógł nic jej zrobić.
To ona zajmowała toaletę, to ona miała tą władzę.
-No już, dobra już-przekręciła klucz w zamku i otworzyła drzwi przez co brunet prawie wpadł do środka przydzwaniając czołem w framugę-Po co te nerwy kochanieńki-zaśmiała się na widok jego grymasu i podeszła bliżej, poprawiła przekrzywione okulary i ucałowała go w policzek-Dzień dobry Jamie-dodała i wymijając go szybko ruszyła schodami na dół.
Rozmarzonym wzrokiem wpatrywał się w miejsce gdzie jeszcze chwilę temu stała, a dłonią złapał się za miejsce na twarzy, gdzie dotknęły go jej aksamitne zaróżowione usta. Westchnął, całkowicie zapominając o męczącej go potrzebie pęcherza. Była tak strasznie piękna i pociągająca. Jasne jeansy idealnie opinały jej talię, a obcisły fioletowy sweterek zdawał się uwydatniać jej wszystkie atuty. Do tego wciąż wilgotne, długie złote pukle, które tak uwielbiał.
-Merlinie dopomóż-wymruczał unosząc wzrok ku górze-Posiadanie takiej urody powinno być karalne-dodał śmiejąc się pod nosem-Cholerna idealność-i wciąż śmiejąc się do rozpuku wszedł do pomieszczenia głośno zatrzaskując drzwi.
CZYTASZ
Wykapany Gryfon • James Potter
FanfictionJames nigdy nie spodziewałby się, że zakocha się we własnej przyjaciółce. Nie spodziewałby się też, że ta sama niby nie pozorna blondynka, bez ostrzeżenia zagra sobie na jego uczuciach. A już na pewno nie spodziewałby się, że mimo tego wciąż niczym...