Następnego dnia ku radości uczniów, zajęcia minęły im w zaskakująco szybkim tempie. Jednakże świadomość o zbliżających się SUM'ach, gdy nieustannie przypominali im o nich nauczyciele, ciążyła nad ich głowami niczym burzowa chmura i wielu Gryfonów zdecydowało się poświęcić ten spokojny wieczór na powtórkę wszystkich tematów z poprzedniego roku szkolnego.
Nie oznacza to jednak, że podupadło ich życie towarzyskie. Co to, to nie! A nawet wręcz przeciwnie, uczniowie masowo spędzali czas z przyjaciółmi i oczywiście z książkami w dłoniach w Pokoju Wspólnym.
-Dlaczego te wakacje trwały tylko nędzne dwa miesiące-żaliła się Dorcas leżąc głową na kolanach Opheli i nogami na czytającym książkę Remusie.
-Dora, wakacje zawsze trwają tylko tyle-zauważyła blondynka i ze śmiechem oparła się o podłokietnik.
-Wcale bym się nie obraziła za dodatkowy miesiąc-westchnęła oburzona i podrywając się ze swoje miejsca wyciągnęła zza pazuchy paczkę papierosów-Łapa, Jamie idziemy ?-zapytała uśmiechając się słodko, na co chłopcy zgodnie przytaknęli i jak na zaklęcie pojawili się tuż przy jej boku.
-Ludzie macie piętnaście lat!-przypomniała Gold i chwyciła się za głowę-Po za tym mieliśmy powtarzać do egzaminów-zargumentowała jednak jej przyjaciele machnęli na to lekceważąco rękami.
-Daj spokój z tą nauką Hel, serio-zakpił James-Przesadzasz, nawet Remus nie ma takiego bzika na punkcie tym SUM'ów jak ty. Bez obrazy brachu-spojrzał przepraszająco na przyjaciela.
Ten tylko uśmiechnął się do niego i pokiwał głową, na znak, że w żaden sposób go nie uraził. Co innego można było powiedzieć o Opheli, która aż poczerwieniała ze złości.
Tego dnia miała już serdecznie dosyć Pottera. Wciąż i praktycznie na każdej lekcji się jej czepiał i podważał wszystko co powiedziała. Do tego w kółko za nią łaził obierając sobie za cel zirytowanie jej do granic możliwości.
-Co ty do mnie dzisiaj masz James, co?-zapytała wściekle, jednak nie odpowiadając odwrócił się do niej tyłem i wyciągnął od Dorcas jednego papierosa.
-Tak właściwie to nie mam ochoty dziś na dymek-odezwał się Syriusz i ku zdziwieniu wszystkich usiadł na kanapie pomiędzy Remusem i blondynką, jednocześnie zarzucając na jej ramiona swoją rękę.
Helia spojrzała na niego podejrzliwie, jednak kiedy po kilku sekundach chłopak nie zrobił jej nic i dalej z uśmiechem patrzył się na nią i resztę przyjaciół, dziewczyna bez wahania się do niego przytuliła i posłała w stronę Potter'a zwycięski uśmiech. Jeden zero ślepoto.
-Serio Łapa?-westchnął, na co szatyn tylko energicznie pokiwał głową i wziął z rąk Opheli czytany przez nią podręcznik od Eliksirów i udając zainteresowanego tematem, zaczął czytać zapisane tam informacje.
-Hej, idzie ktoś do biblioteki?-spytała schodząca ze schodów od dormitorium Lily Evans-Helia?-zaproponowała machając w jej stronę książkami z OPCM.
-Przepraszam, ale zaczęłam już Eliksiry-wskazała na porwany przez Syriusza podręcznik-Ale możemy się umówić na jutro-dodała z uśmiechem.
-Ja mogę z tobą iść Evans-zadeklarował się okularnik i w mgnieniu oka znalazł się tuż przed nią.
-Wybacz, ale nie chodzę do biblioteki z bezmózgami Potter-mruknęła z grymasem i zanim zdążył w jakikolwiek sposób to skomentować wyminęła go i biegiem ruszyła w stronę wyjścia.
Nie dając za wygraną odwrócił się na pięcie, po czym ruszył za rudowłosą, krzycząc tak dobrze wszystkim znane ,,Evans umówisz się ze mną?".
CZYTASZ
Wykapany Gryfon • James Potter
FanfictionJames nigdy nie spodziewałby się, że zakocha się we własnej przyjaciółce. Nie spodziewałby się też, że ta sama niby nie pozorna blondynka, bez ostrzeżenia zagra sobie na jego uczuciach. A już na pewno nie spodziewałby się, że mimo tego wciąż niczym...