Następnego ranka, pobudka przyszła szybciej niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Ophelia słysząc głośny dźwięk budzika stojącego tuż obok łóżka Marleny, przeciągnęła się leniwie i z trudem wygramoliła się spod grubej kołdry. Zamglonym wzrokiem przejechała po całym pokoju w poszukiwaniu swojego szlafroka i współlokatorek.
Trzy z czterech łóżek były puste co oznaczało, że Lily prawdopodobnie była już w łazience i brała kąpiel, a Marlena jak na rannego ptaszka przystało była już ubrana i wraz z Remusem (kolejnym, który uwielbiał wstawać wraz z kogutami) siedziała w bibliotece.
W iście ślimaczym tempie złapała za leżącą na skraju łóżka Dorcas i lekko pociągnęła ją za rękę.
-Wstawaj Dor-mruknęła jak by od niechcenia i słysząc pomruk, który chyba miał oznaczać "zaraz" podeszła do drzwi toalety.
Zapukała w deski kiedy te otworzyły się przed nią z impetem, a ze środka wysunęła się rudowłosa Gryfonka.
-Już wolne, możesz wchodzić Ophelio-wydyszała, po czym szybko ruszyła w stronę biurka i zgarnęła do torby wszystkie potrzebne tego dnia podręczniki.
-Nie połam tylko nóg od tego pośpiechu Evans-odparła zachrypniętym głosem brunetka, która wciąż była zakopana w poduszkach i kołdrze.
-A ty racz podnieść w końcu ten spasiony tyłek-odgryzła się i ze śmiechem wyszła z dormitorium głośno trzaskając drzwiami.
Pozostałe dziewczęta znacznie skrzywiły się na ten dźwięk.
-Jakim cudem ten Potter tak za nią szaleje, powiedz mi Helio-westchnęła Meadowes-Nie dość, że kujonka to jeszcze robi nam pobudkę o 6:30, przecież to istna wiedźma bez serca-żaliła się, na co blondynka tylko parschnęła śmiechem i już jedną nogą była w łazience.
-A ja w przeciwieństwie do ciebie i emocji jakie do niej żywię, to jestem jej trochę wdzięczna. Gdyby nie ona to co drugi dzień nie byłoby nas na porannych zajęciach-odparła-Pośpiesz się, o 7 chłopcy kończą trening. Wypadałoby wyjść po nich na Błonia-dodała i zamknęła za sobą drzwi.
Zdążyła tylko związać włosy i ściągnąć z siebie koszulkę, kiedy Dorcas znów raczyła jej przeszkodzić:
-Helia!-usłyszała wołanie przyjaciółki.
-Tak?-zapytała wychylając głowę na zewnątrz-Co jest tak ważne i nie może czekać zwłoki?
-Na prawdę mam aż tak spasione zaplecze?-zapytała wskazując na swój tyłek.
Słysząc to roześmiała się głośno i kręcą przecząco głową oparła się o futrynę.
-Nie rżyj tak! To poważna sprawa!-zganiła ją brunetka i z rezygnacją przejrzała się w lustrze patrząc na siebie krytycznym wzrokiem.
-Jeśli spasionym zapleczem nazywasz piękne kobiece i mega seksowne kształty, które przyciągają wzrok każdego przystojnego faceta, to tak... Masz strasznie spasiony tyłek Dorcas-odpowiedziała zgodnie z prawdą, na co rozpromieniła się a na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Jesteś najlepsza-pisnęła radośnie i czym prędzej ruszyła do swoje szafy po nowy komplet szat.
-Oj tak, co wy byście beze mnie wszyscy zrobili-szepnęła sama do siebie i również w na prawdę wyśmienitym humorze ruszyła wziąć gorący i odprężający prysznic.
🦌
-Szybciej no!-krzyknęła wściekle i przyspieszyła kroku, po chwili zmuszając się do biegu-Ile razy mogę cię prosić, żebyś nie siedziała w łazience ponad pół godziny. Spóźnimy się jak zwykle-mówiła patrząc przez ramie na próbujące dorównać jej kroku Dorcas i Alicję.
CZYTASZ
Wykapany Gryfon • James Potter
FanfictionJames nigdy nie spodziewałby się, że zakocha się we własnej przyjaciółce. Nie spodziewałby się też, że ta sama niby nie pozorna blondynka, bez ostrzeżenia zagra sobie na jego uczuciach. A już na pewno nie spodziewałby się, że mimo tego wciąż niczym...