Rozdział 6

2K 100 13
                                    

Następnego ranka, pobudka przyszła szybciej niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Ophelia słysząc głośny dźwięk budzika stojącego tuż obok łóżka Marleny, przeciągnęła się leniwie i z trudem wygramoliła się spod grubej kołdry. Zamglonym wzrokiem przejechała po całym pokoju w poszukiwaniu swojego szlafroka i współlokatorek.

Trzy z czterech łóżek były puste co oznaczało, że Lily prawdopodobnie była już w łazience i brała kąpiel, a Marlena jak na rannego ptaszka przystało była już ubrana i wraz z Remusem (kolejnym, który uwielbiał wstawać wraz z kogutami) siedziała w bibliotece.

W iście ślimaczym tempie złapała za leżącą na skraju łóżka Dorcas i lekko pociągnęła ją za rękę.

-Wstawaj Dor-mruknęła jak by od niechcenia i słysząc pomruk, który chyba miał oznaczać "zaraz" podeszła do drzwi toalety.

Zapukała w deski kiedy te otworzyły się przed nią z impetem, a ze środka wysunęła się rudowłosa Gryfonka.

-Już wolne, możesz wchodzić Ophelio-wydyszała, po czym szybko ruszyła w stronę biurka i zgarnęła do torby wszystkie potrzebne tego dnia podręczniki.

-Nie połam tylko nóg od tego pośpiechu Evans-odparła zachrypniętym głosem brunetka, która wciąż była zakopana w poduszkach i kołdrze.

-A ty racz podnieść w końcu ten spasiony tyłek-odgryzła się i ze śmiechem wyszła z dormitorium głośno trzaskając drzwiami.

Pozostałe dziewczęta znacznie skrzywiły się na ten dźwięk.

-Jakim cudem ten Potter tak za nią szaleje, powiedz mi Helio-westchnęła Meadowes-Nie dość, że kujonka to jeszcze robi nam pobudkę o 6:30, przecież to istna wiedźma bez serca-żaliła się, na co blondynka tylko parschnęła śmiechem i już jedną nogą była w łazience.

-A ja w przeciwieństwie do ciebie i emocji jakie do niej żywię, to jestem jej trochę wdzięczna. Gdyby nie ona to co drugi dzień nie byłoby nas na porannych zajęciach-odparła-Pośpiesz się, o 7 chłopcy kończą trening. Wypadałoby wyjść po nich na Błonia-dodała i zamknęła za sobą drzwi.

Zdążyła tylko związać włosy i ściągnąć z siebie koszulkę, kiedy Dorcas znów raczyła jej przeszkodzić:

-Helia!-usłyszała wołanie przyjaciółki.

-Tak?-zapytała wychylając głowę na zewnątrz-Co jest tak ważne i nie może czekać zwłoki?

-Na prawdę mam aż tak spasione zaplecze?-zapytała wskazując na swój tyłek.

Słysząc to roześmiała się głośno i kręcą przecząco głową oparła się o futrynę.

-Nie rżyj tak! To poważna sprawa!-zganiła ją brunetka i z rezygnacją przejrzała się w lustrze patrząc na siebie krytycznym wzrokiem.

-Jeśli spasionym zapleczem nazywasz piękne kobiece i mega seksowne kształty, które przyciągają wzrok każdego przystojnego faceta, to tak... Masz strasznie spasiony tyłek Dorcas-odpowiedziała zgodnie z prawdą, na co rozpromieniła się a na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.

-Jesteś najlepsza-pisnęła radośnie i czym prędzej ruszyła do swoje szafy po nowy komplet szat.

-Oj tak, co wy byście beze mnie wszyscy zrobili-szepnęła sama do siebie i również w na prawdę wyśmienitym humorze ruszyła wziąć gorący i odprężający prysznic.

🦌

-Szybciej no!-krzyknęła wściekle i przyspieszyła kroku, po chwili zmuszając się do biegu-Ile razy mogę cię prosić, żebyś nie siedziała w łazience ponad pół godziny. Spóźnimy się jak zwykle-mówiła patrząc przez ramie na próbujące dorównać jej kroku Dorcas i Alicję.

Wykapany Gryfon • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz