– Dzień dobry, Harry.
– Dzień dobry, sir.
Snape zmarszczył brwi i opuścił gazetę; w tonie chłopca było coś dziwnego. Przyjrzał mu się dokładnie, jednak nie zauważył żadnych widocznych zmian.
– Czy jest jakiś problem?
– Pamiętam Hogwart, Hedwigę i Hagrida, który po mnie przyszedł. Pamiętam ciebie.
Żołądek mężczyzny zamienił się w supeł i Snape z całych sił starał się, by na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
– Naprawdę, panie Potter?
– Tak.
W ciągu tych ośmiu miesięcy Snape zapomniał, jak dobrze widać było nienawiść w zielonych oczach Harry'ego.* * *
Siedzieli w ciszy; Harry pisał swój list do dyrektora, a Snape pił niezliczone filiżanki herbaty, zastanawiając się, czy teraz wszystko się zmieni. Powinien wrócić do pracy – jest tyle eliksirów do zrobienia i składników do przygotowania...
Jednak nie zrobił tego, bezczynnie siedząc z Potterem.
Godzinę później z pudełka dobiegło ich ciche pukanie. Harry podskoczył zaskoczony, podczas gdy Snape pomógł Dumbledorowi i pani Pomfrey wyjść ze środka.
– No więc – zaczęła pielęgniarka – pozwolisz, żebym cię zbadała, Harry?
Chłopak pokiwał głową i ruszył do swojego pokoju; odgłos zamykanych drzwi wydał się Snape'owi wyjątkowo głośny w tej głuchej ciszy.
– To dobre wieści, nie sądzisz, Severusie?
Mistrz eliksirów w odpowiedzi skinął głową.* * *
– Tym razem pamiętam dużo więcej – powiedział Harry cicho.
Dyrektor wraz z Pomfrey siedzieli na kanapie; Snape, sztywno wyprostowany, w fotelu, który przywołał ze swojej sypialni, a chłopak na podłodze przy ich radiu.
– Pamiętam profesora Quirella i Voldemorta.
Dumbledore zmarszczył brwi, ignorując głośne sapnięcie pielęgniarki.
– Wiesz kim on jest? – zapytał.
– Wiem, że chce mnie zabić. Pan... kiedy opowiadał o moich rodzicach, nie powiedział całej prawdy.
– To prawda, Harry, i bardzo cię za to przepraszam.
Rysy chłopca wyostrzyły się nagle; wyglądał w tym momencie na o wiele starszego.
– I nie tylko to pan zataił. Dlaczego jestem tutaj – spojrzał na Severusa – z nim?
– Czy pamiętasz, co wiąże cię z profesorem Snape'em?
– A co ma mnie z nim wiązać? Jest moim nauczycielem eliksirów i nie cierpi Gryfonów – spojrzał mężczyźnie w oczy. – Nienawidzi mnie; nie ufam mu.
Snape zacisnął dłonie w pięści.
– Cóż, Harry, wiesz, że to nie przypadek, nawet jeśli nie wszystko pamiętasz – powiedział łagodnie dyrektor. – Zapomniałeś, kto opiekował się tobą przez cały ten czas? Przecież nie zawsze było źle.
– Wybaczcie mi – przerwał mu Severus, wstając. – Czeka na mnie dużo pracy.
– Severusie...
CZYTASZ
Opieka nad dzieckiem - Severitus
FanfictionAutor: Perfica ♣ Tłumacz: Carietta ♣ Beta: Liberi ♣ Wersja word: Phoe JA TYLKO UDOSTĘPNIAM WSZYTSTKIE PROFITY Z FANFIKA IDĄ DO AUTORKI