– Severusie?
Obudził się w pustym łóżku.
– Severusie!
Wstał szybko, chwytając różdżkę i pobiegł w kierunku, z którego dobiegał krzyk. Znalazł go w łazience, gapiącego się na swoje odbicie.
– Ja.. ja... – wyjąkał Harry z oczyma pełnymi łez.
Był w wieku Snape'a. Być może nawet starszy.
– Jestem... – Głos mu się załamał. Odwrócił się i rzucił Severusowi w ramiona.
– Jesteś Harrym – powiedział, ściskając go mocno. – Wciąż jesteś Harrym.* * *
Snape wpatrywał się w okno, podczas gdy trójka obradowała przy kuchennym stole.
– I co teraz zrobimy? – zapytał Potter.
Dumbledore odkaszlnął niezręcznie.
– Harry, musimy...
Snape odwrócił się gwałtownie.
– Masz zamiar go zabrać – przerwał, nie siląc się na pytający ton.
Poppy obracała w palcach swoją różdżkę, a Harry wyglądał na oszołomionego.
– To musi się skończyć – zaczął dyrektor – zanim będzie za późno, a kończą się nam już pomysły. Harry, musisz stanąć do walki z Voldemortem.
Potter wyglądał w tym momencie starzej niż kiedykolwiek; zmarszczki wokół jego oczu i ust pogłębiły się, a nozdrza rozszerzyły lekko.
– W porządku – powiedział, patrząc na Snape'a. – Zrobię to, ale chcę jeszcze jednego dnia.
Mistrz eliksirów otworzył usta, żeby coś powiedzieć.
– Nie, Severusie – głos dyrektora był bardzo stanowczy.
– Mogę rozproszyć uwagę Voldemorta.
– Mógłbyś rozproszyć jego – wzrok Dumbledore'a spoczął na Harrym.
– Nie mam zam...
– Dyrektor ma rację – przerwał mu cicho Potter.
Usta Snape'a zacisnęły się w wąską linię.
– Zostawcie mnie więc i zobaczcie, czy mnie to obchodzi.
Zamknął się w pracowni, gapiąc na obrazek, na którym trzymają się za ręce.* * *
Tym razem, gdy usłyszał pukanie, otworzył drzwi.
Potter wziął go za rękę i poprowadził do sypialni. Rozebrali się metodycznie i nago opadli na łóżko. Harry położył głowę na jego piersi, a palce Snape'a zacisnęły się na jego włosach; pomiędzy brązowymi kosmykami widać było wyraźne pasma siwizny.
– Umarłbym dla ciebie – syknął nagle.
– Umarłbyś ze mną – wyszeptał Harry w jego ramię.
Kiedy poczuł, że jego klatka piersiowa staje się mokra, przewrócił go na plecy i pocałował gwałtownie; Potter rozszerzył nogi, otwierając się dla niego.
– Teraz – jęknął. – Teraz, na miłość boską.
Zanim się spostrzegł, już w nim był. Otoczony niewyobrażalną ciasnotą i ciepłem. Przycisnął twarz do jego szyi, nie chcąc się ruszyć.
– Nie – załkał Harry, przesuwając dłonie w dół jego pleców.
– Ty nie – warknął Snape, trzymając go mocno i nie mogąc złapać oddechu. – Ty nie...
– Kochany – szepnął cicho.
Poruszyli się razem.
CZYTASZ
Opieka nad dzieckiem - Severitus
FanfictionAutor: Perfica ♣ Tłumacz: Carietta ♣ Beta: Liberi ♣ Wersja word: Phoe JA TYLKO UDOSTĘPNIAM WSZYTSTKIE PROFITY Z FANFIKA IDĄ DO AUTORKI