– Sir?
Snape nieznacznie uniósł głowę, kontynuując zapisywanie wyników badań.
– Hmm?
– Czy mógłbym wyjść na zewnątrz i polatać?
– Możesz.
– A czy mógłbym poćwiczyć zaklęcia? Nie chcę zniszczyć niczego w domu.
– Możesz. Lunch będzie podany za godzinę, a zniknie za godzinę i kwadrans. Bądź o tej porze, jeśli nie chcesz karmić się sam.
Harry wyszczerzył się.
– Tak jest, sir! – krzyknął, wybiegając z pokoju.
Po kilku minutach Snape stanął przy kuchennym oknie tak, by móc pozostać niezauważonym i wszystko widzieć. Harry latał w tę i z powrotem, rzucając zaklęcia na kamienie, które fruwały razem z nim i wirowały w powietrzu.
Dyrektor przysłał mu miotłę jako prezent na urodziny. Harry był zaskoczony, ponieważ zupełnie o nich zapomniał. W powietrzu zachowywał się z taką samą gracją jak kiedyś.
Snape nie dał mu nic.
CZYTASZ
Opieka nad dzieckiem - Severitus
FanfictionAutor: Perfica ♣ Tłumacz: Carietta ♣ Beta: Liberi ♣ Wersja word: Phoe JA TYLKO UDOSTĘPNIAM WSZYTSTKIE PROFITY Z FANFIKA IDĄ DO AUTORKI