Jako, że dzisiaj jest "The Most Spooky Day" w roku postanowiłam dodać rozdział specjalny. Nie związany z fabułą... Ale czy na pewno? Muahaahhahaahahhahaahahaha!!!!!
-*-
Jesień powoli chyliła się ku końcowi. Uprzednio barwne liście, teraz stawały się zbutwiałe i smętnie zalegały na ziemi. Zebrała się ich już całkiem spora warstwa, ale ochoty na grabienie jak nie było, tak nie ma.
Mała dziewczynka sapnęła na ten widok.- Co się znowu dzieje, Aria? - spytała kobieta stojąca przy drewnianym stole.
To była matka dziewczynki. Kobieta oprócz niej miała trzech synów. Była krawcową i jedyną żywicielką rodziny, gdyż ostatniej zimy choroba zabrała jej męża. Jej synowie byli parobkami w zakładach w mieście, co również pomagało. Jedyną, która nie opuszczała zagrody domostwa była, Aria. Matka nigdzie jej samej nie puszczała. A ilekroć wychodziły, Aria zawsze musiała nosić czerwoną chustę na włosach. Była ciężka i drapała dziewczynce kark, ale ilekroć ją zdejmowała mama biła ją drewnianą łyżką. A tego nie chciała.
- Mamo, mogę iść na zewnątrz?
- Za minutkę skończę, to wtedy pójdziemy.
- Ale tylko na podwórek. Jest tyle liści-
- Aria! Powiedziałam, za minutkę!
Dziewczyna drgnęła i pobiegła do swojego pokoju na poddaszu. Zawsze tak było. Nigdy nie mogła bawić się z innymi dziewczynkami, nigdy nie chodziła na zabawy wioskowe, no i nigdy nie mogła chodzić po dworze po zmroku.
Aria zawsze chciała poszukać magicznego kwiatu paproci. Podobno spełnia on, każde życzenie. A Aria miała jedno jedyne życzenie. Ale nawet o nim głośno nie pomyśli. Inaczej duszki usłyszą jej myśli i jej życzenie nigdy się nie ziści.Uwagę dziewczyny przykuła postać w czerwonym płaszczu spacerująca ścieżką. Nigdy nie widziała tak pięknej czerwieni. Chciała zobaczyć kim była ta osoba. Ale gdy zbiegła na dół do kuchennego okna, postać zniknęła.
- Gdzie poszła?
- Kto?
- Ścieżką szła osoba w czerwonym płaszczu.
- Czerwonym płaszczu? To nie możliwe. Dobrze wiesz, że czerwony kolor jest bardzo drogi. Żeby uzbierać na cały płaszcz, trzeba być magnatem.
- Ale moja chustka jest czerwona.
- To był prezent dla twojego ojca. Dawno temu, nim jeszcze się urodziłaś, twój ojciec pracował jako drwal. Ścinał drzewa na budowę domu dla nowego możnowładcy. Podczas polowania spadł z konia, a twój ojciec na własnych barkach doniósł go do wioski. W podzięce szlachcic powiedział, że spełni jego życzenie. A twój ojciec poprosił jedynie o błogosławieństwo dla ciebie. Wtedy otrzymał jego czerwoną szarfę. Tą samą, którą masz na głowie.
- Ale to na pewno był czerwony! Przepiękna czerwień!
Kobieta spojrzała na córkę. Dziewczynka nie kłamała.
- Idź do siebie. Dziś nie wychodzisz.
- Ale dlaczego?!
- Nie teraz Aria.
- Ale-
- Do siebie!
- To nie fer!
- Nie dyskutuj ze mną Aria!
Dziewczynka wściekła się.
- Dlaczego wszystkie inne dzieci mogą wychodzić na dwór, tylko nie ja?! Nie jestem chora!
CZYTASZ
Harry Potter: Severus Snape VS Hermione Granger: Who Are You?
FanfictionSzósty rok zapowiadał się tak jak, każdy poprzedni. Do czasu ponownego spotkania Złotego Trio... Jedno słowo...Zdanie w zasadzie... Wystarczyło aby wszyscy zrozumieli jedno... Hermiona Granger, przyjaciółka, siostra, genialne czarownica, wiecznie ws...