/3rd POV/
Hermiona wpadła do mieszkania w ustnej furii. Cisnęła płaszczem o ścianę i wpadła do pracowni. Gadro niewzruszony siedział z gazetą na fotelu. Czytał Proroka Codziennego i popijał kawę. Gdy gazetę przebiły ołówki westchnął i odkładając makulaturę powiedział.- Ewidentnie chcesz mi coś powiedzieć, a więc słucham.
- TEN ZAWSZONY RUDY WYPŁOSZ WEASLEYÓW WYDAŁ MNIE I MOICH RODZICÓW VOLDEMORTOWI!!! - ryknęła przez co przewrócił się razem z fotelem. Podniósł się i spojrzał na nią w szoku.
- Co? Ten dzieciak? Niby po co?
- Tego mam zamiar się dowiedzieć... I możesz być tego pewny, że żywy z tego nie wyjdzie! - warknęła wracając do pracowni.
Wszedł za nią unikając lecącego talerza.
- Ale jeśli go porwiesz to od razu coś zwęszą!
- ...
- Musiałabyś... Nie... Nie zrobisz tego znowu!
Kobieta przestała rzucać się po pomieszczeniu. Jej ramiona zaczęły drgać. Po chwili wybuchła opentańczym śmiechem. Spojrzała na niego szalonym wzrokiem i zawołała.
- Biedak nawet nie zauważy co go trafiło!
- Hermiono... Muszę ci coś powiedzieć...
- Mów! Nic nie zepsuje mi humoru!
- Ron jest nam potrzebny... Nie możemy go zabić...
Uśmiech zastąpił grymas wściekłości.
- Niby dlaczego?
Podszedł do niej i pokazał jej czarny list. Dziewczyna zamarła.
- On... To źle... To bardzo, bardzo źle... To mi się nie podoba... Muszę pomyśleć... - powiedziała znikając w bibliotece.
Gadro odetchnął. Hermiona była w stanie rozerwać go gołymi rękami, a jemu udało się przeżyć. Spojrzał na papier w rękach i przeklął ich przełożonego.
- Będziesz tego żałować dzieciaku...
Tymczasem Hermiona chodziła od jednej ściany do drugiej. Była wściekła. Gdyby nie układy Rona, już teraz zdzierałaby z niego skórę, a tak? Musi udawać, że nic nie wie. A od środka będzie zżerało ją pragnienie rozerwania jego tchawicy i skompania się w jego krwi. Czując głód zacisnęła pięści. Książki zaczęły latać dookoła.
- PRZEKLINAM CIĘ BERIUSIE!!! PRZEKLINAM CIĘ!!!
Uderzyła ręką w blat rozbijając go na kawałki. Dyszała że wściekłości. Nagle się uśmiechnęła. Zaczęła się śmiać.
- NO TAK! TO TAKIE PROSTE!
Rzuciła na siebie zaklęcie makijażu i podbiegła do Gadro.
- Co ty taka wesoła?
- Już wiem! Wiem Gadro! Wiem jak zniszczyć ich wszystkich raz na zawsze!
Zbladł. Mówiła to jakby odkryła lek na wszelkie choroby świata. Zamarł. Bał się. Ostatnim razem gdy tak się zachowywała zabiła Pansy i Lavender Brown. On może być najemnikiem, ale nikomu nie życzył takiego końca jaki ona im zafundowała.
- Boisz się... To słodkie...
Przełknął.
- Kiedy wracasz do Hogwartu?
Uspokoiła się i podeszła do szafy. Zdjęła ubrania zostając w samej bieliźnie. Była cała w bliznach. Ubrała się w bordową suknię i powiedziała wesoło.
CZYTASZ
Harry Potter: Severus Snape VS Hermione Granger: Who Are You?
Fiksi PenggemarSzósty rok zapowiadał się tak jak, każdy poprzedni. Do czasu ponownego spotkania Złotego Trio... Jedno słowo...Zdanie w zasadzie... Wystarczyło aby wszyscy zrozumieli jedno... Hermiona Granger, przyjaciółka, siostra, genialne czarownica, wiecznie ws...