Rozdział 56.

412 23 0
                                    

Mogłam się nie przejmować,  tym gdzie on jest i zignorować ten ból jednak w tym momencie nie było to aż takie proste. Chociażby w samotności mogłam pokazać słabości. Gdybym teraz  była człowiekiem, to na pewno zaczęłabym płakać z bólu,  jednak jako wilk nie zrobiłam tego. Nie mogłam skomleć, ponieważ gdybym to zrobiła, zebrałaby się wokół mnie cała Wataha i większość uważałaby mnie za słabeusza. W takich sytuacjach bardzo trudno być alfą, a jeszcze w dodatku początkującą. Tylko cud sprawił, że jeszcze się nie obaliłam. A było już blisko, jednak doszłam do sypialni. Nie mając siły nawet wskoczyć na łóżko, położyłam się na podłodze, próbowałam przemienić się ponownie  w człowieka. Wyobraziłam sobie moje ludzkie ciało jednak gdy zaczęło zmieniać się futro w ludzką skórę noga, zaczęła mnie jeszcze bardziej boleć, zaczęłam skomleć i już nie zwracam uwagę na moje stado. A moja skóra wróciła do swojego wcześniejszego stanu. 

Pierwsza próba nie udała się dlatego, już nie chciałam dalej tego zrobić i stwierdziłam, że zostanę jak na razie wilczycą. Nie miałam przecież  innej opcji. Teraz musiałam czekać jedynie na to co powie lekarz. Chyba że moja zdolność regeneracji w tym przypadku naprawi mnie szybciej.

" Wątpię w to. Zostałaś ugryziona przez innego wilka, a to tak szybko się nie jak zwykła rana" powiedziała moja wilczyca.

Nie wiem, czy miała rację, jednak  byłam nawet taka wykończona, że nawet gdyby kłamała mnie, nie kłóciłabym się z nią. Zmęczenie już wzięło nade mną górę, potrzebowałam snu i to bardzo. Moje powieki same się zamknęły i w taki sposób szybko znalazłoby się w krainie Morfeusza.

Pomimo tego, że spałam, słyszałam jak, ktoś wchodzi do pokoju i kładzie mnie na łóżku. Już po chwili wyszedł z niego, więc ja nawet nie miałam ochoty całkowicie się przebudzać i sprawdzać kto to był. 

Całkowite przerywanie snu   nastąpiło gdy poranne promienie słońca wpadły do pokoju i zaczęły świecić na mnie, a  to zaczęło mnie drażnić. Przywitałam z moją wilczycą, a wy następnej kolejności odwróciłam swój łeb w prawo, chcąc sprawdzić jak tam moja łapa. Nadal wyglądała koszmarnie, ale przez to,  że ciągle leżała nieruchomo nie bolała aż tak bardzo. Bynajmniej potrzebowałam lekarza. Tylko on mógł mi w tym pomóc, co Sami już wiedziała wczoraj. 

" A nie mówiłam"

 W myślach zawołałam mojego przeznaczonego, by przyszedł do tego pokoju i pomógł mi pomimo tego,  nie odpowiedział na moje wezwanie, ponieważ przez dobre dziesięć minut nie zjawił się tam. Byłam na niego wkurzona, jednak moja rana nie mogła już dłużej czekać, skontaktowałam się więc  ze strażnikiem. Ten po chwili był już przy  mnie. Najpierw przywitał się ze mną, a później najdelikatniej jak mógł, wziął mnie na ręce i zabrał do lekarza watahy. Jakby on sam nie mógł przyjść do na piętro alf i patrzyć moją ranę. W malutkiej przychodni znajdowało się kilkoro starszych wilków i dwie  ciężarne wadery. Ci od razu nas przepuścili, chociaż przybyliśmy ostatni. A gdy już zostałam zaniesiona do gabinetu lekarza. Ten tylko ukradkiem spojrzał na moją nogę, a już zaczął krzyczeć i przeklinać na mnie. W innej sytuacji to role by się odwróciły, jednak on miał rację, powinnam być tu już wczoraj albo on u mnie. Mój ochroniarz położył mnie na łóżku , po czym wyszedł z pomieszczenia, a ja przeżywałam katusze. Najpierw musiałam się przemienić, żeby lekarz widział dokładnie moją nogę, a gdy już to zrobiłam, byłam taka wyczerpana, że kolejny raz marzyłam tylko o śnie. Ale to był dopiero początek mojej męczarni prawdziwe piekło rozpoczęło się gdy ten wilk zaczął dotykać moją nogę a ja myślałam, że go zaraz  uduszę. Cierpiałam, jednak nic nie mogło mi pomóc przezwyciężyć ten ból. Nic, ale nie nikt, tylko że mój przeznaczony znajdował się daleko ode mnie, a ja nie miałam od niego ani śladu życia. 

613 słów


Alfa ( Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz