Rozdział 43.

584 31 1
                                    

- Nie mam zamiaru tym razem kazać się powiedzieć prawdę - Oj czyżby przeczuwał, że ja kłamie i czyżby on zaczął być uległ/

" Szczerze w to wątpię " powiedziała Sami 

W sumie ja twierdze podobnie jak ona. Bo skoro jest osobnikiem, najwyższej rangi to nie mógł zmienić tak szybko tego nastawienia. A ponadto jest jeszcze władcą więc halo, czy on czasami nie potrzebuje być zbadany przez jakiegoś specjalistę. W końcu miałam dosyć leżenia, dlatego też wstałam z łóżka.

- Gdzie ty idziesz? - a od kiedy ty chcesz zacząć kontrolować moje życie?

- Zrobiłam się głodna - odpowiedziałam

- Aha - I tylko tyle ma mi do powiedzenia? Szczerze mówiąc, myślałam, że on, chociaż zaproponuje mi, że pójdzie ze mną, albo przyniesie mi kolację. A tu nic. 

- W takim razie idź - dodał po chwili. Na co ja myślałam, że go zaraz uduszę. 

- Nie masz prawa mi rozkazywać - warknęłam na niego. Nie jestem i nie będę uległą wilczycą, której coś powie, a ona już porzuci swoje obowiązki i zrobi to co on by jej kazał. Jednak ja nie pasuje do tego typu zmiennokształtnych kobiet. I to nie chodzi tu nawet o tytuł alfy, ale o mój dosyć zmienny charakter. Mamo jeśli chcesz użyć swojej mocy na moim przeznaczonym, to teraz jest odpowiedni moment, by zamrozić mu co nieco.

 - Nie zapominaj, kto tu jest alfą- i to niby ja nazwałam się zmienną osobą, przez moją osobowość, jednak szczerze mówiąc, ta nazwa bardziej pasuje do mojej bratniej duszy. Jeszcze chwilę temu był uległy, a teraz to chce, by role się tak jakby odwróciły. Na pewno tak nie będzie. A tak w sumie najlepiej jeśli przypomnę słowa, które kilka minut temu bardzo wkurzyły pana wielkiego i złego alfę. 

- Jeśli nie będziesz mnie tolerował z godnym mi szacunkiem twojej mate, to zawsze mogę znaleźć innego wilka, który zaspokoi prawdopodobnie moje potrzeby. - mały szantaż w tej sytuacji nie zaszkodzi... Ups. myliłam się. A to dlatego, że spojrzenie mojego przeznaczonego świadczyło o tym, że chce kogoś zabić. A tym kimś na pewno nie chciałam być ja. Czas by w końcu mój obrońca utemperował mojego przeznaczonego. Zawołałam strażnika ,, Magi księżyca " w myślach, a już po paru minutach wielki wilczur rangi beta wbiegł do mojego pokoju. Pojedynek zaczął mój mate, który gdy tylko zobaczył mojego przyjaciela, rzucił się na niego. 

Wyszłam z tego pokoju jednak nie dlatego że nie chciałam obejrzeć do końca walki tylko przez to, że moje wilcze zmysły usłyszały płacz jakiegoś dziecka. Luna, którą także byłam pragnęła, sprawdzić co tam się dzieje, dlatego też zmieniłam się w postać pięknej i ogromnej wilczycy, która już po chwili wybiegła z pokoju, dziękując mojemu ochroniarzowi, że nie zamknął za sobą drzwi. Wybiegając z domu głównego watahy, oddałam kontrolę nad swoim ciałem mojej wilczycy. Ta zawyła, informując dziecko, że idziemy mu na ratunek. 

Pomoc dla tego chłopca lub dziewczynki była coraz bliżej. A wiedziałam to, ponieważ płacz tego malucha był coraz bardziej słyszalny. I w końcu to zobaczyłam. Było to coś, przez co jeszcze bardziej znienawidziłam ludzki gatunek. 

504 słowa

Alfa ( Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz