Pov. Aether
Była już noc, a ja szedłem przez liyue z moją przyjaciółką paimon. Widać było po niej że jest zmęczona, ja za to się trzymałem spokojnie na nogach.
-Może pójdziesz do mojego serenitea pot odpocząć paimon?
-Wiesz co to nie jest najgorszy pomysł -powiedziała paimon ze zmęczonym głosem
-W takim razie otworze ci je
Wyjąłem z mojego ekwipunku dzbanek (nie pamiętam jak to się nazywało) i otwarłem przejście dla paimon. Wleciała tam odrazu, a ja po tym schowałem dzbanek i wróciłem do chodzenia po liyue.
*time skip*
Po godzinie drogi ,zacząłem powoli tracić czucie w nogach i wszelkie siły jednak szedłem dalej obserwując widoki. Było by wszystko dobrze gdyby nie to że nagle przede mną pojawił się ruin guard. Wyjąłem swój miecz z zamiarem walki ale gdy tylko próbowałem go atakować, ledwo byłem wstanie go trafić. W tym momencie byłem cały w ranach i leżałem na ziemi. Widziałem tylko zbliżającego się ruin guarda w moją stronę. Na ucieczkę było za późno a na walkę nie mam siły. Za nim odplynąłem przyszło mi tylko jedno do głowy.
-"Xiao"..
Pov. Xiao
Aktualnie siedziałem na jednej z gór obserwując mieszkańców liyue oraz samo miasto. Jednak w pewnym momencie usłyszałem jak ktoś woła moje imię i był to Aether. Nie zdarza mu się to często więc musi się coś poważnego dziać. Chyba że znowu wymyślił że mam próbować jakiś dań.
Nie zastanawiałem się długo i ruszyłem tak szybko jak mogłem. Po chwili byłem na miejscu i zobaczyłem leżacego chłopaka na ziemi, całego w ranach a obok ruin guarda który szykował się do ataku. Wyjąłem swoją broń i jednym ciosem powaliłem maszynę. Podbiegłem do Aethera który był calutki w ranach oraz zdawało się że zemdlał. Wziąłem chłopaka delikatnie na swoje ręce i udałem się do Wanshu inn. Po dotarciu na miejsce położyłem Aethera na swoim łóżku i zacząłem opatrywać mu rany. Zdjąłem z niego górną część jego stroju by móc w pełni go o patrzeć. Nie miałem z tym problemu ponieważ Aether po prostu spał. Przykryłem go kocem i usiadłem obok chłopaka na łóżku czekając aż się obudzi.*time skip 2h*
Pov. Aether
"moja głowa"-pomyślałem otwierając powoli oczy. Zdałem sobie sprawę że nie jestem na dworze a leżę w jakimś pomieszczeniu na łóżku. Odrazu sie rozglądnąłem i zobaczyłem Xiao który siedział przy mnie z zamkniętymi oczami. Powiedział bym że śpi ale z nim to nigdy nie wiadomo.
-Wszystko w porządku Aether?
Przestraszyłem się gdy Xiao się odezwał. Tak jak mówiłem z nim to nigdy nie wiadomo. Odruchowo wyskoczyłem z łóżka i omało co bym się nie wywalił ale Xiao złapał mnie w ostatnim momencie. Poczułem że ciepło przypływa na moje policzki ale musiałem się ogarnąć. Xiao położył mnie spowrotem na łóżko i bacznie mnie obserwował przez co przez całe moje ciało przeszedł dreszcz.
-Dziękuję Xiao, ale najlepiej bedzie jeśli pójdę
-Nigdzie nie idziesz. -Xiao powiedział to z wyraźną powagą przez co wzdrygnąłem się i zostałem na swoim miejscu
-Musisz odpocząć. Nigdy wcześniej nie widziałem cię w takim stanie. Co tam w ogóle robiłeś i jak tak skończyłeś?
-Chodziliśmy z Paimon po Liyue, aż paimon poszła do serenitea pot a ja postanowiłem dalej chodzić i wszystko było by dobrze, ale zaczęły mnie opuszczać siły i spotkałem ruin guarda i dalej raczej wiesz co się stało.
Xiao skinął lekko głową a ja uznałem to za "tak".Przez chwilę jeszcze bacznie mnie obserwował czy napewno nie ucieknę. Wyglądało to trochę jakby mnie porwał. Brakowało jeszcze by mnie do czegoś przywiązał.
Po chwili zdałem sobie z czegoś sprawę. Nie miałem na sobie górnej części swojego stroju przez co zrobiłem się cały czerwony i schowałem się pod kołdrą. Wiem tylko tyle że Xiao patrzył na mnie teraz z zdezorientowanym wzrokiem.-Aether?
-T-Tak?
-Napewno wszystko w porządku?
Nigdy nie powiedzialem że jest w porządku. Xiao czemu ty wywołujesz u mnie takie emocje. Aaa zabije cie kiedyś.
-Jest dobrze, nie przejmuj się
Xiao wziął koudre i z zrzucił ją z łóżka przez co znowu się na mnie patrzył. Byłem cały czerwony to napewno. Chłopak przybliżył się do mnie i wplutł swoją rękę w moje długie rozpelcione z warkocza włosy głaskając mnie przy tym. Przysięgałem sobie że go kiedyś zabije za to co robi. Nawet pewnie nie wie co teraz czuje. Nie widziałem u niego jakiś emocji poza troską gdy zdarzało mu się mnie ratować a ja byłem ranny. W tym czasie gdy ja myślałem xiao przybliżył się bardziej lekko przytulając mnie by nie zrobić mi krzywdy przez moje rany.
-Ładnie pachniesz
Teraz to już napewno wyglądałem jak pomidor. Xiao! Ty debilu..
-um dziękuję?
-Mogę?
Spojrzałem na chłopaka z zdezorientowaniem. Xiao spojrzał w moje oczy a ja w jego oczach ujrzałem demoniczne aure która z niego wręcz kipiła.
-Xiao? Wszystko okej? Chyba tracisz kontrole.
Xiao był adepti jednak miał też w sobie jakąś demoniczną aure. A kiedy stracił kontrole umiał rozwalać wszystko. Jednak nigdy nie tracił kontroli przy kimś. Nie wiem dokładnie do czego jest zdolny.
-Aether..prosze pozwól mi
Nie wiedziałem dokladnie o co mu chodzi. Bałem się co się stanie jeśli się zgodzę ale chyba bardziej bałem się co się stanie gdy odmówię.
-No dobrze Xiao.
Nie wiedziałem na co się pisze dopóki nie zrobiło mi się ciemno przez chwilę przed oczami a na szyji poczułem dziwne ukłucie.
CZYTASZ
Demon Oraz Człowiek XiaoxAether
FanfictionXiao i Aether są przyjaciółmi aż pewnego dnia staje się coś co ich obu wprawia w głębsze myślenie i zmienia ich życie.