15

1.6K 78 173
                                    

Pov Kaeya

-Musimy tam iść?

-Nie marudź, a najlepiej nie odzywaj się do mnie

-Wciąż jesteś na mnie zły? Przecież minęło już tyle lat

-Nie minęło dużo. Nie mam zamiaru z tobą dłużej gadać

-Diluc noo

-Diluc!!

Czerwono włosy postanowił mnie całkowicie ignorować przez co się wkurzyłem. Robiłem mu na złość wołając co chwile jego imię jednak nie reagował. W końcu odpuściłem i szliśmy w ciszy. Diluc nawet na mnie nie patrzył. Czy był wciąż aż tak zły?

Szliśmy aktualnie na jakimś pustkowiu przy górach. Nie mogłem dłużej patrzeć jak mnie ignoruje. Chwyciłem szybko chłopaka za rękę i przybiłem go do skały która znajdowała się obok. Diluc wydawał się zmieszany całą sytuacją i na mnie patrzył.

-Co ty wyprawiasz?

Przybliżyłem się bardziej do Diluca, jedną nogę miałem pomiędzy jego nogami, a głowę tuż przy jego uchu.

-Do cholery Kaeya!

-Zamknij sie

-O co ci znowu chodzi

-Powiedziałem zamknij się!

Czerwono włosy patrzył na mnie wciąż ze zmieszanym wzrokiem jednak odpuścił i pozwolił mi mówić.

-Dlaczego wciąż mnie za to nie nawidzisz? Nie mogłem nic zrobić i dobrze wiesz o tym. Przepraszam Diluc naprawdę, rozumiem że jestem dla ciebie bez użyteczny ale chce byś mi wybaczył. Gdy byliśmy mali wszystko było dobrze, jednak stało się to co się stało i nie wróci. Musimy żyć dalej. Naprawdę cię przepraszam że nie umiałem się jak kolwiek przydać.

Poczułem nagle jak ktoś mnie obejmuje. Ku mojemu zdziwieniu był to Diluc. Byliśmy w naprawdę dziwnej pozycji jednak żadnemu z nas to nie przeszkadzało tym bardziej że nikt tędy nie przechodził. Słyszałem cichy płacz Diluca przez co sam nie byłem w stanie go puścić. Osuneliśmy się oboje na zimną ziemię.

-Spokojnie Diluc bedzie dobrze

-Nie będzie, jednak trzeba iść dalej prawda?

Gdy to powiedział zobaczyłem jego zapłakaną twarz. Wytarłem jego łzy i położyłem dłoń na jego policzku.

-Razem pójdziemy dalej, zgadzasz się?

-Niech ci będzie Kaeya.

-W takim razie chodz bo zanim dojdziemy do tego Liyue to będzie ciemno

Wstałem i podałem Dilucowi rękę na co on ją chwycił i wstał. Zaczęliśmy iść dalej w stronę naszego celu.
Po około godzinie znaleźliśmy się przy bramie Liyue. Stało przy niej około 10 ludzi. 2 z nich to byli strażnicy jednak reszta to była Fatui. Spojrzałem na Diluca a ten się skrzywił i niechętnie przeszedł obok nich. Widać było że miał ochotę ich rozszarpać jednak nie mógł.

Chodziliśmy po Liyue szukając noclegu, aż nagle trafiliśmy na mężczyznę wyższego trochę ode mnie. Miał brązowe włosy oraz złote oczy. Spojrzałem na niego i wyczułem znajomą dla mnie aure.

-Morax?

Wyszeptałem to jednak chyba każdy byłby wstanie to usłyszeć gdyby się skupił. Mężczyzna gwałtownie obrócił się w moją stronę, a po chwili się uśmiechnął.

-Miło cię widzieć znowu Kaeya

-Czyli jednak to ty

-Dziwi mnie to że udało Ci się mnie rozpoznać.

Demon Oraz Człowiek   XiaoxAether Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz