(Trochę inny rozdział)
Pov Childe
Xiao wyszedł z Aetherem a Zhongli wydawał się jakiś przygnębiony. Podszedłem do Zhongliego i objołem go w pasie.
-Co się dzieje słońce?
-Miałem sprzeczke z Xiao
-Jak zwykle nie owijasz w bawełne. Więc co się stało?
-Powiedział mi że chce odpocząć i przez jakiś czas woli być z kimś kto go potrzebuje niż pomagać obcym mu osobą. Nie rozumiem co w niego wstąpiło
Słuchając tego miałem dość. Zhongli sobie chyba nie zdawał sprawy co dokładnie powiedział Xiao. Mimo że nie przepadałem za tym małym chłopakiem to wręcz stanąłem w jego obronie.
Puściłem Zhongliego, stanąłem przed nim i dałem mu z liścia. Wiedziałem że później tego pożałuje ale trzeba mu przemówić do rozsądku.-Spójrz na siebie Morax
Zhongli patrzył na mnie zszokowany tym co się właśnie wydarzyło.
-Chciałeś odpocząć więc nawet upozorowałeś swoją śmierć by mieć spokój. Xiao wręcz przejął wszystkie twoje obowiązki ponieważ reszta się obija. Robi wszystko by liyue się trzymało co widać a ty mu nie pozwalasz odpocząć? Pomyślałeś choć trochę że on też ma swoje życie?
Wzrok Zhongliego mówił mi bym odrazu wycofał swoje słowa i przeprosił, ale siedziałem cicho.
-Skoro nic nie mówisz to ja wychodzę. Dopóki nie przemyślisz tego co powiedziałem. Nie przepadam za tym twoim synem ale teraz jest mi go żal.
Zacząłem się kierować do drzwi jednak Zhongli chwycił mnie za rękę i mocno ją trzymał.
-I gdzie pójdziesz Ajax?
-Coś się znajdzie. Mam more, równie dobrze mogę spać na dworze
-Nie możesz
-Bo co? Zabijesz mnie?
Zhongli puścił moją rękę, a ja wyszedłem z mieszkania oraz ogólnie z restauracji. Właściwie to nie wiedziałem w ogóle gdzie mam pójść. Wcześniej miałem swój dom ale Zhongli chciał bym się do niego przeprowadził.
Spojrzałem na zegarek w ekwipunku. Była 17 ale robiło się ciemno przez to że była zima. Właściwie sobie zdałem sprawę że nie mam nawet kurtki. Pozostało mi albo wynająć jakieś mieszkanie albo iść w jedno miejsce. Boje się mieszkań do wynajęcia. Raz byłem w jednym i omało co mnie ktoś nie zgwałcił. Westchnąłem i zacząłem iść w stronę celu.*time skip*
Wjechałem widną i podszedłem do kobiety stojącej za ladą.
-Dzień dobry. Czym mogę slużyć?
-Zastałem tu Xiao?
Kobieta zrobiła minę jakby go nienawidziła jednak muszę się dowiedzieć czy on tu jest.
-To zastałem go czy nie?
Kobieta mi nie odpowiadała. Co mnie wkurzyło i wręcz warknął na nią na co ona tylko się wzdrygła.
-Co ty tu robisz?
Odwróciłem głowę i zobaczyłem Xiao schodzącego po schodach.
-Przyszedłem z tobą porozmawiać oraz z A-
Xiao przerwał mi zakrywając dłonią moje usta. Chyba nikt nie wiedział że Aether u niego siedzi.
-Idź na górę
I tak zrobiłem, wszedłem po schodach i wszedłem do pokoju. Spojrzałem na Aethera który siedział na łóżku ale nie miał na sobie górnej części ubrania i był lekko pogryziony. Mogę się domyślać że Xiao to zrobił.
Chłopak wszedł do pokoju i spojrzał na mnie zirytowanym wzrokiem. Chyba się pokłócił z tą kobietą na dole. Podał Aetherowi jedzenie i znowu spojrzał na mnie.
CZYTASZ
Demon Oraz Człowiek XiaoxAether
FanfictionXiao i Aether są przyjaciółmi aż pewnego dnia staje się coś co ich obu wprawia w głębsze myślenie i zmienia ich życie.