22

908 53 33
                                    


Zachwiałem się i chwyciłem za głowę, patrzyłem jednak w stronę Jade Chamber. Natomiast Xiao chwycił mnie szybko i oparł o sobie.

-Musimy stąd iść.

Spojrzałem na Zhongliego z lekkim zmieszaniem w oczach jednak rozumiem to że chce nas chronić.

-Nie..nie możemy zostawić tak tych ludzi..

-Aether jesteś zbyt słaby by teraz coś zrobić

Zhongli wie co mówi..Spojrzałem na nich wszystkich i lekko przytaknąłem głową. Morax stworzył do okola nas tarcze i zaczęliśmy powoli iść w stronę jakiegoś schronienia.
Oczywiście po kilku nastu minutach skończyłem u Childa na rękach ponieważ Xiao musiał pomóc Ventiemu i Zhongliemu.

Czułem co chwile jak moje ciało staje się coraz cięższe i cięższe. W oddali widziałem jak w niebie wybuchają różne rzeczy. Czy to naprawdę sprawka Lumine? Chciałbym umieć odpowiedź na to pytanie..chciałbym wiedzieć co siedzi w jej głowie.

Po dłuższym czasie, staneliśmy przed pewnym wejściem. Była to grota Azdahy, rozpoznałem ją mimo że byłem już ledwo przytomny. Zhongli otworzył przejście i weszliśmy wszyscy do środka, poszliśmy gdzieś na ubocze by nie przeszkadzać Azdasze.

Tartaglia usiadł gdzieś na ziemi, a ja czując się chociaż trochę bezpieczniej w końcu zasnąłem.

Pov. Xiao

-Ugh. I co teraz? Nasz najgorszy scenariusz się sprawdził.

-Xiao mój drogi najpierw musisz się uspokoić bo nic nie zdziałamy nerwami.

Patrzyłem na Ventiego jakby bez emocji jednak po chwili westchnąłem i usiadłem gdzieś trochę dalej.

-Potrzebujemy tu kogoś kto miał styczność z Lumine wczesniej.

-że niby kto? 

Spojrzałem na Childe, a ten się natychmiastowo uciszył ponieważ Aether zaczął się wiercić. Sam podszedłem do nich i kucnąłem obok. Pocałowałem Aethera w czoło i przez chwilę go pogłaskałem.

-Ja wiem po kogo pójść.

Każdy z nas spojrzał na Ventiego jakby z jakąś nadzieją mimo, że ja już wiedziałem o kogo mu chodzi.

-Dajcie mi chwilę

Po tych słowach Venti zniknął, a ja przejąłem Aethera od Tartaglii. Siedziałem oparty o ściane, a blondyn wtulał się we mnie strasznie mocno jednak nie przeszkadzało mi to. Teraz cieszyło mnie, że jest bezpieczny. Nie mogę mu pozwolić znowu na walkę z Lumine..oni się tam pozabijają. Nie mogę dopuścić by stała mu się krzywda.
Patrzyłem na Aethera z troską w oczach i głaskałem go po plecach. Widziałem, że blondyn się trochę przebudził jednak nie miał zbyt dużo siły by zrobić cokolwiek dlatego uspokajałem go i prosiłem by dalej szedł spać. Aether oczywiście zasypiał ale musiałem robić tak kilka razy zanim się całkowicie uspokoił.

W końcu po pewnym czasie wrócił Venti z tak jak się spodziewałem Kazuhą i Scaramouchem.
Oboje rozejrzeli się po tym miejscu. Kazuha jednak widząc mnie i Aethera podeszła szybko do nas i kucnął.

-Nic wam nie jest? 

-Mi nic, niestety Aether osłabnął.

-Dobrze nic poważniejszego się nie stało..

-Tak..

Przytuliłem trochę mocniej Aethera. Bałem się. Bałem się że za chwilę go stracę..mojego jedynego ukochanego.
Spojrzałem na Scaramoucha i Zhongliego którzy się trochę kłocili i przymróżyłem oczy.

Demon Oraz Człowiek   XiaoxAether Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz