15

495 34 33
                                    

domek na drzewie
(małe info na dole)

Obudziło mnie sturchanie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Sebastiana który siedział za kierownicą już chyba na miejscu.

     - Wstajemy Evans. - powiedział z uśmiechem Sebastian.

     - Już jesteśmy ze mnie tak budzisz Stan? - zapytałam przeciągając się i ziewając.
 
     - Tak już jestesmy więc wysiadaj. - wysiadł a ja robiłam to samo.

Kiedy się rozglądałam nie widziałam nic prócz drzew. Zabrał mnie do lasu? Kurwa mać co ja mam z nim grzyby zbierać? Jak tak to chyba się powieszę.

     - Idziemy? Czy będziesz się tak stała? - Spojrzałam na niego.

     - Po co my do lasu przyjechaliśmy? Przecież miałeś mi pokazać miejsce gdzie mama z tobą chodziła.  - zaczęłam się rozglądać.

     - Bo tutaj zaparkowałem a teraz jeśli ksiazniczka pozwoli może ja zaprowadzę tam. - powiedział podchodząc do mnie i łapiąc mnie za rękę.

     - Przepraszam że tak naskoczylam po prostu przez tą dziewczynkę w lustrze jestem rozkojarzona... - uśmiechnęł się tylko i zaczął mnie prowadzić w głąb lasu.

Szliśmy tak chyba z 5 minut? Sama do końca nie wiem, kiedy byliśmy już dosyć daleko od auta zauważyłam piękne jezioro dosyć duży a przed nami stał mały pomost, było tutaj tak pięknie i jeszcze słońce świeciło po prostu cudownie.

Spojrzałam na Sebastiana a ten tylko się uśmiechał i stał na pomoście a ja stałam na trawie.

     - Chodź. - wyciągnął rękę.

Wachalam się chwilę ale po chwili postanowiłam podejść.

     - Ładnie tutaj prawda? - zapytał.

     - Tak tu jest cudnie ale Sebastian przecież tutaj każdy może przyjść. - powiedziałam rozglądając się.

     - To działka mojego już zmarłego wujka, kupił te ziemie i chciał wybudować dom obok tego jeziora  ale nie zdarzył przez raka... i zawsze mama przychodziła tutaj ze mną żeby powspominać chwilę ze swoim bratem... Zbudował specjalnie dla mnie ten domek ale kiedy zmarł mama ze mną przychodziła do czasu moich 14 urodzin. Później się przeprowadziliśmy do miasta i już nie spędzałem tyle czasu tutaj... - Jedna łza spłynęła po jego policzku ale ja szybko ją wytarł chyba dlatego że nie chciał żebym widziała że płacze.

Nie chciałam drążyć tematu tylko przytuliłam go. Po chwili jednak przestałam ponieważ się sam odsunął co było bolesne dla mnie.

Za sobą zauważyłam stary domek na drzewie który był nawet w dobrym stanie.

     - Sebastian a ten domek? - zapytałam smutnym głosem.

     - To o nim ci mówiłem.. - Podszedł do drzew gdzie był ten domek i zaczął się wspinać do niego.

Ja usiadłam na pomoście bo bałam się wchodzić na drzewa.

     - Idziesz? - zapytał już na górze.

     - Ummm.. nie raczej nie.. - powiedziałam nadal smutna.

     - No chodź - uśmiechnął się.

Westchnęłam i podeszłam do drzewa. Wachalam się przez chwilę ale złapałam za drewniany prostokąt przywiercony do drzewa a później za kolejny i kolejny.

Kiedy byłam już prawie na górze zsunęła mi się jedna noga i gdyby nie to że Sebastian mnie złapał i wciągnął na górę bym już leżała na ziemi.

Idiota | Sebastian StanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz