10

686 38 67
                                    

Miłość?

— Wstajemy Seb. — powiedziała Mad siadając na mnie.

— Która godzina? — przetarłem oczy.

— Jest 10 a o 18 mamy być na nagrywkach. — uśmiechnęła się.

— Co tak późno?

— Mamy odegrać jak się poznaliśmy a poznaliśmy się...

— Nad wodą kiedy zachodziło słońce i wbiegłaś na mnie, haha. — zaśmiałem się a Madison ze mnie zeszła

— Nie czytałam do końca scenariusza ale okej. — wstałem.

— To chodź zmienię ci opatrunki. — uśmiechnąłem się a ona złapała mnie za rękę.

— Dobra ale to później najpierw śniadanie. — zaśmiała się i zeszliśmy na dół.

— Kurwa zapomniałem. Jutro mamy te całe nagrywki a dziś to ja przecięć mam jechać odegrać jakieś rolę z Alex. — powiedziałem i usiadłem na krześle.

— No to cała chata wolna dla mnie. — zachichotała i podała mi talerz z tostami.

— Dziękuję idiotko.

— Nie ma za co dziękować idioto mój. — uśmiechnąłem się i zaczęliśmy jeść.

Kiedy już byliśmy po śniadaniu, poszedłem ubrać się i zrobić moja poranną rutynę. Umyłem się i stałem w ręczniku kiedy wbiegła Madison.

— Seb... Peter on, on jest pod drzwiami i krzyczy ja się boje. — Przytuliła mnie a ja zacząłem głaskać ja po głowie.

— Już spokojnie kochana. Daj mi minutę a się tylko ubiorę i wyjaśnię z nim parę spraw. Już nie bój się przy mnie nic ci się nie stanie obiecuję. — odsunęła się ode mnie i stała tak i patrzyła się na mnie jak na obraz. — Ekhem mogę się ubrać? — przytaknęła i cała czerwona wyszła z łazienki.

Ubrałem się i wyszedłem z łazienki, zobaczyłem że Madison siedzi i cała się trzęsie więc usiadłem obok niej i ja przytuliłem a ona usiadła na moich kolanach. Wtedy też znów było słuchać krzyki tego psychola. Wstał więc razem z nią i zszedłem na dół, posadziłem ja na blacie i pocałowałem.

— Zaraz wrócę obiecuję. — uśmiechnęła się i pocałowała mnie.

Kiedy znów zaczął napierdalać w dzwi wkurwiłem się i poszedłem do niego. Otworzyłem dzwi i zobaczyłem Petera wraz z Susan stojących i patrzących się na mnie.

— Czego chcecie? — zapytałem oschle.

— Mój dziubasku najukochańszy. — Susan rzuciła mi się na szyję ale ja ją odepchnąłem. — No ej.

— Gdzie Madison do chuja. — wysyczał Peter.

— Kochanie chodź tu na chwilę! Jakiś chłop do ciebie. — krzyknąłem a Madison podeszła do nas a ja ją przytuliłem.

— Skarbie... — Peter złapał ją za rękę ale wyrwała ją.

— Skarbie!? Ty mi kurwa powiedz czemu mi nie pomogłeś!? Spierdoliłeś a ja zostałam pobita więc kurwa jak się czułam jak mnie zostawiłeś!? Z nami koniec. Nie chcę cię znać. — zaczęła krzyczeć a Peter stał wryty.

— Już spokojnie kochanie. Nie denerwuj się laleczko. — spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.

Madison pov's

Kocham go i to jest prawdziwa miłość a Peter mnie tak zaczyna wkurwiać że z chęcią bym mu przyjebała gdyby nie to że jestem słaba.

Idiota | Sebastian StanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz