18. Gabryś chyba coś przedawkował

843 57 54
                                    

  - Powiesz mi co zrobisz z tymi wszystkimi zdjęciami? - spojrzała na niego z ciekawością.

  Jego tęczówki zatrzymały się chwilę na jej błyszczących fiołkowych oczach. Nachylił się bliżej jej twarzy.

  - Utworzę kolaż na nasz ślub z podpisem: Z moją tylko przyjaciółką.

  Uderzyła go mocno z pięści w ramię.

  - Nie zrobisz tego! Oficjalnie ogłaszam, że jakbyś coś takiego odwalił to obcięłabym ci głowę na łyso.

  - No już, przecież wiem jak uwielbiasz moje włosy - próbował ją jakoś ubłagać.

  - Nie denerwuj mnie nawet - prychnęła.

  Dostała wiadomość. Otworzyła ją.

  - Limuzyna już jest.

  Spojrzał na nią zdziwiony.

  - Od kiedy mój były ochroniarz pisze do ciebie, że jest już pod mieszkaniem?

  - Może od wtedy, gdy zaczęłam spędzać z twoim ojcem więcej wolnego czasu? Uparł się, że nawet jakbym miała się spóźnić to lepiej, żebym przyjechała spóźniona limuzyną, bo to lepiej wygląda i zawsze można zwalić to na korki.

  - Nie poznaję własnego ojca - potrząsnął głową z niedowierzaniem.

  - A zobaczysz co będzie u niego w willi. Żeby nie było, że wcześniej nie ostrzegałam.

  - Spokojnie, nie może być tak źle - zachichotał.

  Posłała mu litościwe spojrzenie.

  - Chodźmy już. Nawet nie wiesz jak mi ciebie szkoda - pokręciła z niedowierzaniem głową.

  - Nie mam pojęcia o czym mówisz.

  - To co, może zakładzik? - uśmiechnęła się.

  - Z chęcią. Przegrany spełnia jutro wszystkie zachcianki tej drugiej osoby.

  - Stoi.

  Uścisnęli swoje dłonie. Adrien pomógł ubrać dziewczynie płaszcz, sam ubrał swój i oboje wyszli z mieszkania kierując się wprost do czekającego już na nich samochodu. Ochroniarz czekał na nich i otworzył przed nimi drzwi. Marinette zbiła piątkę z mężczyzną i zajęła swoje miejsce. Zielonooki natomiast mocno go przytulił, czym mocno go wzruszył. Z uśmiechem na ustach wszedł do auta i zapiął pasy.

  - I uwierzysz, że on się założył ze mną, że u Gabriela nie będzie tak źle?

  Goryl zaczął się śmiać i ruszył.

  - Nawet we mnie nie wierzysz - odparł naburmuszony. Spojrzała na niego.

  - Dlatego, że znam twojego ojca. On już nie jest tym samym Gabrielem Agrestem, którego pamiętasz Adrien. Teraz to jest zupełnie inny Gabriel.

  - Uwierzę jak go zobaczę.

  - No to zaczniesz wierzyć - roześmiała się głośniej.

  Limuzyna zatrzymała się na posesji. Przyszły doktorek szybko wyskoczył z auta.

  - No i ja nie wiem po co on się tak stara, przecież i tak nic z tego nie będzie miał.

  Goryl zaśmiał się pod nosem. Chłopak otworzył drzwi z jej strony i pomógł jej wysiąść z auta. Poprawiła jego płaszcz.

  - Gotowy na śmierć? - zachichotała.

  - Przy twoim boku? Zawsze - szepnął kusząco do jej ucha. Przez jej ciało przeszły delikatne dreszcze.

Spędź tydzień z Kotem (Miraculum)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz