Gabriel myślał, że jego zryta psychika była już świadkiem wszystkiego, co mógł sobie tylko wyobrazić. Aczkolwiek widok tego co się działo na jego ukochanym dziewiczym biurku sprawił, że jego serce stanęło, a sam nie mógł wykrztusić ze swoich ust ani jednego dźwięku. Tylko on miał prawo do stania na nim i nagrywaniu dziwnych filmików dla Nathalie. Kobieta sama zainstalowała mu kilka kamer umieszczonych w różnych stronach sali, aby mieć jak najlepszy widok na projektanta. Nie ufała mu, miał zakaz okłamywania i faworyzowania uczniów, dostrzegała jego najmniejsze pomyłki. Ale nigdy nie spodziewał się, że jego pierworodna glizda będzie miała czelność wejść na jego jedyny ulubiony mebel w tej całej klasie!
Wtem po całej sali rozległ się błysk, a z nieba zaczęły opadać białe akumy. Setki białych ciem wirujących wzdłuż jasnego snopu światła, które powoli przykrywały wijące się na jego ukochanym biurku ciało zielonookiego.
"To wszystko to są geny twojej matki! Gdyby tu była to zrobiłaby to samo co ty!"
Spoglądał załamany na tą blond pokrakę jak powoli każda jego część ubrania lądowała na ziemi, aż finalnie został w samych bokserkach. Jego oczy prawie wyleciały z oczodołów.
"O zgrozo!! Ty! T-ty! Osz ty!! Jak mogłeś ubrać na siebie czerwone bokserki?! Ja w życiu nie mogłem ciebie do tego namówić, a ty zakładasz je ot tak?! I to w mojej klasie?! Przed moimi uczniami?! Przed moją przyszłą synową?! Wyśmiewasz mnie teraz, bo mam na sobie moje kochane czerwone rurki?! Chcesz, żebym dostał zawału ty gnido?!"
Mężczyzna zrobił się cały czerwony na twarzy i zaczął krztusić się powietrzem. Zaczął z niedowierzaniem kręcić głową z dezaprobatą.
Fiołkowooka patrzyła jak wryta w swojego ukochanego. Jak mogła nie kochać tego słodkiego idioty. Rozmarzyła się i dalej na niego spoglądała. Marc śmiał się diabolicznie, aż łzy spływały mu po policzkach. Szturchnął ją delikatnie w ramię.
- Spójrz na swojego niedoszłego teścia, Agreste chce go chyba wpędzić do grobu - szepnął jej do ucha pomiędzy atakami śmiechu. Spojrzała na Gabriela, faktycznie, jego twarz zrobiła się purpurowa. - Przepoczwarza się. Ciekawe w co?
Granatowowłosa prychnęła i zasłoniła swoje usta dłonią.
- W zombie, będzie nas straszył idealnymi krojami nawet po śmierci - odpowiedziała z trudem powstrzymując śmiech.
Spodnie zielonookiego przeleciały nad jej ławką. Granatowowłosa chciała upić łyka wody z butelki, lecz jak zobaczyła chłopaka to aż zakrztusiła się z wrażenia. Wzrok każdego skupił się na bokserkach młodego Agresta w kolorze krwistej czerwieni, które podkreślały jego bardzo widocznie przerośniętą...
- Przyznaję rację Nino, to nie jest zwykła dżdżownica - stwierdził z aprobatą Marc i coś szybko napisał na telefonie. - Nawet Alix się z tym zgadza.
Dupain-Cheng czuła już łzy na policzkach od tego śmiechu. Spojrzała w dół na telefon Anciela.
- Ty to nagrywasz?
- Lepiej, puszczam to na żywo na naszej grupie - puścił jej oczko.
- O mój boże, co za seksiak! - krzyknął któryś z chłopaków siedzący z tyłu sali.
- Co za klata! - zawołał ktoś inny.
- Jaki tyłeczek! Marinette daj znać jak już będzie wolny, z chęcią go wypróbujemy!
Cała klasa zaczęła gwizdać i klaskać z zachwytu.
- Gabryś go zabije jak zostaną sami - wydusił z trudem pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu.
CZYTASZ
Spędź tydzień z Kotem (Miraculum)
Fanfiction„ - Wiem! (...) Spędź tydzień z Kotem (...) - Haha (...) Ale śmieszne. Prawie się nabrałam (...) A teraz mów to prawdziwe zadanie (...) - Spędź tydzień z Kotem. Ja nie żartuję Mari (...) Spojrzała na chłopaka w masce, który siedział naprzeciwk...