Rozdział 4

349 38 3
                                    

*Lauren's POV*
Ja na prawdę nie wiem czym sobie na to zasłużyłam. Najpierw zostaję zmuszona by tu przyjść, potem ON chce bym z nim zatańczyła. Cóż zrobię to. Może przyniosę mu choć trochę wstydu swoim wyglądem, bo patrząc na ludzi zebranych tutaj nikt nie chciałby córki wyglądającej jak ja.
-To dla mnie zaszczyt- odpowiedziałam z udawanym entuzjazmem, co chyba zbiło GO z tropu. Podeszłam do niego by wybrać piosenkę. Jak mam z nim tańczyć, to na pewno nie do ckliwej ballady, albo piosenki weselnej. O nie nie, nie ze mną te numery.
-Pozwolisz, że wybiorę piosenkę?- zapytałam i nie czekając na jego odpowiedź podeszłam do konsoli DJ'a i puściłam 'Pierce The Veil- Hold On Till May'. Nie jest może idealna na wesela, ale pieprzyć to.
Zanim jeszcze ON podał mi rękę, zdążyłam wyłapać nieco zszokowane spojrzenie Andy'ego. Wyszłam z NIM na środek parkietu i zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki.
-Nie spodziewałem się ciebie tutaj- zaczął w połowie utworu
-Uwierz ja także. Kobieta zwąca się moją matką mnie tu wysłała.
-Mimo wszystko dobrze cię widzieć. Zmieniłaś się. Będę przynajmniej wiedział jak wyglądasz i kogo szukać, gdy zajdzie potrzeba.- powiedział z nutką radości i tajemniczości w głosie
-Nie rozumiem. Wytłumacz mi Davidzie- powiedziałam nieco zkołowana
-Czemu nie mówisz do mnie tato?- zapytał
-Bo już dawno przestałeś nim być.- odpowiedziałam w momencie gdy piosenka się skończyła i odeszłam w kierunku stolika.
-Córka? Jesteś jego córką? Robiłem 'to' z siostrą?- zapytał nadal zszokowany i skołowany Andy. Gdy wypowiedział to zdanie, Kayla zaczęła bacznie nam się przyglądać. Mogłam zobaczyć zazdrość i wściekłość w jej oczach.
-Nie jesteśmy spokrewnieni, po prostu nasi rodzice się hajtnęli. Możemy robić co chcemy- odpowiedziałam i dopiero po chwili dotarło do mnie, jak to mogło zabrzmieć -A teraz przepraszam, nie mam zamiaru zostać tu ani chwili dłużej.- dodałam, po czym opuściłam budynek ignorując nawoływania Andy'ego. Wsiadłam do samochodu i zadzwoniłam do Kris.
-Halo?
-Będę u ciebie za jakieś 30 minut. Potem wszystko ci wyjaśnię.- powiedziałam i rozłączyłam się. Zauważyłam, że Andy zmierza w stronę mojego samochodu. Odpaliłam silnik i ruszyłam kompletnie go ignorując. Nie obchodzi mnie co chciał. Jak zatęskni to mnie znajdzie- 'zabawna jesteś Lau, czemu miałby tęsknić?'- powiedziałam sama do siebie.

*Andy's POV*
Wybiegłem za Lauren, ale kompletnie mnie olała. Zauważyłem, że do kogoś dzwoni- to moja szansa. Dostrzegła mnie po czym natychmiast się rozłączyła i odjechała. Dało się tylko słyszeć ryk silnika i tyle. Znalazłem ją i znów straciłem.
'Idiota. Taką laskę stracić... Polubiłem ją. Masz ją znaleźć, i nie zgubić po raz drugi'
'Kurwa daj mi spokój! Sam do tego doszedłem geniuszu.'- odparłem i znikł. Tak po prostu. Przynajmniej teraz mam spokój.
Wróciłem do środka i podszedłem do Davida:
-Co się stało? Lauren po waszym tańcu wyszła i odjechała.
-Na prawdę? Znacie się? Lubisz ją? Coś was łączy?- wypytywał z obłędem w oczach. Okej, coś tu nie gra
-Nie skąd, tak tylko pytam. Wiesz, trochę się zdziwiłem- Odparłem szybko, trochę za szybko.
-Mam nadzieję, że to prawda- powiedział i odszedł.
Wróciłem do Kayli, która non stop wypytywała czy to co mówiłem wcześniej do Lauren jest prawdą. Odpowiedziałem, że tak i żeby dała spokój. Nie miałem nastroju na jej chumorki, nie wiem nawet czemu ją wziąłem na ten cholerny ślub, czemu z nią spałem.
'Bo tego chciała i jest łatwa. Wpierdoliłeś się w niezłe gówno Biersack. Kayla nie da ci spokoju gościu. Masz kasę i jesteś przystojny. Ona to lubi i nie odpuści'- powiedział. Najgorsze jest to, że miał rację.

*Lauren's POV*
Dotarłam pod dom Krissy i wparowałam do środka nawet nie pukając. Mieszka sama a prawie nigdy nie zamyka drzwi. Idiotka, ale i tak moja przyjaciółka.
-Kris już jestem!!- ryknęłam na cały regulator.
-Idę już!- zeszła na dół i rzuciła się na mnie w geście powitania -Zostajesz u mnie na noc, idź sie przebierz. Weź sobie jakieś legginsy i koszulke z szafy- wykonałam jej polecenie, po czym zeszłam na dół. Krissy przygotowała już naszą przekąskę: 5 gałek lodów ze wszystkim co jest w domu i jest słodkie. Uhu, będę musiała się wygadać. O wszystkim.
-Dajesz malina. Co się stało, że ty taka nie w sosie?- zapytała.
Opowiedziałam jej wszystko. Od spotkania Andy'ego w klubie, do dzisiejszego incydentu na weselu. Kris wiedziała wszystko o mnie i mojej przeszłości. Znam ją odkąd była w macicy, jestem od niej starsza o 5 miesięcy.
-Ale serio? ON poprosił cię do tańca? Co za skurwysyn!- zaczęła -O nie, sory twoja babcia to cudowna kobieta. Co za jebana szmata! Jak mógł po tym co ci zrobił!?- poprawiła się.
-Mnie się pytasz? I jeszcze ten tekst "Mimo wszystko dobrze cię widzieć. Zmieniłaś się. Będę przynajmniej wiedział jak wyglądasz i kogo szukać, gdy zajdzie potrzeba" czaisz?
-Powiedział tak? Lau, ty wiesz co to znaczy, prawda?- I dopiero wtedy do mnie dotarło. On chce wrócić, chcę mnie znowu skrzywdzić.
On chce mnie zniszczyć.

[A/N] no i jak czwóreczka? Trochę krótki w porównaniu z poprzednim ale mam nadzieję, że się podoba. Mam nadzieje, że niektórzy już łapią o co chodzi, bo trochę tu bałaganu. Dajcie znać w konemtarzach co sądzicie.
Gwiazdkujcie, komentujcie i do następnego.
xx

Everything has changedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz