*Lauren's POV*
No kiedyś go uduszę... Ricky i jego niewyparzona gęba. Andy wyglądał na zawiedzonego. No kurwa nie wierzę, on to wziął na serio? Chciałam im wytłumaczyć, że Olson robi sobie jaja, ale Biersack odwrócił się i odszedł. Tak po prostu. Chciałam za nim pobiec, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że jestem bez spodni. /Pieprzony Horror\
-No dobra, nie żebym narzekał, ale idź ubierz spodnie.- zarządził CC, po czym wszedł w głąb domu i zamknął za sobą drzwi. Pobiegłam na górę i założyłam pierwsze lepsze spodnie, które wpadły mi w ręce. Wróciłam na dół i jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam Krissy i Chris'a, którzy wyraźnie ze sobą flirtowali. Między nimi na 100% coś będzie.
-Lau? Bo ja mam sprawę. Możemy iść do twojego pokoju?- zapytał Coma
-Jasne, chodź za mną.- odparłam- To o czym chciałeś pogadać? - zapytałam po zamknięciu drzwi
-No bo jest taka jedna dziewczyna, i chciałbym ją zaprosić na randkę...*Andy's POV*
Nie wierzę, no kurwa nie wierzę. Czyli nic dla niej nie znaczę. A ja na prawdę zacząłem się w niej zakochiwać. Z resztą chyba już się zakochałem. Ale kurwa, nawet nie zobaczyłem z tego gościa. Nie wiem kto to, dlaczego wybrała jego. Co takiego w sobie ma...
'pewnie nie jest chory i nie gada sam ze sobą' zaczął on
'NIE JESTEM CHORY. Spierdalaj, teraz.'
Po niedługiej jeździe byłem pod domem. Wszedłem do środka i udałem się do swojej sypialni nie dbając nawet o zamknięcie drzwi. Kogo obchodzi, że ktoś może wejść i mnie zabić, albo okraść. Pieprzyć to. W tej chwili chcę tylko pobyć sam.
'Ty zawsze jesteś i będziesz sam. Zapomniałeś już? Nie masz nikogo'
Powiedział dobitnie i zniknął.
Położyłem się na łóżku, wyciągając z barku butelkę Daniells'a. Mój najlepszy przyjaciel. Trunku stopniowo ubywało, a ja rozmyślałem. Dlaczego ja? Jestem sam, nie mam nikogo.
Nim się spostrzegłem, wypiłem cała butelkę Jack'a i jeszcze 3 inne. Nawet nie wiem czego. Nie dbałem o to. Chciałem tylko aby ktoś mnie pokochał...*Lauren's POV*
No do chuja pana nie wierzę. Proszę państwa, CHRISTIAN COMA SIĘ ZAKOCHAŁ! Nie chcę tylko zdradzić jej imienia. Skubany. Obiecałam mu pomóc w przygotowaniu randki.
A Andy... Martwię się. Nie chcę go stracić przez taką głupotę.
CC postanowił pójść na dół do reszty, podczas gdy ja, zamawiałam meble do nowego mieszkania. Jutro pojadę po jakieś farby. Jeszcze zobaczę w jakich kolorach. Po chwili do mojego pokoju wpadła Krissy.
-LAU KOCHANIE JA CHYBA UMIERAM, JA CZUJĘ!- zaczęła panikować
-Co? Dlaczego? Co się dzieje?
-No bo ja chyba czuję coś głębszego do Chris'a. Ja na prawdę nie wiem jak to się stało, ja nie chciałam, ja nie wierzę w miłość. Ja nie umiem...
-Ogarnij majty Kris. Miłość to nic złego, poza tym nie jesteś jeszcze w stanie nazwać tego uczucia konkretnie. Za słabo go znasz. Wyluzuj. Wszystko będzie okej.- uspokoiłam przyjaciółkę, w chwili gdy rozdawanił się mój telefon. Hmm, numer nieznany
-Halo?
-No hej Lauren, tu Jake. Nie wiesz może co z Andy'm? Pojechał do ciebie z Christianem a nie mam z nim kontaktu.
-No był u mnie, ale pojechał nie wiadomo gdzie. Przykro mi, nie jestem w stanie pomóc.- powiedziałam i się rozłączyłam
Dziwne, Andy chyba nie zniknąłby bez poinformowania nikogo. Zaczynam się martwić. Zeszłam na dół i usiadłam koło Motionless'a. Postanowiłam przebadać teren i podpytać go o Krissy. Dobra wiadomość jest taka, że ona mu się podoba, zła jest taka, że ma dziewczynę. Kurza twarz.
Mój telefon znowu się rozdzwonił.
Znowu nieznany.
-Halo?
-Lauren? Tu Ashley, jest problem. Andy się upił, i gada tylko o tobie. Jeszcze parę Razy wspominał jaki to jest samotny. Źle z nim. Możesz przyjechać? Wyślę Ci adres sms'em.- i się rozłączył. Poszłam jako tako się ogarnąć i czekałam na wiadomość. Po chwili dostałam sms'a z Adresem Biersack'a i bezzwłocznie się tam udałam. Korki były okropne, ale jakoś dałam radę. Gdzie mogłam to się przeciskałam, dobrze, że wzięłam motor. Na miejscu byłam po jakichś 20 minutach. Drzwi były otwarte co mnie zdziwiło. Może chłopaki są w środku. Weszłam i zostałam zaatakowana przez Jinxx'a.
-Mała, cały czas o tobie gada. Jaki to jest zrozpaczony, bo nikomu na nim nie zależy. Idź, zrób z nim porządek. My musimy spadać, w razie czego dzwoń.- powiedział i się ulotnił. Zostałam sama, no nic, idę z nim pogadać. Weszłam po schodach i przez otwarte drzwi jednego z pokojów ujrzałam śpiącego Andy'ego. Nie budzę go, i tak pewnie jest spoty. Poczekam aż się obudzi.
Usiadłam na łóżku obserwując ciało chłopaka. Ogarnęło mnie zmęczenie, wiec położyłam się koło niego i zasnęłam.*Andy's POV*
Obudziłem się z niesamowitym bólem głowy. O dziwo wszystko pamiętam, chodź nie ukrywam, że wolałbym zapomnieć... Rozejrzałem się dookoła i ujrzałem śpiąca Lauren. Co ona tu robi? Chłopaki ją ściągnęli?
Dziewczyna zaczęła się przebudzać, by po chwili spojrzeć na mnie tymi niesamowicie czarnymi oczami.
-O Andy, wstałeś.
-Tak, co ty tu robisz?
-Chłopaki mnie ściągnęli. Upiłeś się, cały czas o mnie gadałeś, to po mnie zadzwonili. Powiedz mi tylko jedno, dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś?- zapytała
-Bo nikomu na mnie nie zależy. Ja po prostu czuję się samotny. Cholernie samotny.
-Nie Andy, zależy. Wszystkim zależy. Chłopakom, twojej rodzinie, fanom, mi zależy. Nie jesteś sam...
-Tobie zależy? Przespałaś się z tamtym kolesiem, którego imienia nawet nie znam. I to dzień po naszej randce. Zależy ci, w chuj.- powiedziałem podirytowany.
-Tak Andy, zależy mi kurwa. Na tobie. I z nikim nie spałam, Ricky robił sobie żarty.
-Jaką mam pewność, że z nim nie spałaś? Jakoś nie wydawałaś się cnotliwa, kiedy przystawiałem się do ciebie w klubie. Nie byłaś przeciwna temu, co działo się potem... Może z nim też tak było? Hmm?- palnąłem.
-No teraz to kurwa przegiąłeś. Może nie protestowałam, ale w tej chwili zaczynam cholernie żałować, że tamtej nocy w ogóle wyszlam z domu. A teraz żegnaj. Możesz się do mnie więcej nie odzywać- powiedziała, po czym opuściła mój pokój, mój dom. Opuściła mnie. Teraz dotarło do mnie co zrobiłem.
Biersack, jesteś skończonym kretynem.[A/N] mamy 12! Co sądzicie? Przepraszam, jeśli wyszedł do dupy. Nie zjedzcie mnie za to. Przepraszam, że dopiero dziś dodaje, ale ten tydzień to była istna masakra. Milion sprawdzianów i jeszcze więcej kartkówek. Następny postaram się dodać jutro, w niedziele nie ma szans. Od teraz postaram się dodawać regularnie.
Gwiazdkujecie, komentujcie i di następnego!
xx