|5| Cynamonowa wiadomość | oneshot

51 15 1
                                    

 Biały puch śniegu niespodziewanie zaatakował miasto Orlean w mroźną, zimową noc między trzecim a czwartym grudnia. Po godzinie ósmej można było zauważyć gromadki dzieci lepiących kilka bałwanów naraz i wielkie bitwy na śnieżki, jednakże biała pokrywa stała się zarazem uciążliwym kłopotem dla mnóstwa dorosłych. Woda, która pojawiła się z zaskoczenia, jak i śnieg, zamarzła przez ujemną temperaturę i stworzyła gołoledź. Starsi denerwowali się skrobaniem szyb na autach lub czyszczeniem parapetów. Do tej grupy na pewno nie należała Evelyn Toussaint – dziewiętnastolatka ciesząca się ze wszystkiego. W skrócie – ogromna optymistka. 

 Najbardziej jednak cieszyła się z początku zimy. Uważała ją za najlepszą porę roku na świecie, której nie dało się przebić. Uwielbiała śnieg oraz wszystkie sporty zimowe, chociaż sama uciekała od nich jak najdalej. Delektowała się zapachem świeczek zapachowych w całym swoim mieszkaniu i ciepłym kakao z piankami. Jednakże jej serce zgarnęła pyszna rzecz – bułeczki cynamonowe. Ach, jak ich nie kochać! Były to najlepsze wypieki pod słońcem. Może sama nie lubiła ich piec, a nawet nie potrafiła, lecz bułeczki sprzedawano hurtowo w jednej z kawiarenek. Należała ona do tych eleganckich i z pewnością najlepiej się prezentujących. W zimę cały lokal ozdabiano białymi lampkami choinkowymi, a siedzenia przykrywano wygodnymi poduszkami. 

 Dziewczyna wybierała się właśnie do lokalu na ukochane bułeczki, kiedy usłyszała w radiu piosenkę świąteczną, której nie potrafiła się pozbyć z głowy. Nie była wielką fanką Ariany Grande, jednak utwór łatwo wpadał w ucho, a Evelyn na pewno nie mogła na niego narzekać. Uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła śpiewać na całe mieszkanie. 

 – Santa, tell me if you're really there

Don't make me fall in love again if he won't be here next year

Santa, tell me if he really cares

'Cause I can't give it all away if he won't be here next year

 W mieszkaniu rozległ się przyjemny dla ucha głos młodej Francuzki, a jej kot zaczął domagać się większej uwagi od właścicielki, więc próbował wyłączyć radio. Ona jednak szybko zabrała stamtąd kotkę i zaczęła wraz z nią tańczyć do melodii

 – Feeling Christmas all around

And I'm trying to play it cool

But it's hard to focus when I see him walking 'cross the room

 Kotka miauknęła, dając do zrozumienia swoją złość. Evelyn odstawiła zwierzę na sofę, gdy piosenka akurat już się skończyła. 

 – No i co mamy zrobić? Iść do kawiarni czy zostać w domku? – dziewczyna spojrzała na kotkę, a ta ochoczo miauknęła jeden raz. Evelyn uśmiechnęła się i wzięła zwierzę jak niemowlę oraz wsadziła do małego plecaka. Przyzwyczajona została do tego "środka transportu" – jak mawiała to jej właścicielka. Miała tam małe okienko, z którego obserwowała świat z plecaczka, a ona nie miała do tego żadnych zastrzeżeń. 

 Evelyn zabrała klucze i telefon, szybko zamykając drzwi. Ubrana na zimową porę, opuściła blok i szła w stronę przytulnej kawiarenki. Była ona niedaleko, bo tuż za rogiem. 

 Charakterystyczny dźwięk przeszył lokal, a ze schowka wynurzył się Rein – jeden z pracowników. Uśmiechnęła się do niego, a kotkę wyciągnęła z plecaka. Jako że była stałym gościem, kotka miała własne legowisko, zabawki i karmę. Ludzie ją uwielbiali, bo nie drapała i dawała się głaskać innym klientom. 

 – Ach, to wy! Jak dobrze was widzieć, a najbardziej ciebie Seisi – Rein podszedł do kotki i pogłaskał ją po grzbiecie. Zwierzę szybko podeszło między jego nogi, okazując maniery. Pracownik poszedł szybko umyć ręce i po chwili wrócił, zauważając pełno dzieci przy kocie i Evelyn, która trzymała kotkę na rękach. Dzieci były kotką zachwycone, więc cały czas ją głaskały i przyzywały imieniem. Seisi miauknęła i poszła w tylko sobie znaną stronę. Evelyn podeszła do lady, spoglądając na chłopaka. 

 – Poproszę bułeczki cynamonowe i kawę latte. Z mlekiem. – Uśmiechnęła się i podała pieniądze. Rein wydał jej resztę i odwzajemnił drobny gest dziewczyny. Dziewczyny, która od dawna mu się podobała, lecz bał się do tego przyznać. 

 Evelyn usiadła niedaleko lady i czekała na swoje zamówienie. Zauważyła nowy kolor obrusów – z jasnopomarańczowych zmieniły się na błękitne. Sofy z poduszkami nadawały kawiarence uroczego klimatu i przytulności. Evelyn często odwiedzała kawiarnię, lecz od jej ostatniego spotkania dużo się zmieniło – nawet lampki zostały świątecznie udekorowane. Dziewczyna uśmiechnęła się na ten gest, a chwilę potem na jej stoliku znalazły się bułeczki cynamonowe i kawa.

 – To dla pani – Rein ukłonił się teatralnie, a nastolatka zaśmiała się cicho. Chłopak zauważył jej gest i uśmiechnął się, odchodząc w stronę lady, i zaczął przyjmować kolejne zamówienia. 

 Evelyn spokojnie jadła bułeczka po bułeczce, popijając je kawą, do momentu, gdy wyczuła w jednej z bułeczek smak i teksturę papieru. Wyjęła ją ostrożnie z buzi, po szybkim wejściu do toalety i rozwinęła skrzętnie. Miała już wychodzić i składać skargę, aż zauważyła jedno serduszko. I kolejne. Zaciekawiona, zaczęła czytać całą treść:

 "Hej, umówisz się ze mną?"

 Pod tekstem znalazła dużą literkę "R". Uśmiechnęła się, a kartkę spakowała do pustego opakowania po chusteczkach

 – Chętnie – rzuciła w stronę Reina, gdy wzięła kotkę i plecaczek. Zadowolona wyszła z kawiarenki. 

Autorka: suntalks

Papierowy kalendarz adwentowy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz