Obudziło mnie pukanie i dzwonienie do drzwi. Otworzylam lekko oczy i popatrzylam na zegarek ktory pokazywał 11.23. Wstalam z kanapy widzac lekko przebudzajacego sie Ranboo. Cieplo mi na sercu gdy widze tego chlopaka. Poszlam do drzwi i bez myslenia je otworzylam i moim oczom ukazal sie wysoki brunet z niebieskimi oczami i piegami. Łzy nalecialy mi do oczu ale czulam jak gotuje sie we złośc.
- Witaj siostrzyczko - Powiedzial brunet patrząc sie na mnie swoimi niebieskimi oczami.
- Co ty tu.. - Powiedzialam w szoku
- Przyjechalem w odwiedziny. Sa starzy? - Powiedzial wchodzac do srodka i bezczelnie pytajac o rodziców.
- Chodź do mnie do pokoju to pogadamy. - Powiedzialam ciagnac chlopaka za nadgarstek.
- Ej ej ej spalas z tym chlopakiem? - Powiedział robiac bardzo podejrzana mine.
- Nie interesuj sie to przyjaciel nocował dzisiaj u mnie. - Zaczelam sie tlumaczyc po czym wepchnelam brata to mojego pokoju.
- Mhm jasne dobr powtorze pytanie. Gdzie są starzy? - Mowi to w taki sposob ze zaraz mu przypierdole.
- Hmm powiedziec ci w prost? - Zapytalam bedac gotowa wpierdolic mu w ten pusty bezlitosny ryj gdy tylko powie cos nie tak o rodzicach.
- A na chuj bedziesz owijac w bawelne? Wal smiało. - Powiedział bez jakichkolwiek uczuc.
- Wiec tak.. Mama jest w szpitalu psychiatrycznym i walczy z nalogiem alkoholowym a tata.. heh.. tata nie zyje zmarl na raka a ty po jebanych 2 latach nie dales znaku zycia.. Mama w ogole wie ze tu jestes? - Powiedzialam juz totalnie płaczac i widzac jedynie zdzwiona mine brata.
- Ja.. Przepraszam.. - Powiedzial i chcial mnie przytulic jednak ja sie odsunelam.
- Wsadź se te przepraszam w dupe. - Powiedzialam usmiechajac sie do bruneta przez łzy i schodzac na dol do Ranboo bo uslyszalam ze uzywa telefonu. Podbieglam do Ranboo i sie do niego przytulilam.
- Y/n? Co sie stalo? - spytal zaklopotany chlopak.
- Nic takiego.. - Powiedzialam widzac jak moj brat schodzi po schodach w nasza strone. Ranboo popatrzyl na mnie pytająco jednak ja uniknelam tego wzroku i wrocilam do brata. - Ty juz chyba musisz isc. - Powiedzialam pokazujac palcem na drzwi wyjsciowe.
- Czemu? - Spytał patrzac sie na Ranboo.
- Bo ja tak mowie WYJDŹ! - Krzyknelam na brata a ten udezyl mnie w twarz.
z Słuchaj no pyskata gownia-. - Moj brat nie dal rady dokonczyc bo Ranboo podbiegł do niego i trzymajac go za bluze podniusl do góry i zacza podduszać.
- Nikt po prostu NIKT nie bedzie krzywdzil Y/n rozumiemy sie? - Moj brat pomachal glowa na tak. - Swietnie a teraz przeprosisz Y/n i wyjdziesz tak jak powiedziala - Moj brat ponownie przytakna po czym wzia gleboki wdech po tym jak Ranboo go puscił.
- Przepraszam.. Siostro - Powiedzial patrzac na mnie ze zloscią.
- Nie przyjmuje przeprosin i nie jestes moim bratem od 2 lat wiec wypierdalaj i nie pokazuj mi sie tu wiecej na oczy. - Powiedzialam lapiac Ranboo za ręke nie wiem czemu ale poczulam sie bezpieczniej.
Moj brat juz nie odezwal sie ani slowek tylko wyszedl z domu jeszcze przeklinajac pod nosem. Zobaczylam jedynie jak odjeżadża jakims starym gratem z pod domu. Bez myslenia przytulilam sie do Ranboo i pozwolilam sobie na to aby zaczac plakac.- Shh juz dobrze.. to byl twoj brat? - spytal glaskajac mnie po plecach dzieki czemu lekko sie uspokoilam.
- Tak.. to był moj brat.. - Mowiac to usiadlam na kanapie, zlapalam poduszke i skulona sie do niej przytulilam.
- Dziwne bo nie jesteście ani troche do siebie podobni. - Powiedział zdziwiony Ranboo.
- Ta.. wiem ja mam urode po mamie natomiast on po tacie ja mam piegi zielone oczy brazowe wlosy i jestem wysoka po mamie. A Diego ma niebieskie oczy czarne wlosy i jest wysoki po tacie oraz dobrze zbudowany. - Powiedziakam tlumaczac sie Ranboo.
- Rozumiem.. - Powiedział chlopak siadajac obok mnie.Byla bardzo długo cisza ktora przerwal Mark żucajac we mnie poduszką. Ja natychmiast odwrocilam sie w strone chlopaka i mu oddalam smiejac sie i tak zaczela sie nasza mala bitwa na poduszki. Wszedzie lataly piórka z poduszek a my sami plakalismy ze smiechu a najbardziej ja gdy widzialam Marka ktory bez przerwy kichal przez pióra. Zucilam w Ranboo piduszka celujac mu idealnie w twarz przez co upadlam na podloge i zaczelam zwijac sie ze smiechu. Ranboo wziął mnie na ręce i rzucil na kanape jednak ja nie kontrolujac niczego pociagnelam go za soba i w ten sposob chlopak zawisna nade mną. Patrzylismy sie sobie dlugo w oczy ktore tak swoja droga Marka ma cudowne.. Szare.. pełne.. po prostu cudne. Tak na orawde nasze twarze dzieliły tylko centymetry. Słyszalam glosne bicie serca chłopaka i widzialam jak patrzy sie raz na mnie i raz na moje usta. Widzialam ze chce to zrobic jednak ja go wyprzedzilam i wbilam sie w jego usta zaplatajac rece na jego szyji. Pocalunek przerwalismy dopiero wtedy gdy zabraklo nam powietrza. Oderwalam sie od chlopaka po czym wstalam z kanapy i pobieglam do toalety zamykajac sie w niej. Spojrzalam w lustro i moglam zobaczyc moja cala zarumieniona twarz. "czemu ja to zrobilam?" te pytanie krazy po calej mojej glowie i nie potrafie na nie odpowiedzieć. Usiadlam na podlodze w toalecie opierajac sie o drzwi i zastanawiajac sie jak to teraz odkrecic i co powiedziec Ranboo.. aiwme ze tego nie odkrece.. a zrobilam to bo Mark mi sie podoba lecz nie chcialam mowic o tym nikomu jednak chyba nadszedl czas aby mu o tym powiedzieć.. Nie moge tego ukrywać bo sie nie da zbyt widac i po mnie i po nim ze sie sobie podobamy. "Dobra nie ma co" powiedzialam sama do siebie i wstalam z podlogi otwierajac drzwi i wracajac pomalu do salonu. Cala sie trzeslam i bylam okropnie zestresowana..
- Gdzie byłas? - Spytal Ranboo. Moglam zauwazyc na jego twarzy rownie mocny rumieniec co wprawilo mnie w dreszcze.
- W toalecie - Powiedzialam nalewajac sobie wody do szklanki
- Wszystko okej? - spytał Ranboo chyba dopiero ogarniajac co sie wydazyło.
- W sumie to nie.. mozemy poroznawiac?__________________________________________
962 slowa*szmeterlingi joned the chat*
Szczesc boze chcecie jeszcze jeden rozdzial dzisiaj? 😏
Ja żebrac was znowu o gwiazdka bo ja zasluzyc. Bóg Zaplać.
⭐⭐⭐
CZYTASZ
Szkolna Miłość || Dsmp || Y/n x ...?
FanficJesteś zwykłą dziewczyną bez ojca i z patologiczną matką. Musialas przeprowadzic się do innego miasta przechodzac jednoczesnie do liceum i tam zaczeła się twoja przygoda życia. W książce moga pojawic się: - Przekleństwa - Literówki - Błędy ortografi...