Zdrada

174 16 25
                                    

Ten rozdział jest krótszy ale chciałem zakończyć w tym momencie (:


-Tato? - spojrzałam się na mężczyznę, któremu Diluc przykładał miecz do gardła.

Twarz Diluca wygląda jeszcze bardziej na wnerwioną niż wcześniej.
-Naprawdę to twój ojciec? - Wpatrywał się we mnie swoimi czerwonymi oczami, które aż paliły się ze złości.

-Tak. - spuściłam głowę i spojrzałam się na ojca Diluca.

-TEN SKURWIEL ZABIŁ MI OJCA.

-Na tym polega moja praca. - Diluc kopnął mojego ojca i przyłożył swój miecz spowrotem do gardła mężczyzny.

-Nikt nie pytał, więc się przymknij! - Czerwono Oki wrzeszczał na mojego bliskiego i potem zwrócił się do mnie.-Ile o tym wiedziałaś?

-Co?

-Spytałem się, ile o tym wiedziałaś?! - Powtórzył krzycząc.

-Nic nie wiedziałam, przysięgam.-Przyłożyłam rękę do piersi, a łzy napłynęły mi do oczu. Mój ojciec zabił człowieka, który był prawie jedyną rodziną mojego chłopaka. A on sam podejrzewał mnie, że miałam coś z tym wspólnego.

Diluc zaczął się smutno śmiać i odwrócił miecz nie na ostrzoną stroną do szyji mojego ojca. Potem się zamachnął i złożył kilka ciosów w stronę mojego ojca. Gdy zauważyłam, że mężczyzna zaczyna płuć krwią podbiegłam do Diluca i chwyciłam go za ręce żeby przestał.

-Diluc błagam cię! Przestań!- Chłopak spojrzał na nie z pogardą, a następnie odepchnął poczym zaczął kolejny raz masakrować ciało mojego ojca.

Gdy się otrząsnęłam chwyciłam za swój claymore i zaatakowałam swojego chłopaka. Zaskoczony chłopak odskoczył i jeszcze bardziej zdenerwowany rzucił w moją stronę claymorem, którym mnie trafił i powalił.

Gdy zwinęłam się w kulkę z bólu Diluc podszedł do mnie i pociągnął za włosy, tak żebym na niego spojrzała.
-Czyli coś wiedziałaś... Myślałem, że mogę Ci zaufać. - spoglądał na mnie z pogardą przez kilka minut. Potem kazał mi siłą się podnieść i ze sobą walczyć. Oczywiście, skończyło się to moją przegraną.

-Nic się nie nauczyłaś. Mogłem ci nie dawać fory podczas treningów. - Po tych słowach Diluc skończył kucać i podszedł do mojego ojca, który leżał na ziemi nieprzytomny i wymierzył w niego ostra częścią miecza, by go dobić. Gdy nagle przerwała mu wysoka kobieta z śnieżnymi włosami i zakrytym jednym okiem.

-Że dałeś się tak obić zwykłemu gówniarzowi? - Szydziła kobieta z mojego ojca. Wtedy stała się mgła, a kobieta znikła razem z moim ojcem.

-Nie, to niemożliwe... TY! - spojrzał się na mnie Diluc kolejny raz i chwilę później był koło mnie szarpiąc mnie za koszulkę.

-Gdzie oni są?! POWIEDZ MI!! - nie wyglądał już na wnerwionego, a bardziej na smutnego. A kiedy zobaczył do jakiego stanu mnie doprowadził jego oczy stały się jeszcze smutniejsze, ale tak samo poważne.

-Nie wiem... - Odpowiedziałam mu z strachem w głosie. A on puścił mnie i teraz we mnie wymierzał miecz.

-Dobranoc Eri.

zaplątanie /// DilucxFemReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz