-O czym ty gadasz? - Zapytałam szczerze zaskoczona.
-Love hotel.
-Nic takiego sobie nie przypominam- Kontynuowałam ubieranie butów.
-Eri, ja wszystko pamiętam. - Zaczał do mnie podchodzić. - Na początku chciałem po prostu o tym zapomnieć. Ale zaczęły zżerać mnie wyrzuty sumienia.- Spojrzał się na mnie poważnie, a ja się wyprostowałam.
-Pamiętasz wszystko?
-Tak.
-Nawet to co gadałeś?
-Tak.. - Podrapał się po karku i westchnął.- Eri, nie chcę żeby nasza przyjaźń na tym ucierpiała. Dlatego chciałem się przyznać do mojego idiotyzmu.
Spuściłam głowę na dół. Nie mogłam uwierzyć w to, że kolejny raz ten człowiek zrobił ze mnie skończoną idiotkę. Czerwono włosy dalej coś gadał, ale ja już go nie słuchałam. Bałam się, co jeszcze ma mi do powiedzenia.
-Eri, wszystko w porządku? - złapał mnie za ramię i się trochę przybliżył, by zobaczyć moją twarz.
Byłam w tamtej chwili tak bardzo na niego zła, że się nie kontolowałam. Łzy napłynęły mi do oczu, a ja powstrzymywałam je, żeby nie zaczęły lecieć na policzki. Gdy mężczyzna złapał mnie za brodę, bym w końcu na niego spojrzała uderzyłam go w twarz. Zdziwiony czerwono włosy złapał się na policzek, a jego oczy były rozszerzone.
-Mógłbyś łaskawie przestać ze mnie robić sobie żarty?! - Złapałam go za koszulkę i letko poszarpałam. -Myślisz, że jest to zabawne, czy co?!
-Nie, ja po prostu- Przerwałam mu.
-Pamiętasz co wtedy mówiłeś?! A mówiłeś chociaż wtedy wszystko szczerze?!
-Tak, byłem szczery!
-To wiesz, że cię kocham tak?! Jak to jest robić ze mnie debila?!- Chłopak spuścił głowę. - Mógłbyś łaskawie odpowiedzieć do jasnej cholery?!
-Tak! Wiem, że mnie kochasz! - Chłopak wyglądał teraz również na wnerwionego. Położył swoje ręcę na moich, które dalej trzymały jego koszulke.
- Jesteś żałosny. - Oparłam swoją głowę na jego klatce piersiowej.
-Wiem.
-Nienawidzę cię.
-Wiem.
-Żałuje, że cię poznałam.
-Wiem.
-Współczuję Donnie, że jest z tobą.
-Wiem.
-Jesteś idiotyczny. - Uderzyłam go. - Akurat jej nie współczuję, bo jest jeszcze głupsza niż ty.
-Wiem.
-Płyta ci się zacięła? - Spojrzałam na chłopaka, a ten mnie objął. Prawie odrazu wyrwałam sie z uścisku.-Nie przytulaj mnie.
-Dobrze. - Podrapał się po karku. - Powinniśmy chyba wracać.
-Ty powinieneś iść po strój kąpielowy do sklepu. Ja już wrócę do chłopaków.
***
No nareszcie jesteście! - Krzyknął Venti - Raczej jesteś. Gdzie jest Diluc?
-Przyjdzie za niedługo.
-Coś się stało? - Spojrzał się na mnie Kaeya zmartwiony.
-Nie, wszystko super, świetnie. Po prostu, mam dość już Diluca.
CZYTASZ
zaplątanie /// DilucxFemReader
DiversosOjciec złodziej kwiatu, matka z chorobą mózgu, wiedźma która chce odzyskać kwiat lub pieniądze no i Diluc i Eri. Czy coś może pójść źle?